Na wokandzie Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN pojawiły się wyznaczone na 10 stycznia dwa terminy posiedzeń niejawnych dotyczących rozpoznania odwołań od decyzji marszałka Sejmu o stwierdzeniu wygaszenia mandatów poselskich Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Równolegle zostały zarejestrowane te same odwołania w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. - W mojej ocenie nie wywierają żadnego skutku - powiedział Piotr Prusinowski, prezes Sądu Najwyższego kierujący Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
Maciej Brzózka z zespołu prasowego Sądu Najwyższego informował w piątek, że do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego wpłynęły odwołania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika od decyzji marszałka Sejmu o wygaszeniu ich mandatów poselskich. Odwołania zostały złożone bez pośrednictwa marszałka Sejmu i nie ma jeszcze terminów ich rozpoznania.
- Ponieważ nie mamy pewności i zaufania co do prawidłowości działania ze strony marszałka Sejmu, to odwołania od wygaszenia mandatu składamy zarówno do jednego, jak i drugiego organu, czyli Sądu Najwyższego oraz marszałka - mówił mecenas Michał Zuchmantowicz, obrońca Mariusza Kamińskiego.
Zgodnie z przepisami od postanowienia marszałka Sejmu przysługuje prawo odwołania do Sądu Najwyższego w terminie trzech dni od dnia jego doręczenia. Takie odwołanie powinno być złożone do SN za pośrednictwem marszałka Izby.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wąsik i Kamiński odwołali się od decyzji o wygaśnięciu ich mandatów. Dokumenty trafiły do Sądu Najwyższego
Zastępca rzecznika SN: zarejestrowane, żadnych czynności nie wykonano
Zastępca rzecznika Sądu Najwyższego Piotr Falkowski po godzinie 13 poinformował, że wpłynęły dwa odwołania posłów od postanowienia marszałka Sejmu o wygaszeniu ich mandatów. - One wpłynęły jeszcze w ubiegłym roku, w ostatnim dniu roboczym, czyli 29 grudnia. Poza tym, że wówczas te pisma zostały zarejestrowane, żadnych czynności nie wykonano - powiedział.
Falkowski potwierdził, że są to odwołania wniesione osobiście przez Kamińskiego i Wąsika. - Z tego też względu, z punktu widzenia ewentualnego rozstrzygnięcia tej sprawy, jest to dokumentacja niekompletna - zauważył.
Zastępca rzecznika SN pytany był dalej, czy zaczął biec już ustawowy termin, w którym SN ma się zająć odwołaniami. - To kwestia, którą będzie musiał zbadać i rozstrzygnąć sąd, choćby z tego względu, że może zadecydować o tym, czy zostanie ono rozpoznane - tłumaczył. - Mając komplet dokumentacji, sąd będzie mógł to ustalić i ewentualnie wyciągnąć wnioski dla dalszego biegu sprawy - uściślił.
Falkowski zwracał uwagę, że "wszystkie sprawy z Kodeksu wyborczego są od lat rozpoznawane i załatwiane w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych". Pytany, co napisano w odwołaniach, przekazał, że nie chciałby wchodzić w szczegóły, ale dodał, że "nie będzie niczym odkrywczym, jeśli powie, że one koncentrują się wokół kwestii aktu łaski".
Dopytywany, jaki jest termin na rozpatrzenie tych wniosków, Falkowski zauważył, że artykuł 250 Kodeksu wyborczego podaje dwa terminy. - Trzy dni na wniesienie odwołania, potem siedem dni ma sąd na rozpatrzenie tego odwołania - przekazał.
Reporter TVN24 Sebastian Napieraj zaznaczył, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych składa się - według wielu ekspertów prawnych - z tak zwanych neosędziów, których wskazała upolityczniona przez PiS neo-KRS.
Szef gabinetu Hołowni: odwołania trafiły do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN
Po godzinie 14 szef gabinetu marszałka Sejmu Szymona Hołowni Stanisław Zakroczymski przekazał z kolei, że odwołania zostały przekazane do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego.
- Marszałek Sejmu w tej sprawie jest urzędnikiem, wykonuje czynności urzędowe. Jego zadaniem, które nakłada na niego konstytucja, jest zapewnić organom państwa sprawność w działaniu, a także, w tej trudnej ustrojowo sytuacji, dołożyć wszelkich starań, aby orzeczenie w tej sprawie było orzeczeniem niepodważalnym, żeby zapewnić wszystkim zainteresowanym w tej sprawie, także dwóm zainteresowanym panom, aby orzeczenie, które zapadnie, było wydane przez sędziów, których status nie budzi żadnych wątpliwości - tłumaczył.
Na stronie Sądu Najwyższego poinformowano, że sprawy odwołań Wąsika i Kamińskiego będą rozpatrywane w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych 10 stycznia o godzinie 10 na posiedzeniu niejawnym.
Prusinowski: postanowiłem zarejestrować te dwie sprawy w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych
O sprawie odwołań reporterka TVN24 Katarzyna Gozdawa-Litwińska rozmawiała z Piotrem Prusinowskim, prezesem Sądu Najwyższego kierującym Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. - Dzisiaj Stanisław Zakroczymski, dyrektor gabinetu marszałka Sejmu, poprosił o spotkanie ze mną, przyjechał do sądu i osobiście wręczył mi dwa oryginalne odwołania wraz z pismem przewodnim i wszystkimi załącznikami, które są w oryginałach - poinformował.
Prusinowski powołał się tu na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 21 grudnia 2023 roku, w którym stwierdzono, że "skład orzekający Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego nie jest niezawisłym i bezstronnym sądem ustanowionym uprzednio na mocy ustawy" i podał, że w związku z nim "postanowił zarejestrować te dwie sprawy w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, zgodnie z wnioskiem marszałka" Sejmu. - Na podstawie mojego zarządzenia te dwa odwołania zostały zarejestrowane - dodał.
Pytany, co będzie się działo z odwołaniami w związku z tym, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych także może zajmować się nimi, Prusinowski odparł, że "do tych spraw zostali wylosowani sędziowie sprawozdawcy".
- Wydałem również zarządzenia mówiące o ukształtowaniu pełnego, czyli trzyosobowego składu Sądu Najwyższego w jednej i drugiej sprawie. Wydałem zarządzenia o wyznaczeniu posiedzenia w obu sprawach - opisał. - W jednym składzie sprawozdawcą jest sędzia Jolanta Frańczak, a w drugim - sędzia Romuald Dalewski. Posiedzenia są wyznaczone na następną środę (10 stycznia - red.) na godzinę 10 - podał.
- Ponieważ równolegle zostały zarejestrowane te same odwołania w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, mogę zwrócić uwagę na to, że skuteczne wniesienie odwołania odbywa się poprzez złożenie go do marszałka Sejmu i dopiero marszałek przekazuje to do Sądu Najwyższego. W związku z tym, w mojej ocenie, złożone odwołania do Izby Kontroli Nadzwyczajnej bezpośrednio nie wywierają żadnego skutku - zaznaczył.
Dodał, że jego zdaniem Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, "pomijając to, że nie jest sądem, powinna je przekazać marszałkowi celem nadania biegu, a nie dokonywać wpisu ich do systemu".
Prusinowski: ewentualne orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych będzie nieskuteczne
Prusinowski dalej mówił, że "na marginesie można zadać pytanie, dlaczego w taki sposób zostały wniesione odwołania" pełnomocników Wąsika i Kamińskiego. - Dla mnie może być to tylko sygnał mówiący o tym, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej chyba ma rację, twierdząc, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie jest sądem, skoro politycy wybierają sobie sąd, który najpierw sami utworzyli po to, żeby dzisiaj osądził ich sprawy dotyczące ich bezpośrednio - mówił.
- Trudno mi oceniać, co zrobi Izba Kontroli Nadzwyczajnej. Z punktu widzenia prawnego ewentualne orzeczenie, które zostanie przez nią wydane, moim zdaniem będzie nieskuteczne - dodał.
Prusinowski w rozmowie z PAP odniósł się do informacji Macieja Brzózki z zespołu prasowego SN, który podał, że do biura podawczego Sądu Najwyższego nie wpłynęły dotąd pisma od marszałka Sejmu z odwołaniami Kamińskiego i Wąsika. - Obieg pism zaczyna się od biura podawczego i to jedyna prawna droga - powiedział Brzózka.
Prusinowski ocenił, że pominięcie biura podawczego w tej sprawie nie ma znaczenia. - Oczywiście powinno to przejść przez biuro podawcze, ale zdecydowałem się nie przepuścić tego przez biuro podawcze, dlatego że w poprzednich sytuacjach pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska po prostu przejmowała sprawy kierowane do mnie bezpośrednio. Nauczony złym doświadczeniem nie będę tego robił i to jest jedyny powód - wyjaśnił prezes Izby Pracy SN.
CZYTAJ TAKŻE: Kamiński i Wąsik "zawsze uważali, że są ponad prawem". "Dzisiaj także próbują stosować swoją interpretację" Sprawa Kamińskiego i Wąsika. Jest wniosek o umorzenie postępowania wykonawczego
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik prawomocnie skazani
Warszawski sąd okręgowy 20 grudnia zeszłego roku skazał prawomocnie Mariusza Kamińskiego, byłego szef MSWiA i koordynatora służb specjalnych, oraz jego zastępcę Macieja Wąsika na dwa lata pozbawienia wolności w związku z tzw. aferą gruntową. Pozostali byli szefowie CBA usłyszeli wyrok po roku więzienia.
21 grudnia marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował o wygaszeniu mandatów poselskich Wąsika i Kamińskiego. Prezydent Andrzej Duda w piśmie do marszałka Sejmu wskazywał wcześniej, że na skutek zastosowania w 2015 roku prawa łaski wobec Kamińskiego i Wąsika, którzy byli wówczas skazani nieprawomocnie przez sąd pierwszej instancji, nie zachodzą przesłanki do stwierdzenia wygaśnięcia mandatu.
Źródło: TVN24