- Covid jest cały czas z nami. Wirus nie zniknął, wirus jest cały czas aktywny, wypuszcza nowe warianty. Efektem tego jest kolejna fala epidemiczna, która przetacza się przez Europę i Polskę - powiedział w TVN24 dr Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny.
W lipcu apteki sprzedały prawie 187 tysięcy testów wykrywających wirusa SARS-CoV-2, ponad dwukrotnie więcej niż w czerwcu - wynika z danych firmy analitycznej PEX Pharma Sequence. Rośnie też liczba zakażonych koronawirusem w rejestrze Ministerstwa Zdrowia.
"Wirus jest cały czas aktywny"
- Covid jest cały czas z nami, wirus nie zniknął, wirus jest cały czas aktywny, wypuszcza nowe warianty. Efektem tego jest kolejna fala epidemiczna, która przetacza się przez Europę i Polskę - mówił w TVN24 dr Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny. Jak dodał, "wiele osób nie reaguje na ostrzeżenia i nie bierze sobie tego do serca".
- Poza tym mamy okres urlopowy i chętniej ludzie myślą o tym, gdzie wyjechać, jak spędzić weekend, czy gdzieś się przemieścić, niż żeby wziąć maseczkę, czy uważać po prostu na kontakty międzyludzkie. Bo jeśli ktoś wśród nas jest chory, to po prostu powinniśmy się wystrzegać tego kontaktu - apelował epidemiolog.
Grzesiowski powiedział, że "trudno się wraca do rozmowy o COVID-19". - W tej chwili większość osób ma odruch odrzucenia tej sfery informacji i wiele osób uważa, że jesteśmy straszeni, że to jest jakaś kolejna manipulacja - zauważył. Tymczasem - jak dodał - "COVID jest kolejną chorobą zakaźną, która wymyka się sezonowości, która atakuje w środku lata i musimy po prostu o tym mówić".
Maseczka, dezynfekcja i unikanie kontaktu
- Ostrzegamy, że w tej chwili rośnie liczba chorych. Nie mamy skutecznego leku powszechnie dostępnego. Szczepionki do końca sierpnia właściwie się skończą i czekamy na nowe, dopiero rejestrowane przez Europejską Agencję Leków, więc tak naprawdę pozostaje nam maseczka, dezynfekcja i unikanie kontaktu z chorymi, a wtedy, kiedy zaczniemy mieć objawy, po prostu wykonujemy test, żeby wiedzieć, na co jesteśmy chorzy - mówił Grzesiowski.
Dopytywany, ile mamy w tej chwili zachorowań, odparł, że nie da się policzyć wszystkich chorych ze względu na brak testów wykonywanych u wszystkich osób, które mają objawy. - Poza tym te osoby nie zgłaszają się do lekarzy, ponieważ choroba przebiega w tej chwili w wielu, bardzo wielu przypadkach na tyle łagodnie, że po 3-4 dniach gorszego samopoczucia, osłabienia, bólów mięśniowych, czy nawet gorączki, po prostu wracamy do normalnego funkcjonowania - zauważył gość TVN24.
W związku z tym - dodał - "łączna liczba przypadków jest nieznana". - Możemy tylko w przybliżeniu oceniać skalę zjawiska czy dynamikę postępu choroby, dlatego że widzimy, jak wiele jest kupowanych testów. Widzimy również wzrost liczby odwiedzin, konsultacji lekarskich, właściwie we wszystkich województwach w tej chwili, u lekarzy rodzinnych. I wreszcie mamy podwyższone zawartości materiału genetycznego wirusa w ściekach - wskazał.
Zaznaczył, że "co prawda niewiele miast jeszcze utrzymuje ten monitoring, ale tam, gdzie go mamy widzimy, szczególnie w Warszawie, wzrost ilości wirusa w ściekach". - To jest absolutnie niepodważalne potwierdzenie tego, że mamy do czynienia z kolejną falą. Natomiast czy to jest milion osób, czy to jest pół miliona osób, czy to jest 100 tysięcy osób dziennie, nie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć - przyznał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Grand Warszawski/Shutterstock