Dyrektor Departamentu Prezydialnego NIK nie pracuje z powodu stresu. To jednak nie przeszkadza mu wykładać na prywatnej uczelni, czyli pobierać chorobowe i pensję jednocześnie.
Kandydat na wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli - Wojciech Jadacki, obecnie pełniący obowiązki dyrektora Departamentu Prezydialnego, od pół roku nie pojawia się w pracy. Jak tłumaczy, to z powodu stresu. "Mam zwolnienie z pracy w NIK, która jest ogromnie stresująca. Wywołuje u mnie nerwicę serca i wpływa niekorzystnie na moje zdrowie" - mówi. Jednak stres nie przeszkadza mu pobierać zasiłek chorobowy z ZUS i jednocześnie wykładać w Wyższej Szkole Suwalsko-Mazurskiej. Tam pobiera pensję. Jadecki nie widzi w tym nic zdrożnego, ponieważ pracę w szkole traktuje jako terapię, która daje mu satysfakcję. Sprawa Jadackiego bulwersuje pracowników NIK, którzy twierdzą, że dyrektor wyzdrowieje gdy zmieni się prezes Izby.
Źródło: "Dziennik", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl