Galopująca inflacja, rosnące raty kredytów, coraz droższe paliwo i energia - wszystko to powoduje, że w portfelach zostaje coraz mniej pieniędzy. Wielu osobom, a nawet całym rodzinom, zaczyna brakować pieniędzy na przeżycie. Reportaż "Uwagi!" TVN z wrocławskiego punktu pomocy.
Dziś po pomoc, a dokładniej po kawałek chleba, nie wyciągają ręki już tylko potrzebujący z wyboru, a także ludzie, którym na skutek drożyzny po prostu zaczęło brakować pieniędzy do końca miesiąca.
- Pracowałam w służbie zdrowia. Byłam starszą salową, pomagałam, a dzisiaj trzeba się ukłonić i stoję w kolejce po jedzenie. Po opłatach zostaje mi 400 zł. Przykre, ale prawdziwe – mówi pani Wioletta jedna z kobiet, która przyszła do punktu pomocy dolnośląskiej fundacji "Weź pomóż" we Wrocławiu.
- Ludzi jest coraz więcej. To są też osoby wykształcone, które miały dość dobry status materialny, a teraz z różnych przyczyn są zmuszone regularnie korzystać z naszej pomocy. Pojawiają się osoby młode, osoby z małymi dziećmi, którym zależy na tym, żeby miały co ugotować dzieciom na kolację – opowiada pani Ula, która niedawno dołączyła do ekipy wolontariuszy fundacji.
Jan Piontek, szef fundacji "Weź Pomóż", dodaje, że "dzisiejsza sytuacja wymusiła to, że ludziom trzeba pomagać". - Często jest tak, że ci ludzie nie mają co jeść. Nauczeni są, że trzeba spłacać kredyty, bo to jest ważne, a jak nie zapłacą, to stracą dom czy samochód. I później głodują – mówi - Ludzie mówią nam, wprost, że nie mają za co żyć. Nie mają na podstawowe opłaty, czasami wstydzą się poprosić nas o jedzenie, ale przychodzą w dziurawych butach – dodaje pani Ula.
Źródło: "Uwaga!" TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24