Kierowanie wobec księdza biskupa Jana Tyrawy zarzutu o ukrywanie czynów pedofilskich Pawła K. jest nieuprawnione, nieuczciwe i niemające nic wspólnego ze stanem faktycznym - oświadczył pełnomocnik biskupa mecenas Edmund Dobecki. Historia księdza pedofila Pawła K. i przenoszenia go między parafiami została ukazana w filmie braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu".
W 2005 roku ksiądz Paweł K. został zatrzymany na 48 godzin za posiadanie pornografii dziecięcej i usiłowanie uwiedzenia nieletnich (proponował chłopcom 100 złotych za seks). W tym czasie pełnomocnik księdza zwrócił się z prośbą do arcybiskupa wrocławskiego o wydanie osobistego poręczenia dla K. Arcybiskup zgodził się, ale zaraz później wycofał. K. dostał jednak osobiste poręczenie od emerytowanego arcybiskupa Henryka Gulbinowicza.
W lipcu 2006 roku ksiądz został przeniesiony do diecezji bydgoskiej. Tam biskup bydgoski Jan Tyrawa przydzielił mu zadanie nauki religii w gimnazjum i opieki nad ministrantami.
W 2009 roku K. został usunięty z Bydgoszczy po skargach rodziców, którzy zawiadamiali o jego nieodpowiednich relacjach z młodzieżą. Został przeniesiony z powrotem do Wrocławia, a zaraz później trafił on do Milicza.
Skazany na siedem lat więzienia, wydalony ze stanu duchownego
W 2010 roku K. został skazany za sprawę z 2005 roku. Sąd uznał K. winnym posiadania pornografii dziecięcej i wydał wyrok w zawieszeniu. K. nie udowodniono wtedy jednak pedofilii. Po uprawomocnieniu się wyroku został usunięty z parafii w Miliczu. Przeniesiono go do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego dla Dorosłych Sióstr Boromeuszek we Wrocławiu. Tam zgwałcił chłopca - Arka, którego historię przedstawiono w filmie "Tylko nie mów nikomu".
Ksiądz K. wpadł w grudniu 2012 roku. Policja zatrzymała go po sygnale od obsługi jednego z hoteli we Wrocławiu. Niepokój pracowników recepcji miał zwrócić mężczyzna w średnim wieku, który co jakiś czas pojawiał się w hotelu w towarzystwie młodych chłopców.
W czerwcu 2015 roku został prawomocnym wyrokiem skazany we Wrocławiu na siedem lat więzienia za pedofilię. We wrześniu został zatrzymany i doprowadzony do więzienia. Prokuratura ustaliła, że molestował ministrantów przez ponad 10 lat.
Po tym jak trafił za kraty, jeszcze przez blisko cztery lata pozostał księdzem. Watykan pozbawił go stanu duchownego dopiero 10 maja 2019 roku.
Zarzuty wobec Tyrawy "nieuprawnione, nieuczciwe i nie mające nic wspólnego ze stanem faktycznym"
Molestowany przez księdza Pawła K. bydgoszczanin, jeden z bohaterów filmu Sekielskich, wytoczył proces cywilny.
Domaga się on zadośćuczynienia w wysokości 300 tysięcy złotych od kurii wrocławskiej i bydgoskiej.
Reprezentujący w tej sprawie biskupa Jana Tyrawę mec. Edmund Dobecki wydał w czwartek oświadczenie.
Przedstawiając sytuację księdza Pawła K. pełnomocnik podkreślił w dokumencie, że "w okresie, w którym Paweł K. przebywał na terenie Diecezji Bydgoskiej, nie posiadał żadnego zarzutu dotyczącego pedofilii i nie ustalono, iż taki czyn miał miejsce".
"Diecezja Bydgoska nie może ustosunkować się do okresu przebywania Pawła K. na terenie Archidiecezji Wrocławskiej, ponieważ na ten temat posiada wiedzę tylko z pozwu skierowanego do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy o odszkodowanie" - czytamy w oświadczeniu.
Pełnomocnik stwierdził też, że "kierowanie wobec Księdza Biskupa Jana Tyrawy zarzutu o ukrywanie czynów pedofilskich Pawła K. jest nieuprawnione, nieuczciwe i niemające nic wspólnego ze stanem faktycznym".
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24.pl