Co dalej z pracami domowymi dla uczniów? "Rąbka tajemnicy mogę uchylić"

Szkoła
Do końca września trwa ewaluacja w sprawie prac domowych. Potem możliwa decyzja ministerstwa
Źródło: TVN24+
- Do końca września trwa ewaluacja w sprawie nieobowiązkowych prac domowych. Opinie nie są takie pozytywne - przekazał w debacie "Szkoła do poprawki?" w TVN24+ doktor Maciej Jakubowski z Państwowego Instytutu Badawczego. Justyna Suchecka z tvn24.pl zauważyła, że opinie rodziców są tu podzielone, ale "jest mnóstwo dorosłych, którzy są bardzo rozczarowani tą zmianą". Danuta Kozakiewicz, dyrektorka jednej z warszawskich szkół, przyznała, że dziura między dziećmi uczącymi się dobrze i słabiej "jeszcze bardziej się powiększyła". 

Uczestnikami debaty byli: Justyna Suchecka, dziennikarka tvn24.pl specjalizująca się w tematyce edukacji; doktor Maciej Jakubowski z Instytutu Badań Edukacyjnych w Państwowym Instytucie Badawczym, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 3 w Warszawie Danuta Kozakiewicz oraz uczennica liceum Kinga Kordowska z Fundacji OFF school.

Rozmowa dotyczyła między innymi edukacji zdrowotnej, stanu psychicznego uczniów oraz nieobowiązkowych prac domowych.

OGLĄDAJ: Dyrektorka szkoły: Dziewczyna w 7. klasie urodziła dziecko. Nie z miłości, a braku wiedzy
pc

Dyrektorka szkoły: Dziewczyna w 7. klasie urodziła dziecko. Nie z miłości, a braku wiedzy

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji

Do końca września trwa ewaluacja w sprawie prac domowych

W części rozmowy dotyczącej tej ostatniej kwestii doktor Maciej Jakubowski przekazał, że do końca września jego instytut przeprowadza ewaluację dotyczącą tego, jak brak obowiązkowych prac domowych wpływa na jakość kształcenia.

>> OGLĄDAJ CAŁA DEBATĘ "SZKOŁA DO POPRAWKI?" W TVN24+

- Zbieramy informacje głównie od nauczycieli, od dyrektorów, jaka jest ich opinia na ten temat, co się zmieniło w klasach, ale po drugie patrzymy też na wyniki uczniów - powiedział.

- Dużo szkół od dłuższego czasu nie zadawało tych prac domowych. Porównujemy z tymi, które zadawały, ale przestały zadawać - powiedział. Dodał, że analizowane będą też wyniki egzaminów końcowych.

"Opinie nie są takie pozytywne"

- Musimy się nauczyć, że podejmujemy pewne decyzje, a potem patrzymy, jakie są konsekwencje. Jeżeli te konsekwencje są negatywne, no to zmieniamy prawo - dodał doktor Jakubowski. Przekazał, że wyniki ewaluacji zostaną zaprezentowane publicznie. Dodał, że ewentualna decyzja o powrocie obowiązkowych prac domowych będzie należeć do resortu edukacji.

- Zebraliśmy dane z ponad dwóch tysięcy szkół, to parę tysięcy nauczycieli. Mamy naprawdę niezłe informacje, bo rąbka tajemnicy mogę uchylić. Te opinie nie są oczywiście takie pozytywne. Natomiast też wielu nauczycieli zupełnie się tym nie przejęło, a wielu zinterpretowało to bardzo jednostronnie - mówił przedstawiciel Instytutu Badań Edukacyjnych w Państwowym Instytucie Badawczym. Przypomniał, że "nikt nie zakazał zadawać prac domowych". 

"Jest mnóstwo dorosłych, którzy są bardzo rozczarowani tą zmianą"

Justyna Suchecka zauważyła, że w sprawie zmian dotyczących prac domowych rozmawiała z wieloma rodzicami.

- Jest mnóstwo dorosłych, którzy są bardzo rozczarowani tą zmianą i rzeczywiście to są głośne sygnały: "my nie wiemy, jak pracować w domu z dziećmi", "mamy teraz szkołę po szkole bez wsparcia szkoły". Dostawałam wiadomości o ludziach, którzy sami szukali zadań z matematyki, żeby z dziećmi je rozwiązywać - mówiła.

- Ale dostaję też sygnały od ludzi, którzy mówią: "możemy chodzić teraz razem na treningi, mamy wolne weekendy, nie lepimy ludzików z kasztanów w domu, tylko dzieci lepią je w szkołach" - przytaczała opinie rodziców.

Justyna Suchecka o pracach domowych: jest mnóstwo dorosłych, którzy są bardzo rozczarowani tą zmianą
Źródło: TVN24+

Dyrektorka szkoły: to nie było dobre rozporządzenie

Danuta Kozakiewicz mówiła, że to, jak wcześniej wyglądały prace domowe - do czasu decyzji o tym, że są nieobowiązkowe - pozostawiało wiele do życzenia.

- Prace domowe były nieprzemyślane, na zasadzie: "wykonać ćwiczenia od strony do strony, numer taki i taki". Były prace domowe zadawane zupełnie bez sensu, nieciekawe, za dużo, żadnej korelacji pomiędzy przedmiotami - zwracała uwagę dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 3 w Warszawie.

Dodała jednak, że negatywnie ocenia rozporządzenie, które weszło w życie w 2024 roku i zmieniło podejście do prac domowych. - Same dzieci nam zgłaszały, że nie czują się nagradzane za wykonanie pracy, że one chciałyby dostawać pozytywne oceny za pracę, która nie jest oceniana - dodała.

kozakiewicz
Kozakiewicz o pracach domowych: to nie było dobre rozporządzenie
Źródło: TVN24+

Tłumaczyła, że jeżeli chodziło o prace domowe dla chętnych, to tutaj podejście do nich różni się między innymi w zależności od tego, jak podchodzili do nich rodzice. Mówiła, że z zaangażowaniem podchodzili do nich uczniowie realnie zainteresowani danym zagadnieniem i ci, którzy otrzymywali do tego "doping" w domu. - Natomiast zgubiliśmy gdzieś te dzieci, które nie miały dopingu w domu, bo rodziców to nie obchodziło, same nie były zainteresowane - dodała.

Przyznała też, że dziura między dziećmi uczącymi się dobrze i słabiej "jeszcze bardziej się powiększyła". 

"Wprowadzanie zmian bez udziału głosu uczniów jest absurdem"

O swojej perspektywie nieobowiązkowych prac domowych mówiła też Kinga Kordowska z Fundacji OFF school.

- Dla mnie najważniejszym elementem rozmawiania o tym, jakie zmiany wprowadzać, dlaczego i w jakim stopniu, jest zauważenie uczniów jako podmiotowej części tego wszystkiego. Szkoła to jest złożenie nauczycieli, uczniów i rodziców. Wszyscy w tym uczestniczą - mówiła.

- Więc dla mnie wprowadzanie zmian bez udziału głosu uczniów jest absurdem, ponieważ to na nich to najbardziej wpływa - powiedziała.

Kinga Kordowska: wprowadzanie zmian bez udziału głosu uczniów jest absurdem
Źródło: TVN24+
OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: