Co z czesnym za żłobki i przedszkola? Czy musimy płacić, skoro dzieci siedzą w domu? – pytają rodzice na Kontakt 24. Niestety, ani urzędy, ani samorządowcy, ani prawnicy nie mają jednoznacznej odpowiedzi. Radzą rodzicom analizować umowy i negocjować z placówką swojego dziecka.
"Czy rodzic musi płacić za przedszkole, skoro teraz dostaje tylko 80 procent wynagrodzenia i sam musi zapewnić swojemu dziecku opiekę i wyżywienie?", pyta na Kontakt 24 pani Kamila.
Pani Jagoda, która płaci 500 złotych miesięcznie za publiczny żłobek, pyta, czy w sytuacji, kiedy placówka jest zamknięta, może przestać płacić do zakończenia epidemii w Polsce.
MEN: przedszkola publiczne bez opłat, prywatne – decyduje umowa
W odpowiedzi na pytania dotyczące opłat za przedszkola Ministerstwo Edukacji Narodowej ma dobre wiadomości dla rodziców dzieci z przedszkoli publicznych. "Rodzice dzieci korzystających na co dzień z wychowania przedszkolnego, obecnie, w sytuacji zawieszenia zajęć dydaktyczno-wychowawczych, nie ponoszą żadnych opłat", czytamy w komunikacie MEN-u.
W przypadku przedszkoli niepublicznych podstawą jest umowa, statut i regulamin placówki. Według opinii MEN-u rodzice mogą wnioskować o obniżkę opłat w przypadku, kiedy realizacja usług przez przedszkole przestała być wykonywana. Zdaniem ministerstwa nie ma tu znaczenia, że umowa nie przewiduje nadzwyczajnych okoliczności.
Ministerstwo Rodziny: umowa, statut i współpraca z rodzicami
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w przesłanym nam oświadczeniu informuje, że w przypadku żłobków decydują zapisy umowy między rodzicami a placówką.
"W przypadku wątpliwości lub kwestii spornych zaleca się wzmożoną współpracę żłobka/klubu dziecięcego z radą rodziców. Ponadto kwestia ta powinna zostać uregulowana w statucie żłobka. Dotyczy to zarówno żłobków publicznych, jak i niepublicznych" - czytamy w oświadczeniu resortu.
W przypadku żłobków prowadzonych przez gminę, rodzice mogą zwrócić się z postulatem obniżenia opłat do wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Z powodu zamknięcia żłobka lub klubu dziecięcego rodzice mogą też skorzystać z dodatkowego zasiłku opiekuńczego.
UOKiK: są nowe okoliczności, strony powinny się porozumieć i podzielić kosztami
O stanowisko w tej sprawie poprosiliśmy też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W przesłanym oświadczeniu czytamy, że sytuacja jest nadzwyczajna i nie ma w niej winy ani rodziców, ani właścicieli żłobków czy przedszkoli, dlatego Urząd jest zdania, że strony powinny porozumieć się, w jakim stopniu będą dzielić koszty czesnego.
"Z pewnością – w ocenie UOKiK – niedopuszczalne jest pobieranie czesnego w pełnej wysokości za czas, kiedy dzieci w ogóle nie przebywają w placówce. Na przykład opłaty za wyżywienie nie powinny być pobierane" – napisał w oświadczeniu UOKiK. W przypadku braku porozumienia z placówką rodzice mogą skorzystać z pomocy prawnej rzeczników konsumentów.
Brak jednoznacznych wytycznych dla samorządów
O kwestię ewentualnego zwolnienia rodziców z opłat za żłobki zapytaliśmy prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego. – Tu jest element solidarności i wypłacalności miasta ze swoich zobowiązań. Obie strony są poszkodowane i trzeba szukać takiego rozwiązania, aby obie strony ten okres przeżyły – zachęca prezydent Białegostoku.
W urzędzie miasta w Warszawie słyszymy, że problem nie dotyczy placówek publicznych oraz tych, które mają podpisane umowy z miastem. W stolicy są one darmowe, więc rodzice i tak nie płacą. A co ze żłobkami prywatnymi? – One decydują same o sobie. Należy się ich spytać, w jaki sposób rozwiązują tę kwestię – tłumaczy Magdalena Łań z zespołu prasowego warszawskiego ratusza. Zachęca właścicieli żłobków do tego, aby skorzystali z rozwiązań dla przedsiębiorców znajdujących się w trudnej sytuacji, zaproponowanych przez prezydenta Rafała Trzaskowskiego.
Żłobek: bez wpłat rodziców nie przetrwamy
O zwolnienia z opłat pytamy w jednym z warszawskich prywatnych żłobków. Kwestia czesnego za kwiecień będzie uzgadniania z rodzicami. Być może będzie obniżka, ale dyrektor Dorota Nowak ze żłobka Małe Skrzaty czeka na konkrety obiecywanej rządowej "tarczy antykryzysowej". Dodaje, że stara się zarządzać żłobkiem tak, aby przetrwać kwiecień.
- Jeśli to będzie trwało miesiąc, to przetrwamy. Jeśli dłużej, to myślę, że nie damy rady. Jako żłobki prywatne nie mamy dofinansowania. Utrzymujemy się tylko z opłat rodziców – mówi Nowak.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Gautam Arora, Unsplash