Konflikt między szefostwem Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej a związkami zawodowymi kontrolerów może obniżyć "bezpieczeństwo operacji lotniczych" i doprowadzić do "błędu" i "incydentu lotniczego" - alarmuje ministra infrastruktury prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego w piśmie, do którego dotarł tvn24.pl. Dokument jest dołączony do wyników kontroli wszczętej po materiałach TVN24, która potwierdziła, że system pracy jednego kontrolera był wprowadzony z naruszeniem procedur. Rzecznik resortu nie odpowiedział na nasze pytania.
W lutym TVN24 ujawnił, że pracownicy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej alarmują o zagrożeniu dla bezpieczeństwa ruchu lotniczego, spowodowanym przez wprowadzony wiosną 2020 roku system pracy jednego kontrolera lotu.
"Zagrożenie operacji lotniczych"
W połowie lutego, w reakcji na nasze materiały zostało zwołane specjalne posiedzenie sejmowej komisji infrastruktury, a kilka dni później - jak ustaliliśmy - minister infrastruktury Andrzej Adamczyk wezwał do siebie prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego Piotra Samsona i zlecił mu przeprowadzenie kontroli systemu pracy jednego kontrolera w PAŻP w związku z "licznymi doniesieniami dotyczącymi zagrożeń dla operacji lotniczych".
Rzecznik resortu infrastruktury Szymon Huptyś nie chciał ujawnić wyników tej kontroli mimo wielokrotnych pytań portalu tvn24.pl - wysyłaliśmy w tej sprawie maile od końca kwietnia do połowy maja.
W czerwcu udało się nam dotrzeć do dokumentu z wynikami kontroli i datowanym na 19 kwietnia pismem przewodnim podpisanym przez prezesa ULC i skierowanym do ministra Adamczyka.
Szef ULC-u przyznaje w nim wprost, że "kwestia SPO [Single Person Operations, czyli system pracy jednostanowiskowej kontrolerów - red.] stała się jednym z kluczowych wątków w istniejącym sporze społecznym pomiędzy kierownictwem PAŻP a stroną społeczną".
"Każdy tego rodzaju spór, a szczególnie jego eskalacja mogą być zaliczone jako czynnik negatywny wpływający na możliwość popełnienia błędu ludzkiego prowadzącego do incydentu lotniczego. Z punktu widzenia bezpieczeństwa operacji należy zatem przede wszystkim podjąć działania w celu deeskalacji istniejącego sporu społecznego w PAŻP" - alarmuje ministra szef ULC.
Prezes ULC prosi o interwencję
Piotr Samson dodaje w dokumencie, że jako prezes urzędu "nie posiada jednak umocowania i narzędzi do ingerowania w spory społeczne w zakresie instytucji przez niego nadzorowanych".
Dotychczas najpoważniejszym rezultatem kontroli przeprowadzonych w PAŻP - jak ujawniliśmy - są szykany wobec kontrolerów, którzy alarmowali o zagrożeniu dla bezpieczeństwa.
Kontrolerzy czują się zastraszeni po zwolnieniu dyscyplinarnym szefa związku kontrolerów Franciszka Teodorczyka i należącego do zarządu jego związku Jakuba Cabana, którzy jako członkowie władz związku zawodowego wypowiedzieli się pod nazwiskiem w materiale "Czarno na białym" w TVN24 i w tekście na portalu tvn24.pl w połowie marca. Obaj alarmowali, że wprowadzony przed rokiem przez władze Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej - na znacznie szerszą skalę niż dotychczas - system pracy jednego kontrolera zagraża bezpieczeństwu na polskim niebie.
Jak mówił nam informator zbliżony do resortu infrastruktury, "zarzewiem wszystkiego" jest sposób zarządzania PAŻP-em przez p.o. prezesa agencji Janusza Janiszewskiego, który m.in. przez sposób wprowadzenia systemu pracy jednostanowiskowej doprowadził do ostrego konfliktu ze związkami zawodowymi.
Kontroler: - Spór narasta. Prezes prowadzi wojnę z kontrolerami, którzy boją się odzywać, wychodząc z założenia, że lepiej się nie wychylać, by nie zostać zwolnionym. To teraz norma, że kontrolerzy pracują w ogromnym stresie.
- Nikt nie chce z nami rozmawiać. Wszystkie najważniejsze związki [w PAŻP jest ich kilkanaście - red.) przyznają, że jest tylko gorzej. Prezes wspierany przez Marcina Horałę (wiceszefa resortu infrastruktury - red.) nie cofnie się o krok - mówi tvn24.pl członek jednego ze związków.
W środę 23 czerwca zapytaliśmy rzecznika ministerstwa infrastruktury czy od kwietnia, gdy minister otrzymał pismo, resort podjął jakiekolwiek działania mające na celu poprawę sytuacji w PAŻP i załagodzenie konfliktu między szefostwem agencji a związkami.
Do czasu publikacji tekstu odpowiedź nie nadeszła.
Tryb jednostanowiskowy wprowadzony z naruszeniem procedur
Urząd Lotnictwa Cywilnego, jak pisaliśmy w tvn24.pl, po raz pierwszy przeprowadził kontrolę poświęconą systemowi Single Person Operation jesienią 2020 roku.
Z pisma szefa ULC-u dołączonego do wyników kolejnej kontroli przeprowadzonej w 2021 roku wynika, że została ona przeprowadzona "w trybie pilnym" i dotyczyła "oceny stanu bezpieczeństwa ruchu lotniczego" w następstwie wprowadzenia systemu Single Person Operations (pracy jednostanowiskowej).
Piotr Samson podkreśla w dokumencie, że zmiany dotyczące wdrożenia pracy na połączonych stanowiskach i pracy jednoosobowej zostały wprowadzone "w trybie szczególnym", a prezes PAŻP najpierw je zatwierdził, a potem powiadomił o tym ULC.
"Jednakże zgłoszenia te nie zawierały wymaganych ocen bezpieczeństwa. Z tego powodu w ramach nadzoru bieżącego w roku 2020 wystawiono niezgodność poziomu 2" – zaznaczył szef ULC.
Niezgodność poziomu 2 jest określana jako ważna, która może mieć wpływ na bezpieczeństwo. Poważniejsze w klasyfikacji stosowanej przez ULC są niezgodności poziomu 1 – krytyczne, które mają wpływ na bezpieczeństwo.
W opinii urzędu "poziom niezgodności nie dawał podstaw do wstrzymania trybu SPO", ponieważ decyzję o łączeniu i rozłączeniu stanowisk podejmuje "kierownik organu kontroli ruchu lotniczego lub kontroler pełniący służbę".
Prezes ULC zaznaczył jednak w piśmie do ministra, że "zmiany w sposobie i technice zapewniania służby budziły zastrzeżenia kontrolerów ruchu lotniczego w szczególności w początkowym okresie stosowania trybu SPO".
"Problemy te były związane z tym, że wdrażanie tego trybu nie odbyło się w pełni zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz przy braku należytego dialogu społecznego w PAŻP" - zapewnił Samson.
Szkolenia za późno i do powtórki
W dokumencie podkreślono też, że "w momencie wprowadzenia zmiany" (system SPO wprowadzono na przełomie marca i kwietnia 2020 r. – red.) instrukcje operacyjne "nie były zaktualizowane" i aż do lipca 2020 roku, gdy te instrukcje zostały zmienione, "stosowano procedury łączenia stanowisk określone w poleceniach służbowych", wydanych dla poszczególnych organów służby ruchu lotniczego (czyli kierowników poszczególnych wież).
Kontrola wykazała też, że w PAŻP "opracowano programy szkolenia personelu w zakresie SPO", w 2020 roku zostali przeszkoleni kontrolerzy lotniska w Poznaniu, a do marca 2021 roku 30 kontrolerów na warszawskim Lotnisku Chopina, czyli ok. co drugi.
Efektem przeprowadzonej w 2021 roku kontroli, jak pisaliśmy w tvn24.pl, było sfomułowanie czterech zaleceń wobec PAŻP –m.in. dotyczących dokonania "ponownej identyfikacji zagrożeń związanych z wprowadzonymi zmianami", "aktualizacji programu szkolenia", czy przeprowadzenia ponownego szkolenia kontrolerów z lotniska im. Fryderyka Chopina.
- Szkolenia z SPO przeprowadzono nie tylko za późno – prawie rok po wprowadzeniu tego systemu, ale zostały zrobione "po łebkach", bo ćwiczenie na symulatorze nie oddawało rzeczywistych warunków pracy w systemie jednostanowiskowym – zaznacza w rozmowie z tvn24.pl jeden z kontrolerów.
"Raport ma uspokoić ministra"
Inny kontroler zauważa, że mimo czterech zaleceń wobec PAŻP, raport można uznać za wyjątkowo łagodny dla agencji. - Raport z kontroli jest napisany, tak by ministra uspokoić, że nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa. ULC próbuje zrzucić odpowiedzialność za wprowadzenie trybu SPO na kierowników poszczególnych wież, choć oni zostali do tego zmuszeni przez kierownictwo PAŻP - mówi nam jeden z kontrolerów.
Potwierdza to mail ujawniony w maju przez tvn24.pl, w którym Jacek Martynek, bliski współpracownik p.o. prezesa PAŻP Janusza Janiszewskiego, nakazał wprowadzenie systemu pracy jednostanowiskowej na lotnisku w podwarszawskim Modlinie.
"Proszę od 1 września w organie kontroli lotniska EPMO (w Modlinie - red.) stosować pracę na połączonych stanowiskach przez cały czas zapewnienia służby" - napisał do kontrolerów w mailu wysłanym 25 sierpnia Martynek, któremu jako kierownikowi Ośrodka Kontroli Lotniska PAŻP podlegają wszystkie wieże w Polsce.
Rzecznik PAŻP Paweł Łukaszewicz pytany wówczas o sprawę odpowiedział, że "polecenia służbowe w przedmiotowym zakresie zostały wydane zgodnie z zasadami podległości służbowej i regulacjami organizacyjnymi obowiązującymi w PAŻP". "ULC w obszarze SPO nie zidentyfikował żadnych niezgodności mogących być zagrożeniem dla bezpieczeństwa w ruchu lotniczym" - zapewnił.
Pytany wtedy o pismo prezesa ULC do Adamczyka Łukaszewicz odpowiedział, że agencja nie jest uprawniona do "komentowania korespondencji czy pism, które prowadzone są pomiędzy podmiotami zewnętrznymi". Poproszony ponownie o komentarz do treści pisma prezesa ULC, do której dotarliśmy, do momentu publikacji tekstu nie udzielił odpowiedzi.
Martynek był jednym z rozmówców w materiale magazynu "Czarno na białym", w którym zapewniał, że wprowadzenie systemu pracy niejednego kontrolera nie zagraża bezpieczeństwu. W lutym ujawniliśmy, że Martynek, który oprócz pełnienia funkcji kierowniczych jest też czynnym kontrolerem, w grudniu opuścił na kilka minut stanowisko operacyjne, w czasie gdy próbował z nim nawiązać kontakt pilot samolotu podchodzącego do lądowania.
Pytany o szkolenia z trybu Single Person Operations Łukaszewicz odpowiedział w czerwcu, że "dodatkowe szkolenie" z pracy w trybie SPO "nie jest i nie było obowiązkiem nałożonym przez ULC na PAŻP", bo kontrolerzy "w trakcie kursu są szkoleni do pracy jednostanowiskowej". Rzecznik agencji zaznaczył, że Urząd Lotnictwa Cywilnego po kontroli "w obszarze SPO nie zidentyfikował żadnych niezgodności mogących być zagrożeniem dla bezpieczeństwa w ruchu powietrznym, a jedynie wskazał zalecenia do ewentualnych zmian". Według niego agencja "dbając o jak najwyższe standardy bezpieczeństwa zdecydowała by rekomendowane przez ULC szkolenie przeprowadzić". Dodał, że dotychczas takie szkolenie odbyło się na Okęciu, gdzie 55 kontrolerów je powtórzy "zgodnie z sugestią ULC", że szkolenie kontrolerów "w środowisku jak najbardziej zbliżonym do realnego może być jeszcze bardziej efektywne".
Źródło: tvn24.pl