Posłowie Solidarnej Polski zagłosowali we wtorek przeciwko ratyfikacji zasobów własnych, umożliwiającej uruchomienie Funduszu Odbudowy. - Na szczęście to jest niewielka część naszego prawicowego elektoratu, więc podchodzimy do tego, na razie przynajmniej, z pobłażaniem - powiedział wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
Sejm przyjął we wtorek projekt ustawy w sprawie ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych Unii Europejskiej. Jest ona konieczna do uruchomienia Funduszu Odbudowy.
Za przyjęciem ustawy opowiedziało się 290 posłów, przeciw było 33, a 133 wstrzymało się od głosu. Spośród 231 posłów klubu PiS biorących udział w głosowaniu - 211 opowiedziało się za ratyfikacją. Przeciwnych było 20 posłów klubu, w tym 17 posłów reprezentujących Solidarną Polskę. Ponadto przeciwnych było troje posłów należących do PiS: Małgorzata Janowska, Anna Siarkowska, Sławomir Zawiślak.
"Niepoważne oskarżenia"
Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki odnosząc się do postawy Solidarnej Polski, wyraził nadzieję, że "dwa lata dalszej współpracy w ramach Zjednoczonej Prawicy umożliwią sytuację, że będziemy na jednej liście".
Na uwagę, że sporo słów padło ze strony Solidarnej Polski, nie tylko wczoraj, mówiących o tym, że premier zataja to, że to wszystko będzie skutkowało w Polsce podwyższeniem podatków, Terlecki ocenił, że "te oskarżenia są niepoważne".
- Rozumiemy, że mała partia pana Zbigniewa Ziobry bardzo chce jakoś się wykazać przed tą częścią elektoratu, która być może z nią sympatyzuje. Na szczęście to jest niewielka część naszego prawicowego elektoratu, więc podchodzimy do tego, na razie przynajmniej, z pobłażaniem - powiedział.
Na sugestię, że być może politycy Solidarnej Polski nie są potrzebni Prawu i Sprawiedliwości na wspólnej liście: odparł: - zobaczymy, w 2,5 roku tyle się może wydarzyć różnych rzeczy, że trudno to dzisiaj przewidzieć.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24