Dziennikarz o włosach Tuska. "Mam nadzieję, że pana przepowiednia się nie sprawdzi"

Donald Tusk
Tusk: mam nadzieję, że przepowiednia się nie sprawdzi
Premier Donald Tusk był w czwartek w Męcinie (Małopolskie). Został zapytany przez lokalnego dziennikarza, dlaczego politycy Koalicji Obywatelskiej są mało aktywni w tym regionie. - Gdyby pan przeczytał te komentarze, to tych włosów, które ma pan na głowie, to chyba by troszkę panu zabrakło - dodał dziennikarz, mówiąc o opiniach w internecie. Premier złapał się za głowę.

Podczas wizyty premiera Donalda Tuska w Męcinie (woj. małopolskie) w czwartek, polityk został zapytany, dlaczego członkowie Koalicji Obywatelskiej są mało aktywni w regionie. - Wiemy, w jakim terenie przebywamy i sądząc nawet po tych naszych zapowiedziach o tym, że pan się dzisiaj tutaj pojawi, no to gdyby pan przeczytał te komentarze, to tych włosów, które ma pan na głowie, to chyba by troszkę panu zabrakło - dodał dziennikarz Józef Budacz z telewizji limanowskiej. Wspomniał też o wizycie Tuska w położonym nieopodal Kłodnym w 2011 roku, kiedy część mieszkańców straciła dach nad głową w związku z osuwiskiem.

Tusk: mam nadzieję, że przepowiednia się nie sprawdzi

- Mam nadzieję, że pana przepowiednia się nie sprawdzi. Wolałbym, żeby ta reszta włosów została na głowie - odpowiedział premier, łapiąc się za głowę.

Donald Tusk
Donald Tusk
Źródło: TVN24

- Gdybym ja miał się przejmować wszystkimi komentarzami, to czasami bym pewnie robił jakieś błędy, gdybym się przejmował tymi pozytywnymi, albo bym może chodził smutny, gdybym się przejmował tymi negatywnymi. Normalne w życiu publicznym, normalna sytuacja. Ludzie są krytyczni wobec władzy, rozumiem, ale dobrze, że pan przypomniał Kłodne - mówił Tusk.

Stwierdził też, że bierze tę opinię "na swoje barki". - Biorę na klatę tę opinię, że jesteśmy tu czasami może za mało obecni, za mało aktywni, ale ja byłem tu wtedy, kiedy była taka potrzeba. Nie żeby się czymś chwalić, tylko wtedy, kiedy miało miejsce to dramatyczne osuwisko, to od razu byłem na miejscu. Podjąłem decyzję w ciągu dwóch godzin, że państwo pomoże w stu procentach, właściwie w odbudowie wszystkich tych domostw, które błoto i woda zmyły ze zbocza - opowiadał premier.

"Może czasami ciepło o mnie pomyślą"

Zaznaczył, że zostało to wykonane w ciągu dwóch lat, a wszystkie domy zostały odbudowane w innym miejscu ze względu na ryzyko związane z osuwiskiem. - Cieszę się, że ktoś jeszcze o tym pamięta. To znaczy, że był taki premier kiedyś, który może nie przyjeżdżał tam, żeby robić propagandę. I ja wiem, nastroje polityczne są tutaj może trochę bardziej krytyczne niż w wielu innych miejscach w Polsce, ale wtedy, kiedy była potrzeba, ja ruszyłem z pomocą i ta pomoc okazała się efektywna - wyjaśniał.

Życzył też "jak najlepszego nastroju" wszystkim, którzy do dziś mieszkają w zbudowanych wtedy domach - Może czasami ciepło o mnie pomyślą - dodał Tusk.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: