|

Znikające miliony. Ani ksiądz, ani zakon się nie przyznają. To dla kogo te przelewy?

Ośrodek "Archipelagi" budowany przez Fundację Profeto jest finansowany z dotacji z Funduszu Sprawiedliwości
Ośrodek "Archipelagi" budowany przez Fundację Profeto jest finansowany z dotacji z Funduszu Sprawiedliwości
Źródło: TVN24

Kościelna Fundacja Profeto za blisko 100 milionów złotych od resortu Zbigniewa Ziobry stawia ośrodek dla ofiar przestępstw. Ale między fundacją a głównym wykonawcą budynku dochodziło do budzących wątpliwości operacji finansowych, które przykuły uwagę skarbówki. We wspólnym śledztwie tvn24.pl i OKO.press ujawniamy nieznane fakty dotyczące największej inwestycji z Funduszu Sprawiedliwości.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Poniższy tekst został opublikowany pięć tygodni przed tym, jak prokuratura postawiła zarzuty głównemu bohaterowi. Pierwotnie zawierał on jego pełne nazwisko i wizerunek.

Fundusz Sprawiedliwości przyznał kościelnej Fundacji Profeto blisko 100 mln zł. Za te pieniądze w warszawskim Wilanowie od kilku lat powstaje centrum pomocy dla ofiar przestępstw.

Z naszych ustaleń wynika, że między Profeto a generalnym wykonawcą budynku, spółką TISO, dochodziło do budzących wątpliwości przelewów. Zwrócili na nie uwagę urzędnicy skarbówki.

W latach 2020-2021 Fundacja Profeto przelała na konto TISO ponad 9 milionów złotych. Z kolei TISO przelała ponad 3,6 mln zł zakonowi sercanów, czyli założycielowi fundacji. Pierwszy przelew wydaje się zrozumiały - inwestor płacił wykonawcy. Ale za co ten drugi przelew? To zapłata za, uwaga, najem działki. Tej właśnie działki, na której spółka stawiała budynek.

Co dalej stało się z 3,6 mln zł? Nie wiadomo. Nikt się do nich nie przyznaje. Rzecznik prasowy sercanów przekonuje nas, że pieniądze nie trafiły na konto zakonu, tylko do Fundacji Profeto. A fundacja twierdzi, że to były pieniądze dla zakonu.

Profeto i TISO łączy postać Jana O., ojca szefa fundacji. O. senior również prowadzi firmę budowlaną. To on rekomendował fundacji spółkę TISO.

W wyniku działań urzędników skarbówki pod koniec 2022 r. szef TISO Piotr W. został aresztowany za fałszowanie faktur. Do dzisiaj przebywa w areszcie. Jednak w sprawie przelewów między fundacją a spółką TISO żadnych zarzutów nikomu nie postawiono.

Czy śledczy badają te przelewy? Nie wiadomo. Prokuratura odmówiła nam jakichkolwiek informacji w tej sprawie.

Z wizytą u księdza

- Kawy? Herbaty? Poczęstowałbym salcesonem, ale już się skończył - zagaduje wesoło na powitanie ks. Michał O.

Ten żart nie pada bez powodu. Media piszące o rekordowej dotacji, którą z Funduszu Sprawiedliwości dostała Fundacja Profeto, zawsze przypominają historię ks. O. - którą zresztą sam opisał w jednej ze swoich książek - jak to będąc egzorcystą, wypędzał demony z wegetarianki za pomocą salcesonu.

Ale egzorcyzmy to przeszłość. Dzisiaj O. jest biznesmenem i katolickim influencerem. To on stoi za sukcesem Profeto, która działa w branży mediów katolickich. Ma swój portal, radio, aplikację mobilną, platformę do rekolekcji, organizuje konferencje, kursy i prowadzi transmisje online. Radio Profeto wyrosło na liczącą się katolicką rozgłośnię w kraju. O. regularnie wrzuca do internetu coachingowo-religijne filmy, organizuje pielgrzymki, biega i ćwiczy taekwondo, na koncie ma już 22 napisane książki. Działa też w strukturach Kościoła, jest rzecznikiem prasowym Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Nowej Ewangelizacji.

Spotykamy się z księdzem, by porozmawiać o centrum pomocy, które za prawie 100 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości buduje Fundacja Profeto.

Przy stole siadają z nami, oprócz księdza O., jego zastępczyni Ewelina Zamojska oraz koordynator powstającego centrum pomocy Marek Święcicki.

O. jest w świetnym humorze, skraca dystans, żartuje, opowiada anegdoty z życia fundacji. Zamiast sutanny ma bluzę z kapturem. Bije od niego góralski temperament i luz szkolnego urwisa, którego lubią nauczyciele.

Nastrój księdza zmienia się jak od pstryknięcia palcami, kiedy zaczynamy pytać o nasze ustalenia dotyczące budzących wątpliwości przelewów i powiązan rodzinnych z byłym generalnym wykonawcą, który budował centrum. Podnosi głos, nerwowo się śmieje, drży mu górna warga.

- W nowym Ministerstwie Sprawiedliwości jest duża nieszczelność. Są media, które otrzymują informacje poufne, do których nie powinny mieć dostępu - mówi zdenerwowany duchowny.

Z dwóch źródeł mamy informacje, że ks. O. to prywatnie znajomy byłego ministra Zbigniewa Ziobry, jednak w rozmowie z nami ksiądz zaprzecza. - Po tym, jak wygraliśmy konkurs, Zbigniew Ziobro chciał poznać projekt, zaprosił nas na pierwsze spotkanie i tak żeśmy się poznali - zapewnia.

"Archipelag - wyspy wolne od przemocy" - ośrodek budowany przez Fundację Profeto za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości
"Archipelag - wyspy wolne od przemocy" - ośrodek budowany przez Fundację Profeto za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości
Źródło: TVN24

Ksiądz O. i pieniądze od Ziobry

Fundację Profeto powołali do życia duchowni ze Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego, zwani sercanami.

Choć Profeto do tej pory zajmowała się mediami, a nie pomocą ofiarom przestępstw, w 2020 r. wygrała konkurs nadzorowanego przez ówczesnego ministra Zbigniewa Ziobrę Funduszu Sprawiedliwości. Oferta fundacji na projekt "Archipelag - wyspy wolne od przemocy" zakładała wybudowanie do końca 2022 roku, a następnie roczne prowadzenie imponującego centrum pomocy dla ofiar przestępstw na obrzeżach warszawskiego Wilanowa. Fundacja początkowo dostała na ten cel ponad 43,3 mln zł. Lwia część, ponad 40 milionów, miała pójść na budowę i wyposażenie ośrodka. Reszta, niecałe 3 miliony, miała wystarczyć na roczne świadczenie pomocy ofiarom. Ostatecznie dotacja wzrosła ponad dwukrotnie do blisko 100 mln zł.

A co miało się stać z ośrodkiem po roku pracy? W tej kwestii przedstawiciele Profeto nie mają pewności.

- Wydaje mi się, że zamysł powstania tego centrum był taki, że to będzie finansowanie lub dofinansowanie ze środków Funduszu Sprawiedliwości przez lata. Taki był chyba cel - mówi nam Marek Święcicki, koordynator projektu z ramienia Profeto.

Ksiądz O. dodaje, że nawet jeśli ministerstwo nie będzie chciało dalej finansować ośrodka, to Profeto sobie z tym poradzi. - Mamy duże grono przyjaciół, także poważnych przedsiębiorców w Polsce, bo byśmy nie utrzymali radia, nie rozwijali się (...). Wszystko dzięki naszym przyjaciołom, darczyńcom, pracy dużego zespołu ludzi, grantom pozyskiwanym z innych miejsc, także z zagranicy. Oczywiście zakładaliśmy wieloletnią współpracę [z ministerstwem - red.] w tak wielkim i pięknym projekcie. Natomiast to nie jest tak, że sobie nie poradzimy, jeśli ministerstwo wykrzaczy ten projekt - przekonuje ksiądz O.

Dopytujemy, czy za poprzednich władz ministerstwa nigdy nie był poruszony temat, co będzie z centrum po roku działalności. O. odpowiada ogólnie, że była na ten temat rozmowa przy podpisywaniu ostatniego aneksu do umowy.

Chodzi o aneksy, które zwiększały początkową kwotę dotacji. Do tych aneksów jeszcze wrócimy.

machaj 2 ok
Fundacja Profeto dostała na stworzenie ośrodka prawie 100 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości
Źródło: TVN24

Budowa Fundacji Profeto z problemami

Fundacja podpisała z ministerstwem umowę na dotację w kwietniu 2020 roku. Już w maju, czyli miesiąc później, Profeto razem z zakonem sercanów kupiła w warszawskim Wilanowie przy ul. Dobrodzieja ponad hektarową działkę za 6,5 mln zł. Co ważne, kupiła ją za własne pieniądze, a nie ze środków z Funduszu Sprawiedliwości. Jak wynika z księgi wieczystej działki, zakon i fundacja są współwłaścicielami gruntu - Profeto w 7/13, a sercanie w 6/13.

Po zakupie gruntu pojawił się jednak problem z uzyskaniem pozwolenia na budowę. Według lokalnych urzędników projekt był niezgodny z miejscowym planem zagospodarowania. W "Archipelagu" miały się znaleźć m.in. mieszkania tymczasowe. Tymczasem plan zagospodarowania nie przewidywał tam tzw. funkcji mieszkalnej. Z pomocą przyszedł Konstanty Radziwiłł, ówczesny wojewoda mazowiecki z PiS, który wydał pozwolenie. Później Profeto nieznacznie zmieniła projekt, więc musiała ponownie starać się o pozwolenie. I znów - urzędnicy się nie zgodzili (bo projekt nadal był wbrew planowi zagospodarowania), ale wojewoda jednak wydał pozwolenie.

Urzędnicze komplikacje opóźniły budowę. Prace ruszyły dopiero w grudniu 2021 r., o czym fundacja sama poinformowała w komunikacie na swojej stronie.

Jak ustaliliśmy, w tym czasie doszło do budzących wątpliwości transakcji między Profeto a wybranym przez fundację generalnym wykonawcą ośrodka - spółką budowlaną TISO. O przelewach za chwilę.

Ale dlaczego akurat ta spółka? Według naszych źródeł wybór TISO nie był przypadkowy.

Na początku Fundacja Profeto przesłała do Ministerstwa Sprawiedliwości opinię prawną, z której wynika, że nie musiała przeprowadzać przetargu na budowę ośrodka. Biuro finansów resortu potwierdziło tę opinię. Profeto rozesłała więc po prostu do kilku firm zapytania ofertowe.

I wybrała TISO.

To spółka, z którą interesy robił ojciec księdza, Jan O., który również ma firmę budowlaną. W 2020 r. TISO wystawiła firmie O. seniora faktury na ponad 350 tys. zł. To niejedyne powiązanie. Jan O. jest też prokurentem w spółce West-Room, którą z jego prywatną firmą przez jakiś czas łączyła siedziba przy ul. Kąkolowej w Warszawie. Prezesem West-Roomu jest Piotr Wójcik, który przez kilka lat był wspólnikiem Piotra W. w spółce TISO .

- Jeżeli mieliśmy informacje, że ktoś robi dobrze, to zapraszaliśmy do współpracy i tyle. A jeżeli wiemy, że robi dobrze, bo ktoś współpracował ze znajomych czy bliskich, no to zapraszaliśmy do składania ofert - mówi nam ksiądz.

Teren inwestycji w Wilanowie realizowanej przez Fundację Profeto za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości
Teren inwestycji w Wilanowie realizowanej przez Fundację Profeto za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości
Źródło: TVN24

3,6 miliona złotych za wynajem działki

Z naszych informacji wynika, że od momentu podpisania umowy na budowę ośrodka do końca 2021 roku Profeto przelała na konto TISO w sumie ponad 9 mln zł. A, przypomnijmy, z powodu problemów z urzędnikami budowa centrum pomocy mogła ruszyć dopiero w grudniu 2021 roku.

Ale, co zaskakujące, TISO przelała ponad 3,6 mln zł na konto zakonu sercanów.

Za co? Oficjalnie była to zapłata za wynajem działki przy ul. Dobrodzieja, czyli tej działki, gdzie TISO miało budować centrum pomocy. Ta kwota została przekazana w transzach, prawie wszystkie przelewy na ponad 3 mln zł wyszły z konta TISO w grudniu 2021 roku, zaś w polu "beneficjent" miały wpisane "FUNDACJA PROFETO.PL".

Czy to oznacza, że część dotacji z Funduszu Sprawiedliwości powędrowała na konto Fundacji Profeto, następnie Profeto przelała je TISO, TISO sercanom, a sercanie z powrotem Profeto?

- W takiej sytuacji ponad 3 miliony wróciłyby do Profeto już jako czysta gotówka. Bez stempla, że to pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości - mówi nam osoba znająca kulisy sprawy.

Aktualnie czytasz: Znikające miliony. Ani ksiądz, ani zakon się nie przyznają. To dla kogo te przelewy?
Źródło: tvn24.pl

Kiedy o przelewy pytamy ks. O., ten utrzymuje, że Profeto ma swoją część działki, a zakon swoją. I że zakon może z nią robić, co chce.

- Generalny wykonawca wynajął teren, połowę działki, od zgromadzenia zakonnego. To nie jest moja sprawa. Generalny wykonawca chciał zbudować zaplecze dla budowy na terenie innego podmiotu, więc musiał się z nim dogadać. A jak się dogadali w ten sposób i wynajęli działkę, to ja nie mam nic do tego - mówi nam duchowny. Twierdzi, że nie zna ani kwoty, ani warunków umowy TISO z zakonnikami.

- Czy pan myśli, że mamy do czynienia z takimi idiotami, którzy by przelewali pieniądze w transzach przekazywane przez Fundusz Sprawiedliwości z powrotem na Profeto przez generalnego wykonawcę? To stawia mnie w świetle takim, że jestem kompletnym idiotą. A prawnicy, którzy obsługują nasz grant, musieliby być z innej planety - denerwuje się O.

Rzecznik zakonu: absolutnie nie

O umowę z TISO pytamy więc "inny podmiot", czyli mieszczący się pod tym samym adresem co fundacja, zakon sercanów. Rozmawiamy telefonicznie z ich rzecznikiem prasowym ks. Włodzimierzem Płatkiem. Rzecznik przyznaje, że zakonnicy są współwłaścicielami działki, ale twierdzi, że TISO przelewała pieniądze za jej najem nie zakonowi, tylko Fundacji Profeto. Kiedy mówimy, że to w Profeto usłyszeliśmy, że pieniądze za najem szły do sercan, ks. Płatek odpowiada: "nie, absolutnie nie". Dla pewności wysyłamy jeszcze do rzecznika mail z pytaniami w tej sprawie. Odpisuje jedynie, że sercanie nie są zaangażowani w budowę centrum oraz że "stanowczo zaprzecza insynuacjom" zawartym w pytaniach.

Ze strony TISO ruch z wynajmem działki też nie ma żadnego logicznego ani biznesowego wyjaśnienia. Za nieco ponad rok najmu niecałej połowy działki TISO zapłaciło bowiem 3,6 mln zł. Tymczasem całą działkę sercanie i Profeto kupili, przypomnijmy, za 6,5 mln zł.

Lokalizacja działki na warszawskim Wilanowie, to tutaj Fundacja Profeto stawia budynek ze środków z Funduszu Sprawiedliwości
Lokalizacja działki na warszawskim Wilanowie, to tutaj Fundacja Profeto stawia budynek ze środków z Funduszu Sprawiedliwości
Źródło: tvn24.pl/Google Maps

O wynajem chcieliśmy zapytać też siedzącego w areszcie prezesa TISO, Piotra W. Stanowisko swojego klienta przekazał nam jego obrońca Paweł Kusak.

- Piotr W. nie miał okazji odpowiedzi na pytania na temat finansowania budowy z Funduszu Sprawiedliwości i ewentualnych nieprawidłowości w tym zakresie, gdyż prokuratura nie była w ogóle zainteresowana tym wątkiem - mówi nam mec. Kusak. - Również Urząd Celno-Skarbowy w Łodzi w toku kontroli nie wykazał zainteresowania przelewami ze spółki TISO do Zakonu - dodaje obrońca Piotra W.

W 2022 r., czyli już po budzących wątpliwości przelewach, Ministerstwo Sprawiedliwości przeprowadziło kontrolę realizacji projektu przez Profeto w opisywanym przez nas okresie. Nie stwierdziło żadnych nieprawidłowości.

2 miliony złotych na konto córki

Z naszych ustaleń wynika, że saldo na koncie TISO było w 2020 i 2021 roku bardzo małe. Kiedy tylko pieniądze wpływały, zaraz były przelewane na inne konta. Lwią część przychodu stanowiło właśnie 9 mln zł z Fundacji Profeto. Spółka w sprawozdaniu finansowym za 2020 rok chwaliła się, że umowa na budowę ośrodka opiewa na ponad 25 mln zł. Nie wiemy, jaka ostatecznie kwota została wypłacona spółce.

Wiemy natomiast, że na konto TISO wpłynęło co najmniej 9 mln zł. Jakie prace wykonała zatem TISO przy budowie centrum pomocy? Na co wydała te pieniądze? 3,6 mln zł przelała na konto zakonu sercanów za wynajem działki, to już wiemy. A co z resztą? Zostało przecież grubo ponad 5 mln zł.

Oprócz przelewu na konto zakonników, TISO przelało w 2021 r. ponad 2 mln zł na konta córki prezesa spółki Piotra W., tytułem "rozliczenia firmy TISO" i "rozliczenia faktur". To o tyle ciekawe, że córka nie była zatrudniona w TISO oraz jest osobą o dużym stopniu niepełnosprawności i pobiera rentę z tytułu niezdolności do pracy. Pieniądze z kont córki były wypłacane gotówką. W 2021 r. wypłacono w sumie ponad 1 mln złotych, z czego większość z konta, którego współposiadaczem był Piotr W.

To nie koniec ciekawych przelewów. Kolejne ponad 400 tys. zł w 2021 r. powędrowało do spółki zarejestrowanej w Wielkiej Brytanii, która od 2017 r. ma w brytyjskich dokumentach status "dormant" (z ang. uśpiona). Oznacza to, że nie prowadzi działalności gospodarczej, czyli nie może m.in. kupować i sprzedawać towarów i usług. W 2021 r. ponad 800 tys. z konta TISO przelano na prywatne konto przedsiębiorcy, który ma firmę transportową. W rozmowie telefonicznej z nami rzucił tylko, że "nie było żadnych przelewów".

Tylko jedna firma, do której się dodzwoniliśmy (przelew na ponad 300 tys. zł), potwierdziła, że "dostarczała towary" dla TISO. Jej przedstawiciel nie chciał jednak zdradzić jakie.

W tym budynku ma działać centrum dla ofiar przestępstw, dotacja z Funduszu Sprawiedliwości na jego utworzenie to prawie 100 mln zł
W tym budynku ma działać centrum dla ofiar przestępstw, dotacja z Funduszu Sprawiedliwości na jego utworzenie to prawie 100 mln zł
Źródło: TVN24

Przelewy pod lupą skarbówki

Pytania m.in. o przelewy na konto córki oraz o to, co faktycznie powstało za pieniądze od Profeto, przekazaliśmy również Piotrowi W. przez jego obrońcę, ale nie dostaliśmy na nie odpowiedzi.

- Firma TISO Sp. z o.o. wykonywała faktycznie prace na budowie w Wilanowie. Zakupiła też na poczet tej budowy szereg materiałów budowlanych - mówi nam mec. Kusak.

- Spółka TISO otrzymała pieniądze za wykonane roboty budowlane i zakup materiałów budowlanych, na które mieliśmy zgodę w 2021 roku, żeby wydatkować kwotę dotacji na ten rok. To też była kwestia związana ze wzrostem kosztów materiałów budowlanych, w związku z czym podjęliśmy decyzję - za zgodą ministerstwa - o tym, żeby część materiałów budowlanych zostało zakupione wcześniej po niższych cenach - mówi nam koordynator projektu Marek Święcicki.

- Wszystko wykonywali, myśmy nie mieli [z TISO - red.] żadnych problemów - przytakuje ks. O.

Problem z TISO mieli za to urzędnicy z Urzędu Skarbowo-Celnego w Łodzi. W 2021 roku, przy okazji innej sprawy, wzięli spółkę pod lupę. Podejrzewali, że obracała lewymi fakturami z innymi firmami, żeby oszukiwać na podatku VAT. Przy okazji urzędnicy odkryli na koncie TISO budzące wątpliwości przelewy z Fundacją Profeto i zakonem sercanów. W lutym 2022 r. urzędnicy zamrozili konta bankowe TISO w ramach procedury STIR.

- Po zastosowaniu tej procedury w teorii nadal możliwe jest prowadzenie działalności, ale w praktyce nikt z taką firmą nie chce robić interesów, bo przestaje być płatnikiem VAT - mówi nasz informator.

Problemy TISO to duże zmartwienie dla ks. O., bo firma Piotra W. na początku 2022 r. dopiero zaczęła budować ośrodek pomocy.

Według naszych źródeł, jeszcze tego samego dnia, kiedy łódzka skarbówka weszła na konta TISO, u urzędników badających sprawę rozdzwoniły się telefony z Prokuratury Krajowej, a potem Regionalnej. Śledczy dzwonili zarówno do kierownictwa, jak i do szeregowych pracowników, którzy przeprowadzali kontrolę TISO. To bardzo nietypowe, bo oficjalnie prokuratura nic jeszcze o blokadzie nie wiedziała - dokumenty zgodnie z procedurą miały do niej trafić za 4-5 dni. Mimo to śledczy wypytywali o powody i szczegóły postępowania. Według naszych źródeł przyznali, że interesują się sprawą ze względu na to, że pojawia się tam postać księdza O.

Prace budowlane przy inwestycji Fundacji Profeto wciąż trwają
Prace budowlane przy inwestycji Fundacji Profeto wciąż trwają
Źródło: TVN24

"Warszawa wcale nie jest duża"

Sprawę przeciwko prezesowi TISO, którą w 2021 roku wyśledziła łódzka skarbówka, bada dziś Prokuratura Regionalna w Warszawie. Rzeczniczka prokuratury Aleksandra Skrzyniarz nie odpowiedziała jednak na żadne z zadanych przez nas pytań, zasłaniając się dobrem śledztwa. Wiemy jedynie, że zarzuty, które prokuratura postawiła Piotrowi W., nie są w żaden sposób związane z przelewami od Fundacji Profeto i do zakonu sercanów. Czy prokuratura w ogóle je bada? Według obrońcy Piotra W. - nie.

Jak dowiadujemy się od mec. Pawła Kusaka, prezes TISO został aresztowany w grudniu 2022 roku, w areszcie przebywa czternasty miesiąc. Przyznał się do stawianych zarzutów fałszowania faktur i oszustwa podatkowego (art. 271a Kodeksu karnego oraz art. 56 Kodeksu karnego skarbowego).

Jak wynika z dokumentów, które otrzymaliśmy z Ministerstwa Sprawiedliwości, w maju i czerwcu 2022 r. Fundacja Profeto skarżyła się resortowi, że przez problemy z TISO budowa centrum wsparcia stoi. Prosiła o pozwolenie na przelewanie pieniędzy bezpośrednio do podwykonawców. Resort nie widział przeszkód.

Jeszcze w maju 2022 roku fundacja rozwiązała umowę z TISO i zaczęła szukać nowego głównego wykonawcy. Wybrała Przedsiębiorstwo Budowlano-Handlowe Budocomplex prowadzone jednoosobowo przez Aleksandra Schabowskiego. Firma istnieje od 2017 r. i mieści się przy ul. Kąkolowej w Warszawie. Przypomnijmy: to ten sam adres, pod którym działała firma ojca księdza Jana O. oraz spółki należące do wspólnika Piotra W.

Warszawa wcale nie jest duża. Może na jakimś etapie te firmy współpracowały ze sobą.
ks. Michał O., prezes Fundacji Profeto

- Faktycznie kolejna firma została wybrana z pominięciem tak zwanej zasady konkurencyjności ze względu na to, że to był podwykonawca, więc miał największą wiedzę na temat budowy i mógł ją od razu kontynuować. Ministerstwo wyraziło zgodę - dodaje Marek Święcicki, koordynator projektu.

Byliśmy na Kąkolowej. Nikogo tam nie zastaliśmy, nie ma tam też żadnych oznak działalności firm budowlanych. To skromny piętrowy dom jednorodzinny, połowa bliźniaka. Sąsiadka zdradziła nam jedynie, że w budynku mieszkają osoby z Ukrainy. O firmach nie słyszała.

Ojciec księdza podejrzany i oczyszczony

Losy Piotra W. i Jana O. przecinają się również w innej sprawie.

W 2022 roku działalności Piotra W. przyglądała się też Prokuratura Okręgowa w Radomiu, którą o nieprawidłowościach zawiadomił Mazowiecki Urząd Celno-Skarbowy w Warszawie. Ta sprawa zaczęła się od wykrycia fałszywych faktur wystawianych przez W., gdy był prokurentem innej spółki - Dixom. We wrześniu 2022 roku śledczy z Radomia w ramach zabezpieczenia majątkowego zajęli jego udziały w TISO warte 50 tys. zł. Poza Piotrem W. o fałszowanie faktur i wyłudzenia podatkowe podejrzewali już wtedy także cztery inne osoby i firmy. Jedną z nich był Jan O., ojciec księdza.

Także w tej sprawie doszło do nietypowych działań na wysokim szczeblu prokuratury. 27 czerwca 2023 roku postępowanie z Radomia nagle przejęła jednostka wyższego rzędu, czyli Prokuratura Regionalna w Lublinie. To ośrodek, na którego czele do niedawna stał prokurator Jerzy Ziarkiewicz, bliski współpracownik i zaufany człowiek Zbigniewa Ziobry.

Miesiąc po przejęciu postępowania komornik sądowy uchylił zajęcie udziałów Piotra W. w TISO. W. pozostał jednak podejrzanym w tej sprawie.

Śledczy z Lublina umorzyli natomiast sprawę przeciwko Janowi O.. Uzasadnienie: postępowanie nie dostarczyło podstaw, żeby uznać, że doszło do zarzucanych O. czynów. Postanowienie o umorzeniu prokuratura wydała tuż po wyborach parlamentarnych, 23 października 2023. Nie wiadomo, co wcześniej dało prokuraturze podstawy, by te zarzuty stawiać.

Niedługo potem (14 grudnia 2023 roku) Prokuratura Regionalna przekazała to śledztwo do Prokuratury Rejonowej w 12-tysięcznej Włodawie, czyli tym razem o dwa prokuratorskie szczeble w dół. - To podobno jest jakaś spora sprawa - zdradza nam prokurator Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie, której podlega jednostka we Włodawie. Nie wie jednak, dlaczego Prokuratura Regionalna najpierw zabrała śledztwo z Radomia, a następnie kazała przesłać do jednostki najniższego szczebla.

Nie znaczy to jednak, że przestała przyglądać się tej sprawie. Jak dowiadujemy się z maila ówczesnego rzecznika, prok. Ziarkiewicz objął postępowanie zwierzchnim nadzorem służbowym - mógł w każdej chwili zażądać od Włodawy wglądu w dokumenty.

Zadzwoniliśmy pod numer firmy O. seniora dostępny w internecie. Jego żonę, która odebrała telefon, poprosiliśmy, żeby przekazała mu naszą prośbę o kontakt. Do chwili publikacji tekstu nie odpowiedział na tę prośbę.

Kilka godzin po tym telefonie ks. O. opublikował w internecie oświadczenie, w którym napisał m.in., że "zostały przekroczone wszelkie granice przyzwoitości. Została złamana etyka, została złamana etyka dziennikarska, została przekroczona granica tego, co nazywamy humanitas, człowieczeństwem". Minutową rozmowę z prośbą o kontakt nazwał "nękaniem".

Przy okazji w nagraniu ks. O. przyznał, że jego ojciec "w ramach wolontariatu, całkowicie bezpłatnie, prowadzi nadzór inwestorski" nad budową centrum pomocy.

machaj 1 dron
Inwestycja Fundacji Profeto powstaje na ponad hektarowej działce przy ulicy Dobrodzieja w Wilanowie
Źródło: TVN24

NIK: nieprecyzyjny i nierzetelny konkurs

Wróćmy do "Archipelagu" i zwycięskiego konkursu z 2020 roku.

Już na wstępie było wokół niego sporo znaków zapytania. Resort Ziobry dał uczestnikom zaledwie siedem dni na złożenie ofert, Profeto przesłała swoją ofertę już po trzech. Fundacja - jak stwierdzi potem Najwyższa Izba Kontroli - nie miała doświadczenia w pomocy ofiarom, a nawet nie miała tego w swoich celach statutowych. Nawet członkowie komisji konkursowej w kartach ocen przyznawali, że opis doświadczenia fundacji jest "lakoniczny".

Co więcej, NIK stwierdzi potem, że warunki konkursu były "nieprecyzyjne" i "nierzetelne", a jego zapisy i działania komisji konkursowej de facto premiowały ofertę Profeto. Chodziło między innymi o to, że komisja konkursowa negatywnie oceniała oferty organizacji, w których nie było mowy o tym, że centrum ma świadczyć opiekę całodobowo - czyli wszystkie poza ofertą Profeto - choć w ogłoszeniu konkursowym taki warunek nie został wprost wymieniony.

W rozmowie z nami przedstawiciele Profeto przekonują, że osoby współpracujące z fundacją miały doświadczenie w pomocy pokrzywdzonym, ale nie chwalili się nim ze względu na dobro ofiar. Zresztą, mówią, jeśli ministerstwo przyznało dotację, to znaczy, że fundacja spełniała wymagane w konkursie warunki.

Inna kontrowersja: jak wynika z projektu ośrodka, mają się tam znaleźć sala widowiskowa, reżyserki i studia postprodukcji. Po co? W rozmowie z nami przedstawiciele fundacji zaprzeczają, że pomieszczenia będą wykorzystywane przez Profeto do własnych celów medialnych. Przekonują, że tak zostały po prostu nazwane w dokumentacji projektowej, a w rzeczywistości mają służyć m.in. do muzykoterapii, teatroterapii czy arteterapii.

- Jeżeli szykujemy taki ośrodek, to wkładamy w niego nasze doświadczenie związane z muzyką i terapią czy umieszczamy tam produkcję tulipanów, na których się nie znamy? - pyta retorycznie ks. O. - Oczywiście ośrodek też jest pomyślany na szkolenia, konferencje... Po to, żeby był kompleksowy. I wszystko, co myśmy myśleli, że będzie atutem, dzisiaj staje się oskarżeniem - dodaje.

3101N310XR PIS DNZ SOBSKA FUNDUSZ
NIK ocenia działania Funduszu Sprawiedliwości
Źródło: TVN24

12 wizyt w Ministerstwie Sprawiedliwości

Z wynoszącej ponad 98 mln zł dotacji ministerstwo zdążyło wypłacić do końca 2023 roku na rzecz Profeto 66 mln zł. Potem do resortu przyszły nowe władze i dalsze wypłaty wstrzymano (również 5 mln zł z innego konkursu).

Dotacje z Funduszu Sprawiedliwości (nie tylko na rzecz Fundacji Profeto, ale też dla innych podmiotów) ma badać powołany przez ministra Adama Bodnara niezależny zespół prokuratorów.

Z danych przesłanych nam przez Ministerstwo Sprawiedliwości wynika, że w latach 2021-2023 Michał O. 12 razy osobiście odwiedzał resort, z czego pięciokrotnie spotykał się z dyrektorką departamentu Funduszu Sprawiedliwości Urszulą D. i trzykrotnie z wiceministrem Marcinem Romanowskim, odpowiedzialnym za fundusz. Najdłuższe spotkanie z wiceministrem trwało przeszło trzy godziny (nie wiadomo, z kim widział się O. podczas trzech pozostałych spotkań, czwarte było z osobą, której nie udało nam się zidentyfikować).

- To nie jest normalna praktyka. Po wygranym konkursie podpisywaliśmy umowę i to był właściwie jedyny osobisty kontakt z osobami z ministerstwa. Potem każda organizacja miała przypisywanego opiekuna i wszystko załatwialiśmy z nim. Najczęściej mailowo, w pilnych sprawach telefonicznie - mówi nam Magdalena Stańczyk ze stowarzyszenia Quisisana z Opola.

Potwierdza to Renata Szredzińska z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Nie przypomina sobie, żeby w ciągu pięciu lat, kiedy jej fundacja realizowała projekty z funduszu, spotkali się w tej sprawie z wiceministrem Romanowskim.

Były wiceminister był też bardzo pomocny dla Profeto, jeśli chodzi o finanse. Nie oponował, gdy fundacja trzykrotnie prosiła go o dodatkowe pieniądze na budowę ośrodka. Zresztą niemałe. Choć początkowo umowa między Profeto a Ministerstwem Sprawiedliwości opiewała na 43 mln zł, kolejnymi aneksami zwiększono ją do ponad 98 mln zł. Aneksy podpisywał właśnie Romanowski. Tuż po wyborach w październiku 2023 r. przedłużył też umowę z Profeto o rok, a w aneksie znalazł się nowy paragraf, zabezpieczający fundację przed ewentualnymi karami umownymi - gdyby nie zdążyła otworzyć ośrodka z końcem 2024 r. 

Aktualnie czytasz: Znikające miliony. Ani ksiądz, ani zakon się nie przyznają. To dla kogo te przelewy?
Źródło: tvn24.pl

Jak wynika z naszych ustaleń, ksiądz O. powoływał się na znajomość z wiceministrem podczas przesłuchania przez urzędników łódzkiej skarbówki - po tym, jak zablokowali oni konta TISO.

O relacje z Romanowskim pytamy księdza O. Duchowny podkreśla, że wiceministra poznał dopiero po wygranym konkursie, a spotkania dotyczyły między innymi podpisywanych aneksów do umowy.

- Ja cenię to, że oni, prowadząc tak duży projekt, chcieli się spotykać i rozmawiać. Czasem ministerstwo prosiło o spotkanie, czasami myśmy prosili - mówi O. - W projekcie, który jest budową nowego ośrodka w sieci centrów wsparcia, który chcemy wprowadzić na lata we współpracy z ministerstwem, to jak mieliśmy się ograniczyć do maili z opiekunką? Na litość boską! - mówi ksiądz.

Marcin Romanowski napisał nam, że jego relacje z księdzem dotyczyły wyłącznie budowy centrum i "wiązały się z potrzebą właściwego nadzoru nad realizacją projektu i bieżącego rozwiązania trudności, które się pojawiły przy realizacji projektu".

Były wiceminister zaznacza, że "każdy wniosek fundacji [o zwiększenie dotacji - red.] był wnikliwie analizowany pod kątem racjonalności i efektywności wydatków". Zwraca też uwagę, że podobnie aneksowana była umowa na drugą dużą inwestycję z Funduszu Sprawiedliwości, czyli na klinikę Budzik Fundacji A kogo?

Romanowskiego zapytaliśmy też o przelewy z TISO. "Z perspektywy funduszu istotne jest, aby projekt był realizowany zgodnie z umową, natomiast relacje fundacji z kontrahentami czy działalność tych kontrahentów nie są przedmiotem zainteresowania funduszu" - napisał nam były wiceminister.

Ofiary medialnej nagonki

Po komunikacie o wstrzymaniu dotacji z Funduszu Sprawiedliwości dla niektórych podmiotów, w tym Profeto, fundacja zaczęła przedstawiać się w mediach jako ofiara medialnej i politycznej nagonki. Na swojej stronie Profeto opublikowała kilka oświadczeń, w których wyjaśnia, skąd wziął się tak duży koszt projektu (pandemia, wojna w Ukrainie, inflacja), zaprzecza też, że kiedykolwiek w centrum pomocy miała tworzyć własną telewizję albo medialne zaplecze dla Zbigniewa Ziobry i jego partii.

"Nie dajcie się, proszę, omamić nachalnemu hejtowi skierowanemu przeciwko Fundacji Profeto przez media, których niestety głównym celem jest szukanie taniej sensacji i próba zniszczenia jakiejś organizacji tylko dlatego, że została założona przez Kościół katolicki" - czytamy w jednym z komunikatów.

Głos zabrał też Episkopat. "Jako Zespół Konferencji Episkopatu Polski do spraw Nowej Ewangelizacji, z głębokim smutkiem i troską przyjmujemy ostatnie ataki medialne, które skierowane są w stronę księdza Michała O. SCJ, członka naszego zespołu, oraz Fundacji Profeto" - napisał bp Artur Ważny, przewodniczący zespołu.

Na spotkaniu ksiądz O. opowiada nam, że jest już przygotowywana specjalna trasa, żeby dziennikarze mogli zwiedzać plac budowy. Wymienia też redakcje, z którymi w najbliższych dniach się spotka. - Możemy udostępnić dokumenty, szykujemy białą księgę dla mediów. Wystawimy ją na ulicy Dobrodzieja, zaprosimy wszystkich - deklaruje.

Czytaj także: