Błażej Kmieciak rezygnuje z funkcji przewodniczącego państwowej komisji do spraw pedofilii. O powodach swojej decyzji poinformował w oświadczeniu. W rozmowie z dziennikarzami zapewnił, że "nie było żadnych nacisków" w tej sprawie. Kmieciak pozostanie członkiem komisji.
W swoim oświadczeniu Kmieciak wyjaśnił, że funkcję przewodniczącego komisji będzie sprawował do 14 kwietnia, co jest związane z koniecznością jego udziału w "standardowej kontroli Najwyższej Izby Kontroli, jaką Urząd Państwowej Komisji przechodzi w tym czasie".
Poinformował, że rezygnację na ręce marszałek Sejmu złożył już miesiąc temu, ale wstrzymał się z informacją "z racji ostatnich, bardzo ważnych wydarzeń mających szczególne znaczenie dla ochrony osób doświadczających przemocy seksualnej w dzieciństwie".
Kmieciak: nowelizacja doprowadziła do ustawienia priorytetów na innych torach
Tłumaczył, że "nowelizacja ustawy o Państwowej Komisji, inicjowana i oczekiwana przez Państwową Komisję, doprowadziła do ustawienia priorytetów jej działania na innych torach".
"Z instytucji skupiającej się na aktualnych wydarzeniach, w tym czynnej ochronie praw osób skrzywdzonych, staje się ona także quasi-sądem, organem, który w pierwszej instancji podejmować będzie niezwykle istotne decyzje dotyczące wpisu do Rejestru Sprawców Przestępstw na tle Seksualnym sprawców czynów, których karalność uległa przedawnieniu. Będą to działania faktycznie orzecznicze, na których Państwowa Komisja będzie musiała w sposób szczególny się skupić" - napisał Kmieciak.
Dodał, że "to na przewodniczącym spoczywać będzie szczególna rola w ramach postępowań wyjaśniających". "W moim przekonaniu ta unikalna rola wymaga zarówno solidnego wykształcenia prawniczego, jak i wiedzy dotyczącej postępowań sądowych. W Państwowej Komisji musi przez to nastąpić istotna zmiana organizacyjna. Od niej bowiem zależeć będzie w znacznej mierze skuteczne wypełnienie zapisów znowelizowanej ustawy" - podkreślił.
"Niestety aktualnie nie mogę kontynuować misji na tym stanowisku. Doświadczenie i wiedza w zakresie procedur sądowych przewodniczącego stanowić powinny szczególny gwarant skutecznego działania Państwowej Komisji. Ich brak narazić może postępowania wyjaśniające na błędne prowadzenie, a w konsekwencji ryzyko uchylania przez sądy odwoławcze postanowień Państwowej Komisji o wpisie do rejestru sprawców. Taka sytuacja z kolei wiązałaby się z powtórnym skrzywdzeniem osób poszkodowanych" - czytamy w oświadczeniu.
Kmieciak: zostanę w składzie komisji
Kmieciak zaznaczył, że "jego wiedza i doświadczenie winny być w szczególności ukierunkowane na te obszary, w których może pomagać, by głos osób skrzywdzonych był lepiej słyszalny".
Dlatego - napisał - zamierza zostać w składzie komisji, "mając pewność, że jego doświadczenie i wiedza w zakresie ochrony praw dziecka oraz wsparcia osób w kryzysie psychicznym będzie pomocna".
Kmieciak: nie było żadnych nacisków
O swojej rezygnacji Kmieciak mówił także w późniejszej rozmowie z dziennikarzami. Reporterka TVN24 Maja Wójcikowska zauważyła, że w kwestii tej decyzji "trudno nie jest brać pod uwagę kontekstu". Zwróciła uwagę, że był osobą, która ostatnio bardzo aktywnie zabierała głos w głośnych sprawach, takich jak śmierć syna posłanki PO Magdaleny Filiks czy reportaż "Franciszkańska 3" autorstwa reportera "Czarno na białym" Marcina Gutowskiego.
- Domyślam się, że państwo możecie mieć różne myśli dotyczące tego, że na przykład ktoś do mnie zadzwonił, jakiś taki czerwony telefon i powiedział: "drogi Błażeju, żegnamy, do widzenia". Nie było czegoś takiego - powiedział Kmieciak.
- Na początku mojej pracy jako członka państwowej komisji różne podszepty takie były: "może nie bierz tej sprawy, może zastanów się nad tym, może nie idź tą drogą" i tak dalej. Ja mam bardzo ogromne poczucie wewnętrznej sprawiedliwości i świadomości tego, że wolność jest we mnie. Ja nie zgadzam się na tego typu zachowania - mówił.
- Nie było żadnych nacisków, nie było żadnych głosów takich albo innych - podkreślił.
Kmieciak: dla mnie walka z pedofilią nie ma barwy politycznej
Pytany, czy jego odejście nie spowolni procesu, odparł, że wręcz przeciwnie. - Postępowania wyjaśniające zmienią pewną rzeczywistość historyczną. Ale zmienić ją mogą dopiero wtedy, kiedy będzie je prowadzić człowiek, który zagwarantuje ich właściwy sposób realizacji. Ja mogę zagwarantować właściwy sposób realizacji badań, edukacji, prewencji, mówienia prosto, jasno i wyraźnie na tematy krzywdy - powiedział.
Natomiast, jak dodał, "w przypadku skomplikowanych kwestii, procedury odwołania, powołania pełnomocników, sporów z pełnomocnikami, musi być osoba, która posiada kompetencje w tej kwestii". Jak mówił, nowelizacja ustawy z przewodniczącego komisji czyni gospodarza tych postępowań.
Na uwagę reporterki TVN24, że po stronie opozycji pojawiają się głosy, że "zerwał się ze smyczy", Kmieciak odpowiedział, że doświadczył ostatnio spotkania z politykami ponad podziałami. - Ostatnio spotkałem polityka, posła Koalicji Obywatelskiej, który powiedział: "nie głosowałem na pana, ale dziękuję za to, co pan robił". Dla mnie walka z pedofilią nie ma barwy politycznej. Uważam, że są takie tematy, które jednoczą. Jeżeli mam być narzędziem w jednoczeniu, to zawsze nim będę, czy jako przewodniczący, czy jako członek komisji, czy jako człowiek, który będzie zabierał głos w debacie publicznej, bo czuję taki wyraźny obowiązek - mówił.
Kmieciak: nie będę milczał w sprawie osób skrzywdzonych
- W momencie, w którym usłyszałem głos skrzywdzonych, ja nie będę milczał w tej sprawie nigdy już. Nie da się milczeć w sprawie osób skrzywdzonych, kiedy się usłyszało, jak ktoś płacze, jak dorosły facet w moim wieku nagle wybucha płaczem, bo przypomina sobie, że ktoś go zgwałcił - powiedział Kmieciak.
Dodał także, że "o osobach skrzywdzonych przez duchownych będzie zawsze mówił otwarcie, głośno i wyraźnie". - Przez ostatnie dziesięciolecia te osoby musiały milczeć i to słowo "musiały" mówię bardzo odpowiedzialnie. Było tak, że była osoba duchowna, w tym wypadku mówimy o tym przypadku, której ktoś totalnie zaufał. I kiedy młody chłopak poszedł i powiedział "mamo, ten ksiądz mnie krzywdził", to mógł dostać w twarz za to - mówił.
- Dzisiaj ja jestem też na takim osobistym etapie jako człowiek, także jako wierzący, że jasno chcę powiedzieć wprost: krzywda dokonana przez osoby duchowne kiedyś, musi być wyjaśniona - podkreślił.
Dodał, że bez względu na to, czy będzie przewodniczącym, członkiem, czy profesorem akademickim, "zawsze będzie upominać się o sprawiedliwość i dobro tych osób, bo poznał ich krzywdę i nigdy nie przestanie o tym mówić".
Nowelizacja przepisów dotyczących komisji
Państwowa komisja do spraw pedofilii (pełna nazwa: Państwowa Komisja do spraw przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15) została powołana przez Sejm 24 lipca 2020 roku, przyjmuje zgłoszenia od 24 listopada 2020 roku. W skład komisji wchodzi siedmiu członków reprezentujących Sejm, Senat, prezydenta, premiera i Rzecznika Praw Dziecka. Kmieciak był przewodniczącym od samego początku jej funkcjonowania.
Nowelizacja ustawy, o której pisał w oświadczeniu Kmieciak, jest wynikiem współpracy Kancelarii Prezydenta z komisją. W założeniu ustawa ma ułatwić dostęp komisji do informacji i dokumentów w związku z realizacją przez nią ustawowych zadań. Zgodnie z nowelą między innymi organy państwa, organizacje pozarządowe, samorządy zawodowe, Kościoły, związki wyznaniowe na wniosek komisji będą zobowiązane do przekazania w terminie 30 dni informacji i dokumentów żądanych przez komisję.
Ustawa ma też umożliwić komisji przystąpienie do sprawy przed sądem na prawach oskarżyciela posiłkowego na każdym etapie trwania postępowania. Jedynym warunkiem jest zgoda pokrzywdzonego lub osoby wykonującej prawa pokrzywdzonego.
Nowela odnosi się też do kwestii odwołań osoby poszkodowanej od decyzji komisji o odmowie wpisu do tak zwanego rejestru pedofili. Obecnie tylko sprawca może odwołać się od decyzji o wpisie do rejestru.
Błażej Kmieciak - kim jest
Błażej Kmieciak jest doktorem habilitowanym nauk prawnych, a także absolwentem resocjalizacji i podyplomowych studiów w zakresie prawa medycznego i bioetyki. Przez osiem lat pełnił funkcję rzecznika praw pacjenta szpitala psychiatrycznego, był ekspertem Rzecznika Praw Pacjenta do spraw bioetycznych.
Ukończył kursy organizowane przez Uniwersytet Harvarda, Uniwersytet Georgetown i Organizację Narodów Zjednoczonych, dotyczące praktyki w stosowaniu praw dziecka oraz przeciwdziałaniu przemocy wobec dzieci. Jest autorem kilkunastu książek i kilkuset artykułów naukowych w zakresie medycyny, prawa, etyki.
Scheuring-Wielgus: Panu Kmieciakowi się chciało. Bardzo żałuję, że rezygnuje
Posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus powiedziała w rozmowie z reporterem TVN24, iż "nie jest zaskoczona, ale bardzo żałuje, że pan Kmieciak rezygnuje z funkcji przewodniczącego". - Być może w moich ustach brzmi to dziwnie, bo byłam osobą, która głosowała przeciwko temu, by pan Kmieciak zasiadał w tej komisji, natomiast od samego początku funkcjonowania komisji ja z panem Kmieciakiem i komisją współpracowałam. Panu Kmieciakowi się chciało, chciał wyjaśniać, pochylał się nad sprawami, które ja przedstawiałam i uważał, że są godne tego, by przekazywać je dalej, do prokuratur czy sądów - mówiła.
- To pokazuje, że Prawu i Sprawiedliwości pan Kmieciak się trochę wyrwał ze smyczy. Pokazał, że ma determinację, ma chęć, chce działać, chce pomagać pokrzywdzonym, niezależnie od tego, czy mówimy o Kościele czy nie - dodała posłanka.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl