Przede wszystkim służby muszą wnikliwie wyjaśnić, czy doszło do złamania prawa i procedur - zauważył w "Faktach po Faktach" wicemarszałek Senatu Michał Kamiński. W programie rozmawiano o aferze mailowej rządu PiS i o cyberatakach na jego przedstawicieli. - Część pewnie jest prawdziwa, część jest zmodyfikowana, część jest całkowicie fałszywa - mówił o ujawnionych mailach Łukasz Schreiber (PiS).
Minister Michał Dworczyk po przekazaniu informacji o włamaniu na jego skrzynkę mailową zapewniał, że łupem ataku hakerów nie padły "żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny". Tydzień temu w piątek szef kancelarii premiera przekazał, że "nadal prowadzone są ataki na konta jego rodziny w różnych kanałach komunikacji". Na początku bieżącego tygodnia warszawska prokuratura okręgowa poinformowała, że wszczęła śledztwo po ataku na skrzynkę mailową Dworczyka.
Redakcja tvn24.pl potwierdziła u urzędników kilku resortów, że zarówno szef KPRM, jak i premier Mateusz Morawiecki używali prywatnych maili, założonych w publicznych serwisach. Obaj uchylają się od odpowiedzi, czy nadal korzystają z prywatnych skrzynek mailowych do wymiany służbowej korespondencji.
Piątkowe głosowanie w Senacie skomentowali wicemarszałek tej izby Michał Kamiński (Koalicja Polska-PSL) i szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, poseł Łukasz Schreiber (PiS).
Kamiński: trzeba wyjaśnić, czy doszło do złamania prawa i procedur
Michał Kamiński wypowiedział się na temat piątkowego oświadczenia Jarosława Kaczyńskiego. Wicepremier i szef PiS, powołując się na informacje służb, przekazał, że "najważniejsi polscy urzędnicy, ministrowie, posłowie różnych opcji politycznych byli przedmiotem ataku cybernetycznego".
- Nic nie wiem o ataku na mnie - zareagował Kamiński. - Jestem od wielu lat dość oszczędny w korzystaniu z korespondencji elektronicznej. Czuję się zaatakowany jako obywatel. Jeśli wicepremier polskiego rządu, odpowiedzialny za bezpieczeństwo państwa polskiego, ogłasza w oświadczeniu, że państwo polskie stało się przedmiotem ataku, to niestety każdy polski obywatel wobec takiego oświadczenia jest zobowiązany do zachowania elementarnej państwowej i narodowej solidarności. Teraz od rządu moglibyśmy oczekiwać (odpowiedzi), cóż ta solidarność oznacza - dodał senator.
Według niego ta solidarność "na pewno nie może oznaczać zamknięcia się opozycji na krytykę rządu w dziedzinie bezpieczeństwa państwa". - To nie może oznaczać, że nie będziemy krytyczni jako opozycja wobec zarówno tego, czego się dowiemy na temat polskiego rządu z tych przecieków, jak i przede wszystkim krytyczni wobec polityków, odpowiedzialnych za to, że narazili nasze państwo - tłumaczył.
Zapytany czy odpowiedzialni za to politycy powinni podać się do dymisji, Kamiński odparł, że "formułowanie tego typu żądania będzie odebrane jako czysto polityczne". Oświadczył, że nie podpisze się pod takim wnioskiem. - Natomiast ja się podpisuję, że każdy z tych polityków, a przede wszystkim służby, muszą wnikliwie wyjaśnić, czy doszło do złamania prawa i procedur. To jest rzecz, za która polityk ponosi odpowiedzialność karną. Ta sprawa jest poważna - zaznaczył.
Schreiber: część korespondencji pewnie prawdziwa, część zmodyfikowana, część całkowicie fałszywa
Łukasz Schreiber, mówiąc o oświadczeniu Kaczyńskiego w sprawie cyberataków, stwierdził, że "jeżeli premier, a w tym wypadku wicepremier rządu odpowiedzialny za bezpieczeństwo, publikuje takie oświadczenie, to chyba jego ranga jest odpowiednia".
Stwierdził dalej, że "cała ta narracja, którą słyszymy od kilku dni w mediach, polega na braniu za pewnik informacji, które się ukazują na rosyjskim portalu". - To jest bardzo niedobra metoda - ocenił.
Pytany, czy publikowana korespondencja jest prawdziwa, odparł: - Nie wiem. Tutaj służby stosują szeroko rozumianą akcję dezinformacji. Właśnie o to chodzi, aby wywołać jakiś chaos, trochę panikę i trochę podzielić pewne osoby. Część pewnie jest prawdziwa, część jest zmodyfikowana, część jest całkowicie fałszywa. Z tego powinniśmy sobie zdawać sprawę - stwierdził.
"A co to znaczy 'do służbowej korespondencji'?"
Polityk PiS sam nie chciał odpowiedzieć wprost, czy korzysta z prywatnej skrzynki mailowej w celach służbowych. - A co to znaczy "do służbowej korespondencji"? - zastanawiał się. - Czy służbową korespondencją możemy nazwać to, że dzisiaj jestem w Nakle nad Notecią, wcześniej byliśmy w Bydgoszczy i mieliśmy rozmowy na temat Centralnego Portu Komunikacyjnego; proszę o zorganizowanie takiego spotkania w taki czy inny sposób? Czy to jest prowadzenie, w związku z tym, z prywatnej skrzynki działalności czy mojej pracy zawodowej? W jakimś sensie tak - tłumaczył.
Naciskany o odpowiedź, Schreiber przyznał: - Odnośnie organizacji jakiegoś spotkania na pewno zdarzyło mi się prowadzić taką korespondencję z prywatnej skrzynki.
"Nikt nie ma odwagi powiedzieć, że nic takiego nie miało miejsca"
Michał Kamiński oświadczył w programie, że zawsze będzie "protestował przeciwko uderzaniu w patriotyczne tony w przypadku rozliczania polskiej władzy". - Ja nie słyszałem u polityków PiS refleksji, dlaczego atak na (byłego) polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego w ramach afery podsłuchowej odbywał się dokładnie wtedy, kiedy ten minister skutecznie walczył z Rosją na terenie Unii Europejskiej - przypomniał.
CZYTAJ ARTYKUŁ Z 2014 ROKU: Sikorski odpowiada na taśmy "Wprost"
- Wtedy państwo z PiS-u nie mieli, jak wy to dzisiaj mówicie, kodu kulturowego, który by kazał być wam ostrożnymi. Dlaczego wtedy wpisywano się w akcję przeciwko polskiemu rządowi, opartą o podsłuchy? Wtedy codziennie politycy PiS-u nie tylko, że chcieli dyskutować o każdym słowie, ale czynili z tego podstawowy oręż - kontynuował Kamiński.
Wicemarszałek zapewnił, że jego otoczenie polityczne nie postępuje w ten sposób. - Nie roztrząsamy każdego słowa, które dzisiaj do nas dociera. Zadajemy pytania, bo mamy prawo zadawać pytania choćby wobec tego, czy rzeczywiście ktokolwiek w polskim rządzie planował wyprowadzanie wojska na polskie kobiety - przekonywał.
Kamiński nawiązał do informacji, że 27 października 2020 roku z prywatnej skrzynki mailowej miała zostać wysłana (według publikacji na kanale w komunikatorze Telegram) wiadomość od Michała Dworczyka do premiera Mateusza Morawieckiego, szefa gabinetu politycznego premiera Krzysztofa Kubowa i rzecznika prasowego rządu Piotra Muellera. Tematem korespondencji – wedle publikacji w Telegramie - było potencjalne użycie wojska do akcji zabezpieczającej manifestacje i do czego może to doprowadzić.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Użycie wojska byłoby porażką wizerunkową". Burza po publikacji "z konta mailowego Michała Dworczyka"
- W tej sprawie państwo kluczycie. Nikt nie ma odwagi powiedzieć, że nic takiego nie miało miejsca - zauważył Kamiński.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24