Wiceminister Skarbu Państwa Jan Bury z Polskiego Stronnictwa Ludowego w trybie wyborczym przeciwko posłowi Prawa i Sprawiedlwiości Markowi Suskiemu. Chodzi o wypowiedź polityka PiS z mównicy sejmowej, kiedy zarzucił ministrowi, że "chał w hotelu za publiczne pieniądze". Suski broni się: - Moja wypowiedź nie dotyczyła wyborów, ale marnotrawienia pieniędzy.
19 sierpnia podczas sejmowej debaty nad informacją na temat reakcji rządu na sytuację na rynkach finansowych, o którą wnioskował klub PiS, Suski mówił:
- Wysoka izbo, panie ministrze, ja w trybie sprostowania, pan minister (finansów Jacek Rostowski - red.) nie zrozumiał najwyraźniej mojej wypowiedzi, mówiąc o tym, że ja nie powinienem się wypowiadać razem z panem posłem Karskim na temat picia wódki. Co prawda nie wiem, o co panu chodziło, ale ja mówię o piciu wódki waszego ministra. Za publiczne pieniądze. 15 tys. 700 zł rachunek za kolację w ekskluzywnym hotelu. Pan minister Bury po prostu chlał w hotelu za publiczne pieniądze. A pan minister (finansów - red.) prosił o to, byśmy dali pomysły na konkretne oszczędności. To ja daję - pilnujcie swoich, żeby po prostu nie korzystali w taki sposób z pieniędzy publicznych.
Bury: To efekt czarnego PR
- To, czego dopuścił się na mojej osobie poseł Suski, wymaga orzeczenia sądu cywilnego, bo jest to już kampania wyborcza. Jestem słowami posła Suskiego oburzony i obrażony. Uważam, że jest to efekt czarnego PR, który od dłuższego czasu toczy się wokół mojej osoby - powiedział Bury, który w piątek złożył pozew przeciwko Suskiemu.
Dodał, że opóźnienie ze złożeniem pozwu wynikało z konieczności zebrania materiałów filmowych i fotograficznych oraz ustalenia adresów, w tym Suskiego.
Bury przypomniał, że 22 sierpnia, złożył zawiadomienie w tej sprawie do sejmowej Komisji Etyki Poselskiej o ukaranie Suskiego w trybie regulaminowym, ale - jak zaznaczył - to jest zbyt mało. - Od 20 lat działam publicznie i nie miałem nigdy problemów prawnych albo etycznych i pan poseł Suski nie będzie naruszał moich dóbr osobistych, dlatego jest ten pozew - powiedział.
Zaznaczył, że nie posiada karty służbowej, nie mógł więc płacić za jakiekolwiek spotkanie. Dodał, że "spotkania, kolacje i przyjęcia" są elementem jego pracy, jako wiceministra Skarbu Państwa.
Suski: - Ściganie posłów przypomina działanie władz białoruskich
Suski uważa, że wniosek Burego jest absurdalny i ma nadzieję, że zostanie przez sąd odrzucony. W rozmowie z tvn24.pl powiedział, że jego wypowiedź, za którą pozywa go Bury, nie była wypowiedzią wyborczą. - Nie była osadzona w kontekście wyborczym. Moja wypowiedź nie dotyczyła wyborów, ale marnotrawienia pieniędzy.
Ponadto, według polityka PiS, sprawa nie powinna być rozpatrywana w trybie wyborczym. - Podstawa prawna jest chybiona - ocenił. Dodał przy tym, że pozew dotyczy jego słów, gdy nie były jeszcze zarejestrowane listy wyborcze.
Suski twierdzi, że nie stać go będzie na opublikowanie przeprosin, a żądanie ich przez Burego ma celu "finansowe zniszczenie przeciwnika politycznego".
- Ściganie posłów przypomina działanie władz białoruskich. To nie jest demokratyczne - podsumował Suski, który podkreślił, że choć żądał wyjaśnień ws. wydatków ministra Burego, nie otrzymał ich.
Rozprawa odbędzie się w poniedziałek o 8.30 Sądzie Okręgowym w Rzeszowie
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24