|

Biskupi mijają się z prawdą czy kłamią? Czytamy ich list i podstawę programową

Biskup Marek Marczak, jeden z autorów listu na temat edukacji zdrowotnej
Biskup Marek Marczak, jeden z autorów listu na temat edukacji zdrowotnej
Źródło: PAP/Marian Zubrzycki

Przeczytaliśmy list biskupów do rodziców bardzo uważnie. I zdanie po zdaniu pokazujemy, co o edukacji zdrowotnej mówią oni, a co naprawdę znajduje się w podstawie programowej tego przedmiotu. A wiceministra edukacji Paulina Piechna-Więckiewicz, po jego lekturze, apeluje do rodziców: - Wasze dzieci też mają prawa, w tym prawo do rzetelnej edukacji.

Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Od 1 września 2025 uczniowie od klasy czwartej w górę będą mogli brać udział w lekcjach nowego przedmiotu - edukacji zdrowotnej.
  • Lekcje będą nieobowiązkowe, o udziale w nich zdecydują rodzice.
  • Episkopat apeluje, by nie zgadzać się na udział w zajęciach i pisze list, w którym - jak wykazujemy w TVN24+ wielokrotnie - mija się z faktami. 
  • Katolicki publicysta Tomasz Terlikowski komentuje: "Jest mi wstyd za Prezydium KEP".

Konferencja Episkopatu Polski 14 maja wystosowała apel do rodziców, w którym biskupi przestrzegają przed udziałem dzieci w lekcjach edukacji zdrowotnej, które za kilka miesięcy zastąpią dotąd obecne w szkołach wychowanie do życia w rodzinie.

Publicysta Tomasz Terlikowski w swoich mediach społecznościowych napisał: "Jest mi wstyd za Prezydium KEP. Zwyczajnie, tak po ludzku, jest mi wstyd. I to nie dlatego, że nie zgadzam się z jej listem (choć głęboko, jako katolik, ojciec, dziennikarz, człowiek zaangażowany w obronę małoletnich przed przemocą seksualną - także - w Kościele i w rodzinie, się z nim nie zgadzam), ale dlatego, że to wstyd, że trzech biskupów (by nie oskarżać innych - to wymieńmy tę trójkę z imienia i nazwiska - arcybiskupi Tadeusz Wojda i Józef Kupny i biskup Marek Marczak) zwyczajnie w treści tego listu mijają się z prawdą. Jeśli robią to świadomie to znaczy, że kłamią, a jeśli nie, to znaczy, że napisali list o kwestii, której nie zbadali, obie te kwestie źle, bardzo źle o nich świadczą".

Postanowiliśmy zdanie po zdaniu zestawić opinie zawarte w liście biskupów z faktycznymi zapisami podstawy programowej do edukacji zdrowotnej.

Zacznijmy jednak od kontekstu.

Episkopat już na wstępie listu skierowanego do rodziców przekonuje: "Prowadzona przez niektóre media propaganda podkreśla, że w edukacji zdrowotnej chodzi o zdrowie uczniów, a tymczasem w istotnej swej części przedmiot ten zawiera treści dotyczące tzw. zdrowia seksualnego, których celem jest całkowita zmiana w postrzeganiu rodziny i miłości".

Fakty są takie, że zdrowie seksualne to tylko jeden z dziesięciu modułów całego przedmiotu edukacja zdrowotna (to łącznie jedna z dwudziestu stron, z których składa się dokument). A nawet gdyby uznać, że tematu seksualności dotyczy też cały moduł o "dojrzewaniu" (a tak nie jest) i doliczylibyśmy fragmenty zdrowia społecznego związane z płcią, to nadal byłaby to zaledwie jedna piąta wszystkich treści zawartych w podstawie programowej edukacji zdrowotnej.

Aktualnie czytasz: Biskupi mijają się z prawdą czy kłamią? Czytamy ich list i podstawę programową

Do tego część tematów z tą tematyką związana jest fakultatywna, a więc nauczyciel w ogóle nie musi ich omawiać.

Tomasz Terlikowski też się do tego odniósł: "jeśli ktoś przeczyta program, to wie, że dotyczy on przede wszystkim zdrowia, a kwestie zdrowia reprodukcyjnego zajmują w nim ok. 5-10 procent. A i ten niewielki fragment w ogromnej większość dotyczy zdrowia seksualnego i psychicznego, a nie seksualności".

Edukacja zdrowotna. 10 modułów nowego przedmiotu
Edukacja zdrowotna. 10 modułów nowego przedmiotu
Źródło: Antonina Długosińska/ tvn24.pl

Idźmy dalej. Już do szczegółów.

Miejsce małżeństwa

Episkopat: "Tematyka seksualności w ramach Edukacji zdrowotnej jest oderwana od kontekstu małżeństwa i rodziny. Małżeństwo jest tu tematem prawie nieobecnym, zaś rodzina - rozumiana jako ojciec, matka i dzieci - jest całkowicie zmarginalizowana".

Podstawa programowa:

  • dział zdrowie społeczne - "[uczeń/uczennica] omawia etapy bliskiej, długotrwałej relacji, w tym koleżeńskiej, przyjacielskiej, romantycznej, małżeńskiej, partnerskiej i sposoby dbania o nią; odróżnia zachowania prawidłowe od przemocowych w relacjach, w tym wymienia cechy przemocy fizycznej, psychicznej i ekonomicznej".
  • dział zdrowie społeczne: "[uczeń/uczennica] wyszukuje przepisy prawne dotyczące uprawnień i obowiązków związanych z zawarciem związku małżeńskiego oraz z prawnymi aspektami funkcjonowania związków nieformalnych w Polsce".

A jaka jest obowiązująca definicja prawna małżeństwa w Polsce? Ta z Konstytucji RP, do której odnoszą się wszystkie inne akty prawne. I tym samym ta, o której będą zobowiązani uczyć nauczyciele i nauczycielki. A brzmi ona tak: "Związek między dwiema osobami płci odmiennej, zawarty zgodnie z obowiązującym prawem, pociągający za sobą pewne wzajemne prawa i obowiązki, ustalone w przepisach i zwyczajach".

Aktualnie czytasz: Biskupi mijają się z prawdą czy kłamią? Czytamy ich list i podstawę programową

Kontekst dla rodziny

Episkopat: "Natomiast tam, gdzie jest o niej (o rodzinie - red.) mowa, przedstawiana jest w negatywnym kontekście".

Kwestie związane z rodziną są wprost wpisane w cele nauczania edukacji zdrowotnej:

  • cel trzeci: "odpowiedzialne pełnienie ról społecznych i budowanie relacji opartych na wartości zdrowia, godności, szacunku i tolerancji na wszystkich etapach życia".
Aktualnie czytasz: Biskupi mijają się z prawdą czy kłamią? Czytamy ich list i podstawę programową

Podstawa programowa zakłada, że realizacja tego celu oznacza, że: "Uczeń zna i rozumie zasady funkcjonowania w różnych grupach społecznych oraz podstawowe obowiązki człowieka wobec rodziny i społeczności lokalnej oraz środowiska. W swoim postępowaniu przejawia akceptację i szacunek wobec siebie i innych osób. Dostrzega potrzeby innych osób i reaguje na nie".

Do tego wprost wymienione są umiejętności związane z życiem rodzinnym, które uczeń powinien zdobyć w szkole:

  • Umiejętność numer trzy: "budowanie pozytywnego wizerunku siebie i innych osób oraz podtrzymywanie zdrowych relacji interpersonalnych (w rodzinie i otoczeniu) i kształtowanie postawy szacunku wobec środowiska naturalnego". 

Poszczególne moduły nowego przedmiotu mają tak zwane pytania wiodące. W przypadku zdrowia społecznego to: "Jak budować relacje interpersonalne oparte na otwartości, zaufaniu i podmiotowości w otoczeniu rodzinnym, szkolnym, rówieśniczym i lokalnym?".

O rodzinie mówi ponadto osiem szczegółowych zapisów w podstawie programowej edukacji zdrowotnej:

  • "[uczeń/uczennica] promuje aktywność fizyczną w grupach rówieśniczych i rodzinie";
  • "omawia zagadnienie komunikacji werbalnej i niewerbalnej oraz ich znaczenie w relacjach interpersonalnych, w tym rówieśniczych, rodzinnych i innych";
  • "wymienia i omawia funkcje rodziny; opisuje przejawy jej prawidłowego funkcjonowania; omawia wartość rodziny w życiu osobistym człowieka";
  • "omawia czynniki wpływające na atmosferę w rodzinie, zna prawa i obowiązki dziecka oraz rodziców";
  • "omawia sposoby dbania o więzi rodzinne (relacje z matką, ojcem, rodzeństwem, dziadkami i dalszą rodziną)";
  • "opisuje zmiany mogące występować w rodzinach, w tym separację, rozwód, wejście rodziców w nowe związki, adopcję, rodzicielstwo zastępcze, pojawienie się rodzeństwa, chorobę i śmierć, a także wymienia sposoby radzenia sobie w takich sytuacjach";
  • "nawiązuje i utrzymuje relacje, dbając o swoje potrzeby, jednocześnie szanując potrzeby innych osób; rozumie swoją rolę w budowaniu pozytywnej atmosfery w rodzinie";
  • "realizuje działania promujące higienę cyfrową i styl życia wolny od ryzykownych zachowań we współpracy ze środowiskiem rówieśniczym, rodzinnym, szkolnym i lokalnym".

Czy macierzyństwo to zagrożenie?

Episkopat: "Macierzyństwo ukazane jest jako źródło zagrożeń".

Podstawa programowa rzeczywiście mówi sporo o zagrożeniach, ale niewynikających z macierzyństwa, a takich, które matka może sprowadzić na płód i dziecko, na przykład swoim nieodpowiedzialnym, sprzecznym z nauką i zdrowym stylem życia zachowaniem. 

  • "[uczeń/uczennica] omawia aspekty organizacyjne, psychospołeczne i zdrowotne dotyczące ciąży, macierzyństwa i ojcostwa, w tym zagrożenia związane ze spożywaniem alkoholu w ciąży, m.in. syndrom alkoholowego zespołu płodowego (FAS, FAE), oraz związane ze stosowaniem innych substancji psychoaktywnych w ciąży";
  • "wyszukuje przepisy prawne dotyczące urlopów i świadczeń związanych z macierzyństwem i rodzicielstwem (urlop macierzyński, rodzicielski, wychowawczy i ojcowski) oraz przepisy prawne dotyczące rodzicielstwa nieletnich (matka lub ojciec małoletni)";
  • "omawia przebieg ciąży; wyjaśnia, na czym polega przebieg porodu fizjologicznego, zabiegowego i cesarskiego cięcia, oraz wpływ ciąży i porodu na zdrowie oraz rozwój człowieka; omawia kwestie zdrowotne związane z karmieniem piersią; opisuje połóg i zasady związane z opieką nad noworodkiem; omawia rolę wsparcia edukacyjnego oraz psychicznego dla osób oczekujących na dziecko, w tym rolę edukacji przedporodowej; omawia sposób organizacji opieki okołoporodowej i prawa kobiet w tym okresie".

Biskupi boją się o demografię

Episkopat: "Takie ujęcie ludzkiej seksualności (gdzie 'macierzyństwo jest źródłem zagrożenia' – red.) zagraża prawidłowemu rozwojowi osobowemu dziecka i stawia pod znakiem zapytania przyszłość demograficzną naszego kraju".

Nie ma konkretnego zapisu, który byłby adekwatnym komentarzem, bo w całym dokumencie podkreśla się, że zdobywana wiedza i umiejętności mają być adekwatne do rozwoju dziecka, trudno więc, by lekcje mogły mu w tej kwestii zagrozić.

Jest za to zapis o tym, co na demografię wpływ mieć może i pokazuje różnorodność domów, w których już dziś wychowują się dzieci:

  • "[uczeń/uczennica] z szacunkiem formułuje komunikaty dotyczące decyzji innych osób związane z życiem rodzinnym, partnerskim i rodzicielskim, w tym dotyczące decyzji o związku formalnym, nieformalnym, niepozostawaniu w związku, separacji, rozwodzie, rozstaniu, rodzicielstwie, rodzicielstwie adopcyjnym i zastępczym, wielodzietności, bezdzietności, a także rozumie potencjalne skutki wymienionych sytuacji życiowych".

Erotyzacja czy ochrona przed pornografią?

Episkopat: "Według założeń nowego przedmiotu, uczniowie mają być od najmłodszych lat poddawani erotyzacji".

Jakiekolwiek tematy związane z seksualnością pojawiają się dopiero w podstawie programowej dla klasy siódmej (a przedmiot nauczany jest już od czwartej). W dokumencie nie ma ani słowa o erotyzmie. Są za to informacje o pornografii, która - jak pokazują badania - jest dziś zagrożeniem już dla naprawdę małych dzieci.

Podstawa programowa:

  • "uczeń/uczennica analizuje własną aktywność w Internecie pod kątem potencjalnych zagrożeń (np. cyberprzemocy, hejtu i mowy nienawiści, sekstingu, korzystania z pornografii, uzależnienia od mediów społecznościowych i gier komputerowych)";
  • "wymienia zagrożenia związane z różnymi aspektami seksualności, m.in.: uwodzenie w sieci (grooming), seksting, szantaż seksualny (sextortion), pornografia, seksualizacja, prostytucja z udziałem małoletnich, a także wymienia sposoby przeciwdziałania tym zagrożeniom".

Kiedy wolno uprawiać seks?

Episkopat: "Aktywność seksualna została oderwana od małżeństwa i przedstawia się ją jako wyzwolenie z wszelkich barier, w tym granic wiekowych i odpowiedzialności za jej skutki. Za jedyny warunek podjęcia współżycia uznane zostało kryterium świadomej zgody".

W podstawie programowej NIE MA ani słowa o wyzwoleniu, "bariery" pojawiają się jedynie w kontekście aktywności FIZYCZNEJ. Mówiąc wprost: dzieci uczą się o tym, co przeszkadza innym w uprawianiu sportu i co ich do tego zniechęca.

Jednym z głównych celów edukacji zdrowotnej jest: "odpowiedzialne pełnienie ról społecznych i budowanie relacji opartych na wartości zdrowia, godności, szacunku i tolerancji na wszystkich etapach życia".

Do tego w dokumencie czytamy:

  • "Godność i szacunek stanowią podstawę budowania relacji międzyludzkich, w szczególności w odniesieniu do zdrowia psychicznego, społecznego i seksualnego".

Szczegółowe zapisy związane z tym tematem to następujące punkty podstawy programowej:

  • "[uczeń/uczennica] charakteryzuje pojęcia: zdrowie seksualne, seksualność i omawia ich rolę w życiu człowieka";
  • "omawia zagadnienie autonomii cielesnej oraz to, w jaki sposób asertywnie o nią dbać; wymienia rodzaje zachowań dorosłego lub rówieśnika, które są przekroczeniem granic intymnych; wyszukuje przepisy prawne dotyczące ochrony seksualności osób poniżej 15. roku życia, w tym art. 200 i art. 202 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz. U. z 2024 r. poz. 17, 1228, 1907 i 1965); omawia możliwości uzyskania pomocy w sytuacji zagrożenia";
  • "opisuje oznaki zakochania; odróżnia zakochanie od popędu seksualnego oraz od miłości, a także miłość młodzieńczą od miłości dojrzałej".
  • "wyjaśnia pozytywne znaczenie ludzkiej seksualności; omawia pojęcie popędu seksualnego i jego zmian w okresie dojrzewania; wymienia powody podjęcia aktywności seksualnej oraz konsekwencje z nią związane; rozumie rolę odpowiedzialności w odniesieniu do seksualności w życiu człowieka";
  • "omawia kryteria świadomej zgody; identyfikuje elementy seksualizacji oraz presji związanej z podjęciem aktywności seksualnej obecne w mediach społecznościowych, środkach masowego przekazu, kulturze młodzieżowej oraz we własnym otoczeniu, a także wymienia sposoby przeciwdziałania im i radzenia sobie z nimi; omawia elementy dojrzałego, świadomego i odpowiedzialnego przygotowania się do inicjacji seksualnej; wymienia konsekwencje przedwczesnej inicjacji seksualnej".

Co z tą płcią?

Episkopat: "Edukacja zdrowotna wprowadza do szkoły genderową koncepcję płci. Nie wspiera młodych ludzi w zaakceptowaniu swojej płci biologicznej. Przeciwnie, zachęca dzieci i młodzież do odrzucenia".

Podstawa programowa o płci:

  • "[uczeń/uczennica] wymienia stereotypy płciowe oraz wyjaśnia ich wpływ na funkcjonowanie człowieka";
  • "omawia czynniki wpływające na prawidłowy rozwój płciowy; monitoruje stan swojego ciała oraz identyfikuje możliwe nieprawidłowości i urazy układu moczowo-płciowego, w tym endometriozę, adenomiozę, zespół policystycznych jajników, nietrzymanie moczu, skręt jądra, złamanie prącia, wnętrostwo, spodziectwo, załupek";
  • "omawia pojęcie orientacji psychoseksualnej i kierunki jej rozwoju; wyjaśnia pojęcia związane z tożsamością płciową".

Słów "kobiecość" i "męskość" w ogóle nie ma w dokumencie, jakim jest podstawa programowa. 

Episkopat: "Do tego typu identyfikacji ('aby dziewczęta identyfikowały się jako chłopcy, a chłopcy identyfikowali się jako dziewczęta' – red.) skłania obecne w podstawie programowej pojęcie 'tożsamość płciowa' oraz 'kwestie prawne i społeczne grup osób LGBTQ+'. Ostatecznie taka droga może prowadzić do podjęcia operacji 'zmiany płci', czyli nieodwracalnego okaleczenia ciała młodych ludzi i wielkiej tragedii dla nich samych i ich rodzin".

W podstawie programowej jest punkt:

  • "omawia kwestie prawne i społeczne związane z przynależnością do grupy osób LGBTQ+". 

Nie ma jednak wprost ani słowa o korekcie płci. Zdecydowanie nie ma też żadnych zachęt w tej kwestii.

Kto zna prawo?

Episkopat: "Wizja seksualności i płci obecna w Edukacji zdrowotnej jest niezgodna z polskim systemem prawnym". 

Podstawa programowa opiera się w całości na prawie obowiązującym w Polsce – musi być zgodna z konstytucją i mieć umocowanie w prawie oświatowym. Sam dokument ma zaś formę rozporządzenia.

Episkopat: "Konstytucja wyraźnie podkreśla, że małżeństwo, rodzina, macierzyństwo i ojcostwo pozostają pod ochroną państwa". 

Przypomnijmy już wcześniej cytowany zapis:

  • "[uczeń/uczennica] wyszukuje przepisy prawne dotyczące uprawnień i obowiązków związanych z zawarciem związku małżeńskiego oraz z prawnymi aspektami funkcjonowania związków nieformalnych w Polsce".

Episkopat: "Edukacja zdrowotna łamie wszystkie tego typu przepisy prawne, a w dłuższej perspektywie zmierza do zmiany polskiego prawa – na prawo antyrodzinne i destabilizujące płeć. Ta wizja w sposób oczywisty niszczy fundamenty wychowania. Temu celowi ma służyć także bezprawne ograniczanie lekcji religii w szkole. Kościół naucza, że seksualność ma służyć miłości małżeńskiej i rodzicielstwu, że małżeństwo i rodzina dopełniają się w pełnej miłości woli Boga, że męskość i kobiecość zawarte są w stwórczym dziele Boga".

Edukacja zdrowotna nijak ma się oczywiście do kwestii nauczania religii, które regulują zupełnie inne przepisy. Z kwestią łamania prawa trudno zaś polemizować, bo Episkopat nie daje na to ani jednego przykładu – nie przywołuje żadnych ustaw czy rozporządzeń, które nie byłyby przestrzegane na lekcjach edukacji zdrowotnej.

Apel w odpowiedzi na apel

Biskupi swój list kończą: "Drodzy Rodzice! Przyszłość dzieci jest w Waszych rękach. Pamiętajcie, że jesteście w sumieniu przed Bogiem odpowiedzialni za ich prawidłowe wychowanie. Nie wolno Wam zgodzić się na systemową deprawację Waszych dzieci, która ma być prowadzona pod pretekstem tzw. edukacji zdrowotnej. W trosce o wychowanie i zbawienie, apelujemy, abyście nie wyrażali zgody na udział Waszych dzieci w tych demoralizujących zajęciach".

O odpowiedź na ten apel poprosiliśmy wiceministrę Paulinę Piechnę-Więckiewicz, która wcześniej list biskupów skomentowała w mediach społecznościowych, pisząc:

"Edukacja zdrowotna nie jest ‘systemową deprawacją dzieci’ jest systemowym działaniem na rzecz WSPARCIA dzieci. Dzieci mają prawa, w tym prawo do edukacji, do zdobywania wiedzy o sobie dostosowanej do ich rozwoju emocjonalnego i intelektualnego. Szerzenie treści niezgodnych z prawdą o edukacji zdrowotnej w mojej opinii szkodzi interesom dziecka".

Wiceministra Piechna-Więckiewicz na apel biskupów odpowiada własnym: - Chciałabym powiedzieć rodzicom, że ten przedmiot będzie ratował zdrowie i życie dzieci. Nie przesadzam - mówi w rozmowie z TVN24+. - Będzie uczył je, jak mówić "nie" i być asertywnymi. Uczył, czym jest przemoc i jak na nią reagować. Opowie o tym, jak dbać o emocje swoje, ale i innych ludzi, co wierzę, że pomoże nam przeciwdziałać przemocy rówieśniczej. Nauczy młode osoby, jak być pacjentami i poruszać się w systemie ochrony zdrowia. Jakie pacjent ma prawa, jak wyglądają wizyty u lekarzy. Edukacja zdrowotna jest tu komplementarna z edukacją obywatelską. Pomoże nam walczyć z chorobami cywilizacyjnymi - wylicza.

Wiceministra edukacji Paulina Piechna-Więckiewicz
Wiceministra edukacji Paulina Piechna-Więckiewicz
Źródło: PAP/Szymon Pulcyn

Jej zdaniem rodzice nie powinni się bać nowego przedmiotu: - Jesteśmy głównymi osobami odpowiedzialnymi za dzieci. To też odpowiedzialność za ich bezpieczeństwo i system wartości, który im przekazujemy - podkreśla.

Sama jest matką dwóch nastoletnich dziewcząt. - Wiem, jak młode osoby tego przedmiotu i tej wiedzy potrzebują - komentuje wiceministra. I dodaje: - Rozmawiamy z naukowcami, lekarzami, organizacjami pacjenckimi. Z osobami, które nie są zaangażowane po żadnej stronie sporu politycznego. I one jasno mówią, że ten przedmiot jest potrzebny, odpowiada na masę prawdziwych potrzeb młodych ludzi.

Zapytaliśmy polityczkę, czy data publikacji listu biskupów, tuż przed pierwszą turą wyborów, jest jej zdaniem związana z przebiegiem kampanii wyborczej. Karol Nawrocki przedstawiał się dotąd jako stanowczy przeciwnik edukacji zdrowotnej. W grudniu wziął udział w manifestacji przeciwników przedmiotu.

Karol Nawrocki i Przemysław Czarnek na grudniowej manifestacji przeciwników edukacji zdrowotnej
Karol Nawrocki i Przemysław Czarnek na grudniowej manifestacji przeciwników edukacji zdrowotnej
Źródło: PAP/Leszek Szymański

Piechna-Więckiewicz skomentowała jednak krótko: - My od początku chcieliśmy, żeby ten przedmiot był wolny od sporu politycznego. I tego będę się trzymała. Tworzyliśmy go z dużą delikatnością i uważnością, również w kwestii emocji dzieci i młodzieży, uwzględniając to, że ludzie mają różne systemy wartości i mają do tego pełne prawo. Przy pracach nad edukacją zdrowotną było dużo troski. Dlatego dla mnie jest ważne, by przypominać dorosłym: rodzice mają prawa, ale dzieci też je mają. Jedno z tych praw to prawo do rzetelnej edukacji.

Czytaj także: