Profeto, kościelna fundacja założona przez księży sercanów, w 2020 roku otrzymała 43 miliony złotych z Funduszu Sprawiedliwości. Finalnie miała dostać ponad dwa razy tyle, prawie 100 milionów złotych - mówili w TVN24 autorzy artykułu "Znikające miliony. Ani ksiądz, ani zakon się nie przyznają. To dla kogo te przelewy?". Sebastian Klauziński z portalu tvn24.pl i Maria Pankowska z OKO.press we wspólnym śledztwie ujawnili nieznane fakty dotyczące tej inwestycji.
Kościelna Fundacja Profeto za miliony złotych od resortu Zbigniewa Ziobry stawia ośrodek dla ofiar przestępstw, choć do tej pory zajmowała się mediami, a nie pomocą ofiarom przestępstw. Między fundacją a głównym wykonawcą budynku - firmą TISO - dochodziło do budzących wątpliwości operacji finansowych, które przykuły uwagę skarbówki. We wspólnym śledztwie dziennikarze tvn24.pl i OKO.press ujawnili nieznane fakty dotyczące największej inwestycji z Funduszu Sprawiedliwości.
We wtorek gośćmi poranka w TVN24 byli autorzy tekstu, Sebastian Klauziński z portalu tvn24.pl i Maria Pankowska z OKO.press.
Studio nagraniowe w centrum pomocy dla ofiar przestępstw
Klauziński zwrócił uwagę, że była to "właściwie największa inwestycja z Funduszu Sprawiedliwości". Zaznaczył, że ośrodek wciąż nie jest wybudowany.
Dziennikarz wskazał, że stojący na czele fundacji ksiądz Michał Olszewski "ma dosyć duże znajomości w Ministerstwie Sprawiedliwości". - Opisujemy w tym tekście, jak kilkanaście razy w ciągu czasu, kiedy ta dotacja była realizowana, odwiedzał Ministerstwo Sprawiedliwości, spotykał się z wiceministrem, na przykład Marcinem Romanowskim. Te rozmowy trwały nawet po trzy godziny - relacjonował.
Klauziński zwrócił uwagę, że za dotacje od Funduszu Sprawiedliwości miało powstać centrum pomocy dla ofiar przestępstw w Wilanowie. - Tu dochodzimy do ciekawej rzeczy, ponieważ Fundusz Sprawiedliwości w skrócie pomaga ofiarom przestępstw. Na przykład kobieta, która jest ofiarą przemocy i nagle ucieka z domu, mogłaby znaleźć w takim ośrodku schronienie. Okazało się, że w tym ośrodku przewidziane były na przykład reżyserki, studia nagraniowe, studia do postprodukcji. No i tu się od razu pojawił znak zapytania, że być może to jednak ma służyć nie tylko do pomocy ofiarom, ale jakoś dziwnie się to łączy też z działalnością medialną w Fundacji Profeto - zauważył dziennikarz tvn24.pl.
Dodał, że Fundacja Profeto twierdzi, że "to tylko błąd wynikający z opisu w projekcie tego budynku".
Klauziński i Pankowska o śledztwie dziennikarskim
Z artykułu Klauzińskiego i Pankowskiej dowiadujemy się również, że w latach 2020-2021 Fundacja Profeto przelała na konto TISO (głównego wykonawcy budynku) ponad 9 milionów złotych. Z kolei TISO przelała ponad 3,6 mln zł zakonowi sercanów, czyli założycielowi fundacji.
"Pierwszy przelew wydaje się zrozumiały - inwestor płacił wykonawcy. Ale za co ten drugi przelew? To zapłata za najem działki. Tej właśnie działki, na której spółka stawiała budynek. Co dalej stało się z 3,6 mln zł? Nie wiadomo. Nikt się do nich nie przyznaje. Rzecznik prasowy sercanów przekonuje nas, że pieniądze nie trafiły na konto zakonu, tylko do Fundacji Profeto. A fundacja twierdzi, że to były pieniądze dla zakonu" - czytamy w artykule.
Maria Pankowska w TVN24 oceniła, że "to jest bardzo dziwne, bo mało kto wynajmuje od swoich zleceniodawców działkę, na której ma potem postawić jakiś budynek".
- My dotarliśmy jeszcze do informacji, że firma nie chciała przesyłać tych pieniędzy sercanom, tylko Fundacji Profeto. To wpisywała w polu "beneficjent" w przelewach. Rzecznik zakonu sercanów, który miał dostawać te pieniądze, zaprzeczył, że to pieniądze, które poszły na sercanów, mówił nam, że te pieniądze trafiły do Fundacji Profeto - relacjonowała dziennikarka.
"Szef tej firmy przebywa w areszcie"
Pankowska powiedziała, że "skarbówka wpadła na trop tych dziwnych przelewów między Fundacją Profeto a TISO". - Wiemy też, że szef tej firmy obecnie przebywa w areszcie - dodała.
Zaznaczyła, że zatrzymanie nie dotyczyło bezpośrednio wspomnianych przelewów, tylko innych podejrzanych transakcji. Dodała, że zarzuca mu się m.in. oszustwa podatkowe i "lewe faktury".
- To jest ciekawy wątek, który poruszamy w tym tekście, bo wybór tej firmy przez Fundację Profeto nie był przypadkowy. Ksiądz Olszewski sam przyznał, że firmę tę polecił mu jego tata, który też prowadzi firmę budowlaną. Tata od lat współpracuje z tą firmą, której szef obecnie przebywa w areszcie - ujawniła dziennikarka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24