Dla mnie Jan Paweł II jest święty nie dlatego, że kongregacja tak orzekła, tylko dlatego, że jestem człowiekiem wierzącym, który wierzy w to głęboko, że on jest w niebie. Ale on nie jest Bogiem - powiedział w "Kropce nad i" Błażej Kmieciak, przewodniczący państwowej komisji ds. pedofilii. Ocenił, że "jeżeli nie otworzymy archiwów kościelnych", to materiały takie jak reportaż "Franciszkańska 3" - który pokazuje nieznane fakty z życia Karola Wojtyły - "mają pełne prawo powstawać".
Błażej Kmieciak poinformował w poniedziałek, że rezygnuje z funkcji przewodniczącego państwowej komisji do spraw pedofilii. Będzie pełnił tę funkcję jeszcze do 14 kwietnia. Kmieciak pozostanie jednak członkiem komisji. W oświadczeniu wyjaśniał, że jego decyzja jest podyktowana zmianami w kompetencjach komisji i obowiązkach jej szefa.
Wieczorem tego dnia w "Kropce nad i" w TVN24 Kmieciak oświadczył między innymi, że "chce powiedzieć osobom skrzywdzonym bardzo wyraźnie, bardzo jasno, że jeżeli nadal będą odczuwały do niego zaufanie, to on jest dla nich".
Błażej Kmieciak: to niebywałe, że w tej całej sytuacji nie było czegoś, co ja nazywam wyobraźnią cierpienia
Opowiadał także o swojej dotychczasowej pracy w komisji, w tym o sprawach dotyczących wykorzystywania nieletnich przez duchownych. W tym kontekście został zapytany o reportaż Marcina Gutowskiego "Franciszkańska 3", w którym reporter pokazał dowody na to, że Karol Wojtyła wiedział o pedofilii w Kościele, zanim jeszcze został papieżem. Kmieciak przyznał, że gdy oglądał reportaż, czuł, że "narastają" w nim pytania.
- Zdefiniuję jedno takie najważniejsze dla mnie: (...) W sytuacji człowieka o niezwykłym podejściu, zupełnie niespotykanym dla biskupów w tamtych czasach - biskupa, potem kardynała Karola Wojtyły - jak to jest możliwe, że wszystko wskazuje na to, że kuria była zamknięta? - pytał Kmieciak.
Mówił, że wie, iż "w tamtych czasach biskupi nie mieli wiedzy klinicznej, którą mamy dzisiaj" -. Ale jednocześnie istnieje coś takiego, jak pewna elementarna wrażliwość krzywdy - podkreślił. - To niebywałe, że w tej całej sytuacji nie było czegoś, co ja nazywam wyobraźnią cierpienia. Tylko skupiona była uwaga na tym, że na przykład dany kapłan, przepraszam za wyrażenie, lubi chłopców. Bo takie było określenie, które także słyszałem na przykład od starszych duchownych, którzy chcą anonimowo ze mną rozmawiać. Nie było dyskusji na temat tego, że być może ten ksiądz, ten duchowny krzywdzi - mówił gość "Kropki nad i".
Kmieciak: pomyliliśmy sacrum ołtarza z profanum kurii
Zaznaczył też, że jest osobą wierzącą. - Dla mnie wiara jest czymś, co daje mi siłę. W sytuacjach, kiedy miałem ochotę - naprawdę wielokrotnie w ciągu prawie tych trzech lat - rzucić to wszystko nie powiem gdzie, to właśnie wiara dawała mi siłę, że to ma sens. Jan Paweł II mówił o tym, że wiara ma sens, że nasze życie ma sens - wskazywał.
- Rozumiem myślenie niektórych, którzy mówią: Ale my kochamy Jana Pawła II. Ja mówię: Ale ja kocham moją żonę. Dla mnie Jan Paweł II jest święty nie dlatego, że kongregacja tak orzekła, tylko dlatego, że jestem człowiekiem wierzącym, który wierzy w to głęboko, że on jest w niebie. Ale on nie jest Bogiem - powiedział gość TVN24.
Jego zdaniem "my pomyliliśmy naprawdę sacrum ołtarza z profanum kurii". - Nie mylmy tych kwestii, bo w kurii ja nie mam kogoś, kto jest drugim Chrystusem, tylko mam arcybiskupa, mam kardynała albo kurialistę - dodał.
Według niego, "jeżeli nie otworzymy archiwów kościelnych, o co państwowa komisja upomina się z uporem maniaka od dłuższego czasu, to tego typu materiały mają pełne prawo powstawać". Ocenił, że nie można mieć pretensji do Gutowskiego "o to, że zadaje pytania i że ma wątpliwości". - Bo te pytania, one są w nas, w nas - w ludziach wierzących - mówił.
Tragiczna śmierć Mikołaja Filiksa
Kmieciak mówił też, że w czasie jego kariery w komisji były takie sprawy, które "mocno w nim zostały". - Ostatnio na pewno sprawa świętej pamięci Mikołaja Filiksa, sprawa, której nie mamy prawa odłożyć na półkę - powiedział.
Syn posłanki Koalicji Obywatelskiej Magdaleny Filiks zmarł 17 lutego. Chłopiec miał 15 lat, popełnił samobójstwo. Nie da się jednoznacznie wyrokować co do przyczyn odebrania sobie życia, śledztwo w sprawie jego śmierci prowadzi prokuratura. Pojawiały się jednak opinie - ocenił to tak także już wcześniej Kmieciak - że rządowe media na przełomie roku doprowadziły do identyfikacji syna posłanki jako ofiary skazanego pedofila.
W "Kropce nad i" szef państwowej komisji powtórzył, że "odpowiedzialność ponoszą dziennikarze, którzy ujawnili informację, która wprost nakierowała media, osoby, które użytkują media społecznościowe (...), na tego chłopca".
Jego zdaniem miało miejsce "nieodpowiedzialne, powiem wprost, bezmyślne postępowanie części dziennikarzy, bezmyślne dopowiadanie, że jest to dziecko znanej polityk, znanej parlamentarzystki, a potem znanej poseł". - Było to działanie bez wrażliwości, bezmyślne, niemądre - mówił.
Kmieciak o swojej roli w komisji po odejściu z funkcji przewodniczącego
Kmieciak powiedział też, że po odejściu z funkcji przewodniczącego państwowej komisji ds. pedofilii widzi siebie przede wszystkim w roli "metodysty", osoby, która będzie wsparciem dla komisji. - Uważam, że jako przewodniczący komisji nie mogę rzeczywiście kierować postępowaniami wyjaśniającymi, bo one rzeczywiście są postępowaniami quasi-sądowymi - zaznaczył.
- Nie jestem osobą, która posiada takie doświadczenie proceduralne, które tu jest niezbędne - podkreślił.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24