Jestem za jedną listą opozycji w wyborach parlamentarnych - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Dodał jednak, że przyjmuje argumenty liderów PSL i Polski 2050, że powinny być dwie listy. Jego zdaniem, trzeba zrobić szczegółowe badania w każdym okręgu wyborczym.
Liderzy PO, PSL, Lewicy oraz Polski 2050 podpisali w środę przygotowaną przez ruch "TAK! Dla Polski" deklarację dotyczącą decentralizacji i wzmocnienia samorządów. W dokumencie jest mowa między innymi o zapewnieniu samorządom stabilnego finansowania oraz utworzeniu funduszu dla małych gmin.
- Dzisiejsze spotkanie pokazuje z całą mocą, że wielonurtowy, wielokolorowy, wielopartyjny i wielośrodowiskowy obóz demokratycznej opozycji jest w sprawach fundamentalnych, dla ludzi w Polsce i dla państwa polskiego, o wiele bardziej zjednoczony niż obóz władzy - powiedział szef PO Donald Tusk.
Karnowski: jestem za jedną listą opozycji w wyborach parlamentarnych
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski został zapytany w kontekście tych słów, dlaczego wciąż nie ma zgody co do jednej listy opozycji w wyborach parlamentarnych. - To oczywiście jest pytanie do partii politycznych, ale ja się cieszę się, że my rozmawiamy najpierw o programie, a nie miejscach na listach wyborczych - odpowiedział.
- Ja jestem za jedną listą, ale przyjmuję także argumenty pana Władysława Kosiniaka-Kamysza, czy pana Szymona Hołowni, że być może (powinny być - red.) dwie listy. Ale to trzeba szczegółowo przebadać i będziemy namawiać partie polityczne, żeby jednak te szczegółowe badania w każdym okręgu zrobić - dodał.
- Jestem przekonany, że taka jedna lista ma być. Mam nadzieję, że takie badania matematyczne pokażą jednak do końca, że jedna albo dwie listy, bo jeżeli będą trzy, to jest nieszczęście. Jeżeli będą cztery, to w ogóle nieporozumienie - ocenił.
Karnowski wyraził także nadzieję, że "matematyka także wyjaśni, jak daleko emocje i animozje między niektórymi elektoratami niektórych partii mogą zaważyć na wyniku".
- Intuicyjnie wierzę, że to powinna być jedna lista - dodał.
Karnowski o ewentualnym starcie w wyborach parlamentarnych
Prezydent Sopotu odniósł się do swojego ewentualnego startu w wyborach do parlamentu. Mówił, że każdy samorządowiec najlepiej czuje się we wspólnotach lokalnych.
- Na pewno będziemy wspierali opozycję, dlatego że będziemy walczyli o dobro naszych wspólnot lokalnych. Pewnie też część osób zdecyduje się na ten start, chociaż proszę mi wierzyć, bardzo ciężko wyjeżdża się z Sopotu, z Sosnowca, Gliwic, Nowej Soli i przenosi się do Warszawy. Jest to bardzo dramatyczna decyzja, choć nieraz czasami konieczna - wyjaśnił.
Pytany, czy o tej decyzji myśli, odparł, że "każdy z nas myśli o takiej decyzji, ale trudno ją podjąć".
- Zobaczymy, czy będzie jedna lista, czy nie będzie jednej listy. Czy mamy szansę wygrać te wybory, czy nie mamy szansy - dodał.
Karnowski: nie powinno się majstrować przy zasadach wyborów
Karnowski skomentował także doniesienia "Gazety Wyborczej", która w środowej publikacji napisała, że Prawo i Sprawiedliwość planuje przenieść wybory samorządowe o rok, tak by odbyły się one już po wyborach parlamentarnych. Odpowiednie przepisy miałoby przygotować MSWiA. Powody takiej decyzji miałyby być - według "GW" - polityczne. PiS od lat wypada bowiem słabiej w wyborach samorządowych niż parlamentarnych.
- Uważam, że takich rzeczy nie powinno się robić, ale PiS wie, że w samorządach nie wygra, że poniesie wręcz klęskę, dlatego chce te wybory opóźnić - ocenił gość "Faktów po Faktach".
Dodał, że nie powinno się "majstrować przy zasadach i regułach wyborów, jak i przy ordynacji wyborczej na najbliższe wybory". - Można to określić dużo później albo ogłosić dużo wcześniej, a nie robić to na ostatnią chwilę pod wybory - mówił Karnowski.
- To jest zupełnie nieporozumienie i nieuczciwe - ocenił.
Zgodnie z kalendarzem wyborczym obie elekcje: do Sejmu i Senatu oraz do wszystkich szczebli samorządu powinny odbyć się jesienią przyszłego roku.
Prezydent Sopotu: w tej chwili samorząd jest sekowany
Prezydent Sopotu pytany, z czym obecnie samorząd ma największy problem, odpowiedział, że z finansami. Dodał, że "niektórzy mają problemy z wypłaceniem na przykład pensji nauczycielom". - Mówi się o podwyżkach na nauczycieli, ale nie ma dodatkowych środków na te podwyżki - zaznaczył.
Ocenił, że "w tej chwili samorząd jest sekowany, zabierane mu są dochody własne, kompetencje".
Powiedział, że samorządowcy i liderzy opozycji zadeklarowali, iż "w 365 dni po wygranych przyszłorocznych wyborach dokonujemy naprawy samorządu i wręcz pogłębienia tej samorządności".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24