To prokurator krajowy Dariusz Barski nadzoruje prace "zespołu śledczego numer 1", który prowadzi śledztwa dotyczące katastrofy smoleńskiej - dowiedział się tvn24.pl. Według naszych informacji, prokuratorzy do tej pory wykluczyli, że na pokładzie Tu-154 doszło do wybuchu. W najbliższych miesiącach zakończyć ma się śledztwo w wątku dotyczącym tzw. zdrady dyplomatycznej.
Przez ostatnie sześć lat nadzór nad pracami zespołu sprawował zastępca prokuratora krajowego Marek Pasionek, który zmarł nagle w ostatnich dniach marca.
- Nadzór nad pracą zespołu, w skład którego wchodzi dziewięciu prokuratorów, sprawuje osobiście I zastępca Prokuratora Krajowego Dariusz Barski - przekazał tvn24.pl prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Krajowej.
Przypomnijmy, że Barski zastąpił kierującego od końca 2015 roku prokuraturą Bogdana Święczkowskiego. Ten zaufany współpracownik ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro został sędzią Trybunału Konstytucyjnego.
Prokuratura: nie było wybuchów
W pierwszym tygodniu kwietnia prokuratorzy z zespołu spotkali się z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej. Śledczy przekazali, iż nie znaleźli żadnych śladów, które potwierdzałyby hipotezę o wybuchu.
Spotkanie odbyło się już po nagłej śmierci zastępcy prokuratora krajowego Marka Pasionka i prowadził je kierownik "zespołu śledczego numer 1".
- Od prokuratorów usłyszeliśmy, iż tylko w kilku próbkach odkryto śladowe ilości materiałów wybuchowych, w dodatku niskoemisyjnych - mówi nam jedna z obecnych na spotkaniu osób.
- Były to naprawdę śladowe ilości, poniżej miliardowej części grama. Dlatego prokuratorzy wykluczają by przyczyną była jakakolwiek eksplozja - mówi tvn24.pl inny z uczestników.
Tymczasem według raportu przygotowanego przez podkomisję ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego pod Smoleńskiem główną przyczyną był właśnie wybuch.
- Lewe skrzydło samolotu zostało rozerwane w wyniku wybuchu około sto metrów przed tak zwaną brzozą Bodina - mówił członek komisji Wiesław Binienda, który wraz z Antonim Macierewiczem prezentował raport podkomisji.
Czytaj więcej na Konkret24: Kolejny raport podkomisji Macierewicza o katastrofie w Smoleńsku. Weryfikujemy tezy
Biegli z całego świata
Prokuratorzy z "zespołu śledczego numer 1" zlecili szczegółowe badania - które nie przyniosły odkrycia substancji wybuchowych - biegłym z całego świata, między innymi z Włoch, Portugalii i Danii.
- Pierwsza z opinii kompleksowych jest już w zasadzie skończona. Pozostaje jej sfinalizowanie przez duży międzynarodowy zespół biegłych, który musi się spotkać i złożyć pod nią podpisy - mówił sam prokurator Barski w wywiadzie którego udzielił na początku miesiąca dziennikowi "Polska The Times".
Na spotkaniu rodziny usłyszały, że opinia dotąd nie została podpisana gdyż trudno było skoordynować pojawienie się tylu biegłych, z różnych krajów, w jednym miejscu i czasie. Jak przekazano, powinno dojść do tego do lipca.
Brak wybuchów na nagraniach
Według tych samych źródeł tvn24.pl podobnie badanie nagrań z kokpitu prezydenckiego samolotu nie potwierdzają wersji o wybuchu.
- Usłyszeliśmy, że na zlecenie prokuratury analizą zajęły się laboratoria w USA. Również wykluczają wybuch - mówi nam uczestnik spotkania. - Wprost stwierdzono, że nie ma możliwości by doszło do wybuchu, a załoga tego nie zauważyła i zajmowała się tragiczną próbą lądowania we mgle - relacjonuje dalej.
"Będą zarzuty"
Jednak według źródeł tvn24.pl wkrótce - najpewniej do lata - prokuratorzy będą finalizować śledztwo dotyczące "zdrady dyplomatycznej".
- Będą zarzuty - mówi tvn24.pl rozmówca z Prokuratury Krajowej.
Przypomnijmy, że śledztwo dotyczy "działania na szkodę Polski" od 10 kwietnia 2010 roku przez funkcjonariuszy publicznych. Podstawą jest artykuł 129 kodeksu karnego.
Kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 10
"Zdradą dyplomatyczną" miała być decyzja z kwietnia 2010 roku o zgodzie na zastosowanie do badania katastrofy załącznika konwencji chicagowskiej. W konsekwencji miało ona uniemożliwić "pełny udział polskiej strony w badaniu przyczyn katastrofy", np. pozostanie wraku samolotu w Rosji.
Jednak już wcześniej - dokładnie latem 2017 roku - o przełomie w tym śledztwie informował ówczesny prokurator krajowy Bogdan Święczkowski. - Zabezpieczono nowy materiał dowodowy, który rzuca nowe i bardzo mocne światło na decyzje, które w tym czasie podejmowano - mówił na antenie Telewizji Republika.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24