Nie doszło do znieważenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego przez Lecha Wałęsę, który w programie TVN24 stwierdził: "durnia mamy za prezydenta". Uznała tak warszawska prokuratura okręgowa i umorzyła śledztwo.
Umorzone postępowanie dotyczyło również słów senatora PO Stefana Niesiołowskiego, który o prezydencie powiedział "mały, zakompleksiony człowiek".
16 lutego 2007 r. w TVN 24 Wałęsa powiedział, że ujawniony decyzją prezydenta raport z weryfikacji WSI jest "głupi" i "w ogóle nie uwzględnia tamtych czasów". Raport wskazywał m.in., że Wałęsa ponosi "szczególną odpowiedzialność" za nieprawidłowości w WSI. Na stwierdzenie dziennikarki, że właśnie wykrzyczał swój żal do prezydenta L. Kaczyńskiego, Wałęsa odparł: "Bo tego durnia mamy za prezydenta".
O tej nieprawomocnej jeszcze decyzji prokuratury z 27 lutego 2008 r. poinformowała w czwartek na stronach internetowych jej rzeczniczka Katarzyna Szeska.
Prokuratura uznała, że i w tej sprawie brak jest "danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa przez Wałęsę". Decyzja o umorzeniu jest nieprawomocna - prezydent Kaczyński może się od niej odwołać.
Przepis art. 135 Kodeksu karnego mówi, że "kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Jest to przestępstwo ścigane z urzędu. W podobnych śledztwach - nie jest ich w Polsce wiele - prokuratury często zasięgają opinii biegłych językoznawców, którzy oceniają, czy dane słowo w określonym kontekście można uznać za zniewagę.
Prokuratura uznała zarazem, że brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienie przestępstwa przez Wałęsę, który w czerwcu zeszłego roku na swym blogu internetowym ostro zareagował na wywiad prezydenta Kaczyńskiego dla francuskiej TV, gdzie L. Kaczyński mówił, że Aleksander Kwaśniewski był dla Polski mniejszym zagrożeniem niż Wałęsa. "Jedno tu tylko słowo pasuje: s…syn" - napisał Wałęsa dodając, że od tej chwili nie będzie bronił za granicą rządzącej wówczas ekipy braci Kaczyńskich.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl