Wielka fortuna i śmierć w samotności. Tajemniczy koniec barona narkotykowego z Gdyni

[object Object]
"Baron narkotykowy z gdyńskiego blokowiska". Reportaż "Superwizjera"Superwizjer TVN
wideo 2/4

Historia "Artusia" to materiał na film sensacyjny. Organizacja stworzona przez Artura B. zajmowała się przemytem narkotyków z Ameryki Południowej na ogromną skalę. Przestępcy jednorazowo przerzucali nawet tonę narkotyków. Towar trafiał do Holandii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Polski i Szwecji. Ale w świecie przestępczym za sukces trzeba zapłacić. Często własnym życiem. Reportaż "Baron narkotykowy z gdyńskiego blokowiska" Jarosława Jabrzyka i Bertolda Kittela w "Superwizjerze" w TVN24.

Tydzień temu "Superwizjer" wyemitował reportaż o obywatelu Szwecji, który zginął w Gdyni. Daniel Jansson przyleciał ze Sztokholmu na spotkanie biznesowe. Kilka godzin po wylądowaniu ślad po nim zaginął. Według szwedzkiej prokuratury tego samego dnia wieczorem został zamordowany. W biurze, do którego pojechał, technicy kryminalistyczni znaleźli ślady jego krwi.

- Jeśli chodzi o to, czy Daniel Jansoon umarł podczas swojej wizyty w Polsce, to jestem osobiście przekonany, że umarł w dniu, w którym przyleciał do Gdańska - twierdzi prokurator Henrik Söderman.

Zdaniem szwedzkiej policji Jansson miał związek z napadem na konwój przewożący pieniądze, do którego doszło w mieście Akalla pod Sztokholmem. Policjanci przyjęli hipotezę, że łup z napadu został zainwestowany w Polsce, a Jansson przyjechał do Polski odzyskać swoją część pieniędzy.

Po przeczytaniu materiałów ze śledztwa reporterzy "Superwizjera" nabrali wątpliwości, czy na pewno tak było. To fragment zeznań jednego ze wspólników Janssona, który wraz z nim przyleciał do Polski:

"Pojechałem z Danielem do Polski, żeby być jego 'backupem' [wsparciem - przyp. red.], w roli ochroniarza. Daniel powiedział mi, że ma ze sobą 40 000 euro. Pieniądze były przeznaczone na materiały stolarskie (…). Spotkaliśmy się z kilkoma mężczyznami, to spotkanie zorganizował Daniel. Nigdy wcześniej nie spotkałem tych ludzi. Wydawało mi się, że Daniel zna jednego spośród tych facetów, jest Hiszpanem szwedzkiego pochodzenia, mówi po szwedzku. Drugi facet jest Hiszpanem i niewiele się odzywa, trzeci jest Polakiem i nazywa się chyba Artur B., mówi po angielsku. Sprawia wrażenie "biznesmena". Ma kilka telefonów komórkowych i cały czas dużo przez nie rozmawia. Słyszałem jakieś pojedyncze słowa o 'zysku' kilka razy mówili o 'pieniądzach' i 'pewnym sposobie dostawy'. Po słowach, które usłyszałem domyśliłem się, iż chodzi o handel narkotykami, a nie o biznes stolarski, jak mi się wydawało".

Zaczynał jako zwykły osiedlowy diler

Kim są ludzie, którzy spotkali się z zaginionym Szwedem? W zeznaniu pojawia się nazwisko Polaka, Artura B., a tematem spotkania był transport narkotyków. Prowadzący śledztwo szwedzki prokurator zlekceważył informacje o spotkaniu zaginionego Szweda z Arturem B., ale reporterzy "Superwizjera" poszli jego śladem. W Berlinie odnaleźli skruszonego przestępcę, który przed laty działał razem z Arturem B. Zgodził się opowiedzieć o swojej przeszłości w zamian za pełną anonimowość.

- Jak się z "Artusiem" poznaliśmy, to on był jeszcze nikim, on kradł rodzicom pieniądze. Bo rodzice zamożni byli, ojciec pływał - wspomina mężczyzna. - On wszystkim stawiał i wtedy zauważył, że jak ma pieniądze, to może wszystkich kupić. Jak miał te pieniądze, to wtedy wyczuł, że można ludźmi sterować. Czytał nawet książki o manipulowaniu ludźmi i wiedział, że jak dasz człowiekowi dużo pieniędzy, to on w końcu pójdzie swoją ścieżką. A jak będzie mu dawał po trochu, to on będzie za tobą biegał - dodaje.

Artur B. dorastał w latach 90. na jednym z gdyńskich blokowisk. Był chłopcem z problemami. Bardzo szybko tył, przechodził jedną z pierwszych w Polsce operacji zmniejszenia żołądka. W wieku kilkunastu lat przyłączył się do jednego z osiedlowych gangów. Szybko trafił do aresztu po nieudanej próbie wymuszenia haraczu. Źle znosił pozbawienie wolności. Nie przyjmował pożywienia i szybko tracił na wadze. Ale w końcu wyszedł na wolność i wrócił do działalności przestępczej.

- "Artuś" zaczynał jako zwykły diler na jednym z osiedli gdyńskich. No i z czasem rósł w tej hierarchii, ale rósł bardzo szybko. Zaczął coraz bardziej piąć się w tej hierarchii i coraz więcej znaczyć w tym świecie przestępczym. Z tego, co się orientuję, w Polsce zarzucany miał przemyt około tony narkotyków - mówi jeden z oficerów Centralnego Biura Śledczego Policji.

- On kokainy nigdy nie brał, narkotyków nie brał. Nawet nie zapalił. Tylko hajs, hajs, hajs - wspomina były współpracownik Artura B. - Ja mogę powiedzieć, jak on powoli dochodził do swojej pozycji. To było tylko dzięki "Rusiłowi". Jak on z nim zaczynał, to był chyba 1996 rok. I oni sobie takie drobniejsze ilości kokainy na początku puszczali. "Rusił" wprowadził go do Warszawy, tak go poznał z "ludźmi".

"Umiał zarobić pieniądze. Nie wiem jak, ale umiał"

W 2000 roku policja rozbija gang pruszkowski. W ciągu kilkunastu miesięcy większość liderów grup przestępczych trafi do więzienia, zginie lub zejdzie do podziemia. Ich miejsce zajmą żądni sukcesu i pieniędzy młodzi gangsterzy. Ale niewielu wykorzysta swoją szansę tak, jak Artur B. Dzięki kontaktom swojego przyjaciela Dariusza R., pseudonim Rusił, zaczyna handlować narkotykami.

- Taką mieli umowę: "Ja ci daję kontakty, ty pracuj, bo ty to lubisz, a ja będę się bawił". Na początku "Artusiowi" to pasowało, ale on przy tej okazji nawiązywał kontakty. "Artuś" robił pieniądze, a on kochał robić pieniądze, cały czas musiało się coś dziać. A "Rusił" kochał zabawę. Ale że "Rusił" dał kontakty, to się dzielili pół na pół - mówi były współpracownik Artura B.

Baron narkotykowy z gdyńskiego blokowiska. Pierwsza część reportażu
Baron narkotykowy z gdyńskiego blokowiska. Pierwsza część reportażuSuperwizjer TVN

Na pozbawionym konkurencji rynku interes kwitnie. Narkotyki sprzedają się w takim tempie, że Artur B. nie nadąża z inwestowaniem zysków. Opowiada o tym właściciel jednego z gdyńskich kantorów, który pomagał "Artusiowi" w legalizowaniu brudnych pieniędzy.

- O, to był mózg. Umiał zarobić pieniądze. Nie wiem jak, ale umiał - podkreśla.

Czy to w takim razie nie przypadek, że wybił się tak wysoko? - Nie, nie - szybko i pewnie odpowiada mężczyzna. - Do tego trzeba mieć dryg. To był łebski facet. On miał poukładane w głowie - dodaje.

Na pytanie, czy [Artur B. - przyp. red.] mógł mieć w takim razie za dużo pieniędzy, odpowiada, że "wie, jak zaczął wymieniać, czym jeździł, a czym później jeździł".

A czym jeździł? - O, czym się dało. Wszystko, co najdroższe - odpowiada właściciel kantoru.

Oficjalnie Artur B. był biznesmenem. Pieniądze z narkotyków zapewniały mu pozycję i kontakty. Dzięki temu poznaje modelkę, zwyciężczynię konkursu Miss Polski.

- Wiedziałam, że jeździ, wiedziałam, że się spotyka, ale tak, przez cały czas gdzieś tam też były jakieś firmy. Bo były otwierane firmy. Jakieś legalne, tak? Normalnie - opowiada kobieta. - Lokutoria i tak dalej i tak dalej. Widziałam, że chodzi zdenerwowany. "Co się stało?", "a nic, nic, nieważne" - relacjonuje. - I tyle, nie? Że tak powiem, też w takich tematach byłam zbywana... On uważał po prostu, jak to mówił mi zawsze, że im mniej wiesz, tym lepiej dla ciebie - dodaje.

Czy już wtedy wiedziała, że Artur B. nie zajmuje się legalną działalnością?

- Wiedzieć, wiedziałam, coś tam wiedziałam, ale nie byłam do końca świadoma, jak gdyby tych wszystkich zagrożeń, tak? Nie sądziłam, że to jest aż, że tak powiem, no... nie wiem - mówi.

- Że to jest aż tak? - dopytuje reporter "Superwizjera".

- Że to jest aż tak, dokładnie - potwierdza kobieta. - Wiedziałam, że coś tam nielegalnego robi, tak? Domyślałam się - odpowiada.

Potwierdza też, że jeździła z Arturem B. do Ameryki Południowej. - Byłam. Mieszkaliśmy tam. W Ekwadorze i w Boliwii mieszkaliśmy - przyznaje.

- Dostawałam telefon: "Pakuj dzieci, musicie się wyprowadzać". I tak dalej. Ja z dwójką dzieci, kurde, na szybkiego pakowałam i tyle. Bo nie wiem, bo dostał informację, że ktoś mu grozi, na przykład, tak? Czy coś tam. I nam - mówi. - Tak było, że Artur mówi, że on musi, to jak gdyby, wszystko, nie wiem, poukładać, dogadać i tak dalej i tak dalej. I dopiero będziemy mogli wrócić - opowiada. - Mówię: Masz dryg jakiś tam do interesów, zainwestuj, kurczę, w coś, z czego będzie można żyć, mówię, ale to nie trzeba tak. Bo po co? - dodaje.

- Może z tego się nie da wycofać? - pytają reporterzy.

- Może - odpowiada krótko.

Tona narkotyków na raz

- Nasza grupa, wbrew pozorom, nigdy nie była grupą zbrojną. On nigdy nie miał przy sobie jakichś tam kilerów, jakichś tam chłopaków, co by poszli rozp******ić wszystko i takich starał się unikać - tłumaczy jego były współpracownik. - "Artuś" to narkotyki, najlepiej jeszcze za granicą. W Polsce... Polska to taki tranzyt. Jak on brał, powiedzmy, ze dwadzieścia, trzydzieści kilo w Holandii, to do Polski, powiedzmy, pięć kilo wysyłał, a resztę na Wyspy - do Anglii i do Szwecji, tamte kierunki. Tam to się rozchodziło - wyjaśnia.

Tymczasem w Trójmieście walkę o wpływy na rynku narkotyków rozpoczęły konkurencyjne grupy. W obawie o bezpieczeństwo swoje i swojej rodziny Artur B. wyjechał z Polski. Stał się nieuchwytny, kursował między Holandią a Hiszpanią. Zmienił wygląd, paszporty, nazwiska. W Polsce czekało na niego więzienie za starą sprawę haraczu. Ale policja była bezradna.

Dzięki swoim kontaktom Artur B. miał dostęp do czystej kokainy z Ameryki Południowej. Rozcieńczał ją, co znacznie zwiększyło zyskowność interesu. Jego grupa zaopatrywała kilka krajów, jednorazowo sprowadzając nawet tonę kokainy.

- Raz ponad tonę przywiózł do Europy - opowiada były wspólnik.

- Koksu? Jednorazowo? - dopytują reporterzy. - Tak. On wyciągał tonę z wody. Wziął płetwonurków z Trójmiasta i w Hiszpanii mu to wyciągnęli z morza. Taki był przerzut, że trzeba było wyciągać z wody - tłumaczy.

Jak podkreśla w rozmowie z reporterami "Superwizjera" oficer CBŚP, działalność B., "można by było zaliczyć do tej działalności z najwyższej półki przestępczej, jeżeli chodzi o handel i przemyt, produkcję, obrót narkotykami". - On łączył nawet Europę z Ameryką Południową. Ukrywał się w dwóch państwach: Boliwii i Ekwadorze. Znaczy, że miał tam znajomych - dodaje.

Baron narkotykowy z gdyńskiego blokowiska. Pierwsza część dyskusji
Baron narkotykowy z gdyńskiego blokowiska. Pierwsza część dyskusjiSuperwizjer TVN

Powiązania z zaginionym Szwedem

Dziennikarskie śledztwo reporterów "Superwizjera" wykazało, że w 2007 roku Artur B. był hurtowym dostawcą narkotyków na rynek kilku krajów północnej Europy. Utrzymywał kontakty z kartelami z Południowej Ameryki, organizował przemyt na niespotykaną skalę. Niespodziewanie w towarzystwie dwóch Latynosów pojawił się w Gdyni na spotkaniu z Danielem Janssonem.

Według prowadzącej śledztwo szwedzkiej prokuratury kilka godzin po spotkaniu z Arturem B. Daniel Jansson został zamordowany.

- Daniel Jansson nie żył już przed świętami roku 2007. Członkowie jego rodziny twierdzą, że Jansson nie miał żadnych powodów, żeby się ukrywać albo w jakiś sposób zniknąć - podkreśla prokurator Söderman.

Do morderstwa Janssona miało dojść w Gdyni, w biurze wynajmowanym przez Carla T. - byłego szefa brutalnego gangu Militarligan, nazywanego Ligą Wojskową. W latach 90. gang Carla T. przeprowadził serię napadów na banki i placówki pocztowe na terenie Szwecji. Po warunkowym zwolnieniu z więzienia Carl T. przeprowadził się do Polski i zaczął inwestować setki tysięcy euro przede wszystkim w nieruchomości.

To właśnie w biurze Carla T. znaleziono ślady krwi Janssona. Czy przed śmiercią był torturowany? Co łączy byłego szwedzkiego gangstera Carla T., barona narkotykowego Artura B. i zaginionego Daniela Janssona?

Z dokumentów i zeznań świadków wynika, że Carl T. chciał w Polsce zainwestować znaczną kwotę pieniędzy. Jego dobry znajomy Dariusz R., "Rusił", skierował go do swojego wspólnika "Artusia". Gangsterzy postanowili kupić kilkudziesięciohektarową działkę. Sprzedawała ją gdańska kuria metropolitalna. Jednak interes z działką od kurii nie udał się, a między Carlem T. a "Artusiem" doszło do konfliktu.

Reporterzy "Superwizjera" zapytali o to Grażynę J., polską żonę Carla T.

- Miałam wystarczające przykrości przez tego człowieka. Wystarczająco dużo i nie chcę więcej mieć. Żegnam - powiedziała reporterom.

W zeznaniach, do których dotarli reporterzy "Superwizjera", Grażyna J. przyznała, że Carl T. dał "Artusiowi" zadatek, którego ten nigdy nie zwrócił. Szwed próbował bezskutecznie odzyskać pieniądze. Grażyna J. powiedziała także, że mąż pokazał jej zdjęcie "Artusia" i powiedział, że ma się go bać.

Czy na tym tle starzy wspólnicy się poróżnili?

- Był między 'Artusiem' i 'Rusiłem' bardzo ostry konflikt - opowiada były współpracownik Artura B. - 'Rusił' dawał pieniądze za to, żeby go namierzyć. 'Rusił' wiecznie był bez pieniędzy. Bo życie 'haj lajf', a 'Artuś' tam swoje miał, jak to powiedzieć, rozliczenia z nim. 'Rusił' myślał, że ma tyle, 'Artuś' mu wmawiał, że przej**ał połowę, no i to tak z miesiąca na miesiąc, z roku na rok, tak to szło. W końcu jak 'Artuś' wyjechał do Hiszpanii, a 'Rusił' został, to zaczął mówić, że 'Artuś ma wyj***ne na kasę'.

"Artuś" oszukał wspólników i zerwał z nimi kontakty. "Rusił", który jeszcze niedawno ręczył za swojego przyjaciela, teraz go znienawidził. Zaczął szukać sposobu, żeby odegrać się na Arturze B.

Czy dlatego musiał zginąć Daniel Jansson?

Już kilka dni po zaginięciu Janssona "Rusił" zwołuje najbardziej zaufanych bandytów do nowego przedsięwzięcia. Wszystkich obowiązuje tajemnica. Bandyci kupują broń, mundury wojskowe i na początku stycznia wyruszają do Hiszpanii. Ich celem jest uprowadzenie Artura B.

Porywacze są brutalni. Udając hiszpańskich policjantów, wdzierają się do willi B. i na oczach jego ciężarnej partnerki porywają go. "Artuś" spędza w niewoli kilka tygodni. Jest bity i torturowany. Odzyska wolność dopiero po wypłaceniu miliona euro okupu.

- To trwało trzy miesiące? - pytają reporterzy byłą żonę "Artusia". - Nie, nie. Około czterdziestu dni. I powiem panu, że no ja byłam przez cały czas w Polsce, on do mnie zadzwonił, w ogóle powiem panu, że ja nie wierzyłam, że to on. Ja myślałam początkowo, że ktoś do mnie dzwoni i żarty sobie ze mnie robi. Ale miał tak zmieniony głos, on był tak wymęczony… O Jezu, jak ja go zobaczyłam, wyglądał strasznie po prostu. Strasznie. Wychudzony, wymęczony. No, że tak powiem, uszkodzenia ciała jakieś też miał, tak? Widać było, że był tam... No, męczony był, no. Co tu wiele mówić? - pyta.

Na pytanie, czy nawet w tamtym momencie "Artuś" nie chciał się wycofać z tego, co robił, kobieta odpowiada: - On twierdził, że będzie wszystko w porządku.

"Artuś" jest upokorzony i wściekły. Nie ma wątpliwości kto stoi za porwaniem.

Baron narkotykowy z gdyńskiego blokowiska. Druga część reportażu
Baron narkotykowy z gdyńskiego blokowiska. Druga część reportażuSuperwizjer TVN

"Na głodówkę zawsze mu się udało wyjść"

W październiku 2008 roku holenderska policja w jednym z kanałów znajduje poćwiartowane zwłoki – to Dariusz R., "Rusił". Do zbrodni doszło w mieszkaniu na jednym osiedli w Amsterdamie.

- Ja daję głowę, że on to zrobił. "Artuś". Nawet, jak nie był w Europie. Nie siedział w pierdlu. To na tę jedną noc na pewno przyjechał. Za to, że "Rusił" go zawinął w Hiszpanii. I teraz mógł mu spojrzeć w twarz i go zaj***ć - mówi jego były współpracownik.

Przez cztery lata wokół wydarzeń z 2008 roku panuje zmowa milczenia. "Artuś" nie przyznał się, że padł ofiarą porwania. W 2012 roku zostaje aresztowany w Maladze.

- Podczas zatrzymania w Hiszpanii zatrzymywany był, jadąc samochodem aston martinem wartym około 300 tysięcy euro i miał na sobie zegarek warty około 30 czy tam 50 tysięcy euro - opowiada oficer CBŚP. - Mieszkał w okazałej dzielnicy, posiadał dokumenty obywatela Irlandii, łącznie z aktem urodzenia jako obywatel Irlandii. Świetnie też znał kilka języków - dodaje.

Byłej żony Artura B. nie było przy jego aresztowaniu. Jak zatem się o nim dowiedziała?

- A taki znajomy przyszedł. Przybiegł i powiedział, że aresztowali Artura - przyznaje. - I wiedziałam, że jest w Madrycie, zresztą ja wtedy do Madrytu pojechałam z... I tam, że tak powiem, zamieszkałyśmy, bo on też wtedy już zaczął, że tak powiem, tę swoją grę niejedzenia. Ale to jest zupełnie co innego, tam się nim zajmowali - relacjonuje kobieta.

Po ekstradycji "Artuś" trafia do więzienia w Sztumie. W areszcie zaczyna gwałtownie tracić na wadze.

- Miał takie przekonanie, że na głodówkę zawsze mu się udało wyjść. I on teraz też podejrzewam, że próbował - mówi były współpracownik Artura B.

Jak dodaje, udało mu się dwa razy. - W Wejherowie, jak siedział, to był już po operacji. I on chudł miesięcznie po dziesięć kilo. I on wtedy na to wyszedł. Później drugi raz. To też wyszedł, tam chyba po ośmiu miesiącach. Temat tej bulimii jego czy coś, to ja mówię, że to jest jego stary patent. Żeby zagłodzić się - tłumaczy.

Po aresztowaniu "Artuś" chudnie w takim tempie, że zaczyna mieć kłopoty z chodzeniem. W sierpniu 2012 roku dochodzi do tragedii. Według oficjalnego komunikatu z powodu wycieńczenia traci równowagę, uderza głową w ścianę celi i umiera w wyniku odniesionych obrażeń.

Na nagraniu z monitoringu zainstalowanego w celi Artura B. widać, jak mężczyzna sięga po stojącą obok łózka butelkę, po czym osuwa się i upada.

- Tam go pobili, no. I tyle. I ja tak uważam. Uważam, że to nie wyjdzie, no bo to pewnie nie wyjdzie - uważa modelka. - Wiadomo, jak jest: łapka łapkę myje, tak? Widzi pan, o. Ja się teraz trzęsę, jak o tym mówię. Na niedopilnowanie obowiązków, tak? Ja w to nie wierzę. Co to, jakie niedopełnienie obowiązków? Takie obrażenia? - pyta jego była żona.

Czy ktoś mógł się obawiać tej wiedzy?

Śmierć Artura B. jest niezwykle tajemnicza. Badająca sprawę prokuratura uważa, że Zakładzie Karnym w Czarnem, gdzie początkowo przebywał "Artuś" doszło do poważnych zaniedbań. Dwóch lekarzy zostaje oskarżonych o niedopełnienie obowiązków.

Kilka dni przed śmiercią Artur B. trafia do szpitala w Bydgoszczy. Lekarze, którzy go badają, nie mają wątpliwości, że jego obrażenia są wynikiem pobicia.

- Nie wierzę po prostu, nie takie obrażenia. Artur miał pękniętą podstawę czaszki, miał w ogóle trepanację czaszki miał przecież. On był po operacji. To przecież to nie da rady, mówię - twierdzi jego była żona. - Człowiek takich obrażeń doznaje w wypadku samochodowym i to w jakim wypadku samochodowym! No ja nie wierzę, no, po prostu. Dla mnie to jest, wie pan, jedna z wersji, która akurat pasowała do tego wszystkiego - dodaje.

Jeden z największych hurtowników narkotyków w Europie ginie po aresztowaniu. Według prokuratury w areszcie doszło do poważnych nieprawidłowości, a lekarze, którzy powinni ratować "Artusia", nie dopełnili obowiązków.

Artur B. miał zostać oskarżony o zabójstwo "Rusiła". Groziło mu wieloletnie więzienie. Nie ma wątpliwości, że prokuratura liczyła na to, że w zamian za złagodzenie kary "Artuś" zdradzi tajemnice podziemia narkotykowego. Czy ktoś mógł się obawiać tej wiedzy? - zastanawiają się reporterzy.

- Jego życie wiązało się z przemytem narkotyków, produkcja plus piękne kobiety, plus drogie życie. To cechowało właśnie "Artusia". I tak, jak przeważnie jest z tego typu przestępcami: oni żyją bogato, lecz niezbyt długo - przyznaje oficer Centralnego Biura Śledczego Policji.

Chłopak z problemami z gdyńskiego blokowiska wspiął się na szczyt przestępczej kariery. Nauczył się języków, jeździł po całym świecie, prowadząc wielkie, przestępcze interesy. Dostarczał narkotyki do wielu krajów. Miał pieniądze i kochającą rodzinę. Ale zapłacił za to najwyższą cenę.

Upokorzony i zdradzony przez przyjaciół. Porwany i torturowany. Jego jedynym celem stała się zemsta. Zmarł w samotności, będąc cieniem człowieka.

Baron narkotykowy z gdyńskiego blokowiska. Druga część dyskusji
Baron narkotykowy z gdyńskiego blokowiska. Druga część dyskusjiSuperwizjer TVN

Autor: akw//now / Źródło: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

To "decydujący moment" w walce z Rosją - ocenił prezydent Litwy Gitanas Nauseda, reagując na decyzję Joe Bidena w sprawie zezwolenia Ukrainie na użycie amerykańskich pocisków do ataków na cele w głębi Rosji.

"Nadszedł ten dzień. To decydujący moment w walce z agresorem"

"Nadszedł ten dzień. To decydujący moment w walce z agresorem"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Najwyższa Izba Kontroli złożyła w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Kamila Bortniczuka, byłego ministra sportu i turystyki w rządzie Zjednoczonej Prawicy - potwierdził rzecznik prasowy NIK Marcin Marjański.

NIK zawiadamia prokuraturę w sprawie Kamila Bortniczuka

NIK zawiadamia prokuraturę w sprawie Kamila Bortniczuka

Źródło:
PAP
18 godzin nagrania z przedszkola. "Proszę pani, jak to przesłuchałam, przeżyłam załamanie nerwowe"

18 godzin nagrania z przedszkola. "Proszę pani, jak to przesłuchałam, przeżyłam załamanie nerwowe"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów postawił spółce Jeronimo Martins Polska zarzut naruszenia zbiorowych interesów konsumentów w dwóch akcjach promocyjnych - podał w poniedziałek Urząd. Jeśli zarzuty się potwierdzą właścicielowi Biedronki może grozić kara do 10 procent obrotu.

Właścicielowi Biedronki grozi wysoka kara. Prezes UOKiK stawia zarzuty

Właścicielowi Biedronki grozi wysoka kara. Prezes UOKiK stawia zarzuty

Źródło:
PAP

Ukraińskie drony po raz pierwszy zaatakowały miasto Iżewsk w rosyjskiej Udmurcji. Iżewsk słynie z produkcji karabinków automatycznych AK, jednak celem bezzałogowców był zakład Kupoł, gdzie są wytwarzane systemy obrony powietrznej i inny sprzęt wojskowy.

Ukraiński Latający Lis uderzył w miasto kałasznikowów. 1200 kilometrów od granicy

Ukraiński Latający Lis uderzył w miasto kałasznikowów. 1200 kilometrów od granicy

Źródło:
The Moscow Times, NV, Defense Express

Plany Władimira Putina są dalekosiężne i nie zmieni tego żadne zawieszenie broni - oceniła w rozmowie politolożka Agnieszka Bryc z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, podsumowując prawie tysiąc dni trwania inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę. Jej zdaniem, Putin "zmienił Rosję w państwo zbójeckie, które z agresji uczyniło sztukę uprawiania polityki".

Putin chce "terminacji" Ukrainy, ale "pozwala się kanibalizować". Jakie ma dalsze plany?

Putin chce "terminacji" Ukrainy, ale "pozwala się kanibalizować". Jakie ma dalsze plany?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Jadąc jedną z ulic w Piasecznie, zjechał na sąsiedni pas i bez powodu gwałtownie zahamował, doprowadzając do kolizji z innym autem. Wszystko zarejestrowały kamery monitoringu. Kierowca stracił już prawo jazdy, a za swoje zachowanie odpowie jeszcze przed sądem.

"Gwałtownie i celowo wcisnął hamulec, doprowadzając do kolizji"

"Gwałtownie i celowo wcisnął hamulec, doprowadzając do kolizji"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Ponad 65 proc. respondentów badanych przez IBRiS chce, by 24 grudnia był dniem wolnym od pracy. Sondaż na zlecenie "Rzeczpospolitej" pokazuje zdecydowane i ponadpartyjne poparcie dla rozpatrywanego przez Sejm projektu wolnych Wigilii.

Polacy zgodnie o wolnej Wigilii. Nowy sondaż

Polacy zgodnie o wolnej Wigilii. Nowy sondaż

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W piątek Radosław Sikorski i Rafał Trzaskowski zmierzą się w prawyborach Koalicji Obywatelskiej, które wyłonią kandydata tego ugrupowania na prezydenta. W poniedziałek od rana obaj politycy zabiegają o głosy. Sikorski publikuje wpisy z "priorytetami", którymi ma się kierować podczas prezydentury, a Trzaskowski napisał "list do przyjaciół z KO", w którym wylicza cechy dobrego prezydenta.

Trzaskowski napisał "list do przyjaciół", Sikorski pokazuje "priorytety"

Trzaskowski napisał "list do przyjaciół", Sikorski pokazuje "priorytety"

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Jacek Sutryk ma teraz związane ręce i nie może pokazać, co tak naprawdę jest w papierach - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 poseł Koalicji Obywatelskiej i były prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Według Karnowskiego "mankament prawny" w sprawie Sutryka polega na tym, że postępowanie nie jest jawne.

Karnowski o "mankamencie prawnym". "Sutryk ma teraz związane ręce"

Karnowski o "mankamencie prawnym". "Sutryk ma teraz związane ręce"

Źródło:
TVN24

Ponad 20 tys. mieszkańców uciekło w ostatnich dniach ze stolicy Haiti, Port-au-Prince. Narastająca przemoc uniemożliwia dostarczanie mieszkańcom milionowego miasta nawet najbardziej niezbędnych produktów - informuje Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (OIM).

Milionowa stolica "w praktyce odcięta od świata". W ciągu 4 dni uciekło 20 tys. mieszkańców

Milionowa stolica "w praktyce odcięta od świata". W ciągu 4 dni uciekło 20 tys. mieszkańców

Źródło:
PAP, Reuters

Zmasowany rosyjski atak na Ukrainę zachwiał kruchym porozumieniem grupy G20, które - jak podaje Reuters - udało się wypracować po wielu dniach negocjacji. Źródła agencji poinformowały, że europejscy dyplomaci naciskają na zmianę ustalonego pierwotnie zachowawczego stanowiska, w którym mówiono o "potrzebie negocjacji pokojowych" i nie krytykowano wprost żadnego z krajów.

Rosyjski atak na Ukrainę zatrząsł szczytem G20. Porozumienie pod znakiem zapytania

Rosyjski atak na Ukrainę zatrząsł szczytem G20. Porozumienie pod znakiem zapytania

Źródło:
Reuters

Dwaj mężczyźni w maskach z młotami weszli w nocy z 10 na 11 listopada do kantoru w Szczecinie. Przez niemal minutę próbowali rozbić szybę w okienku kasowym, ale nie osiągnęli celu. Prawdopodobnie spłoszył ich alarm i pracownik sąsiedniego kantoru. W poniedziałek policja poinformowała, że zatrzymano sprawców. Właściciele placówki opublikowali nagranie z monitoringu w mediach społecznościowych.

Weszli z młotami i próbowali obrabować kantor. Podejrzani zatrzymani

Weszli z młotami i próbowali obrabować kantor. Podejrzani zatrzymani

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Śledczy nie mają wątpliwości: to były dwa okrutne zabójstwa. Ofiarami były seniorki, obie bezskutecznie próbowały się bronić. Gdy dekadę temu w Poznaniu doszło do tych zbrodni, nie udało się wykryć sprawcy. Po latach sprawą zainteresowało się Archiwum X.

"Zadała ofiarom kilkadziesiąt ciosów". Archiwum X rozwiązało sprawę dwóch morderstw

"Zadała ofiarom kilkadziesiąt ciosów". Archiwum X rozwiązało sprawę dwóch morderstw

Źródło:
tvn24.pl

W sobotę nad ranem na ulicy Mokotowskiej w Warszawie osoba kierująca autem potrąciła pieszego i odjechała z miejsca wypadku. Ranny 36-latek trafił do szpitala. Oprócz właściciela auta, policja zatrzymała trzy osoby, które najprawdopodobniej podróżowały tym pojazdem. Na razie nie wiadomo, kto siedział za kierownicą.

Potrącił pieszego na pasach i odjechał. Cztery osoby zatrzymane

Potrącił pieszego na pasach i odjechał. Cztery osoby zatrzymane

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Płatności z faktur wystawionych w 2022 roku przedawnią się pod koniec bieżącego roku. Obliczenie ich łącznej wartości jest trudne, ale szacuje się, że łącznie to około 122 miliardy złotych - ocenia Kaczmarski Inkasso. Z badania na zlecenie firmy wynika, że problem z nieterminowymi płatnościami ma połowa MŚP.

"Część z tych należności może przepaść w sylwestra"

"Część z tych należności może przepaść w sylwestra"

Źródło:
PAP

Fizyczna obecność pieniędzy nie tylko wpływa na wydatki, ale powoduje powstanie silnego odczucia posiadania. To wynik badania przeprowadzonego w dwóch różnych kulturach i okresach.

"Rozstajemy się też z częścią siebie". Tak gotówka wpływa na ludzi

"Rozstajemy się też z częścią siebie". Tak gotówka wpływa na ludzi

Źródło:
PAP

- Tempo wypłat pomocy dla osób dotkniętych powodzią jest niesatysfakcjonujące i będzie przyspieszone – powiedział w poniedziałek w Radiu RMF24 minister ds. odbudowy Marcin Kierwiński. I jak przekazał, w ciągu najbliższych godzin powinno zostać wypłacone dodatkowe 100 milionów złotych na świadczenia.

Opóźnione zasiłki dla powodzian. "W ciągu najbliższych godzin powinno zostać wypłacone 100 mln zł"

Opóźnione zasiłki dla powodzian. "W ciągu najbliższych godzin powinno zostać wypłacone 100 mln zł"

Źródło:
PAP, TVN24

Republikański senator Markwayne Mullin wezwał Izbę Reprezentantów do udostępnienia Senatowi niepublikowanego dotąd raportu dotyczącego kongresmena Matta Gaetza z Florydy. Gaetz jest kandydatem Donalda Trumpa na przyszłego prokuratora generalnego Stanów Zjednoczonych. Komisja etyki Izby Reprezentantów badała doniesienia o jego rzekomych przestępstwach seksualnych dotyczących 17-latki.

Nominacja Trumpa w cieniu doniesień o skandalu z 17-latką. Senator apeluje: chcemy poznać raport

Nominacja Trumpa w cieniu doniesień o skandalu z 17-latką. Senator apeluje: chcemy poznać raport

Źródło:
Reuters, PAP

Rośnie niepokój Norwegów związany z Rosją. 82 procent ankietowanych boi się aktów dywersji ze strony Moskwy - wynika z sondażu. Według badań uniwersytetu OsloMet największy spadek zaufania nastąpił w regionie Finnmark, który bezpośrednio graniczy z Rosją.

Rośnie obawa o dywersję ze strony Rosji. Sondaż

Rośnie obawa o dywersję ze strony Rosji. Sondaż

Źródło:
PAP

Kim Dzong Un, dyktator Korei Północnej zaapelował do "poprawy zdolności prowadzenia wojny" przez armię. Podczas przemówienia stwierdził, że Półwysep Koreański stał się "największym punktem zapalnym na świecie". Zdaniem dyktatora, napięcie między Koreą Północną i Południową jest "największe w historii".

"Największe w historii" napięcie między Koreami. Kim zaapelował do swoich żołnierzy

"Największe w historii" napięcie między Koreami. Kim zaapelował do swoich żołnierzy

Źródło:
Reuters

Boris Epshteyn, urodzony w Moskwie prawnik prezydenta elekta USA Donalda Trumpa, zaproponował, że zostanie specjalnym wysłannikiem Waszyngtonu ds. wojny w Ukrainie i mediatorem między Kijowem a Rosją - poinformował "The New York Times", powołując się na źródła zaznajomione ze sprawą. Dziennik pisze, że Epshteyn szybko "stał się jedną z najbardziej wpływowych osób" w początkowym etapie przekazywania władzy w Białym Domu.

Zaskakująca propozycja od "strażnika Trumpa". "Kilka osób było zszokowanych"

Zaskakująca propozycja od "strażnika Trumpa". "Kilka osób było zszokowanych"

Źródło:
New York Times, PAP

Spór wokół ogrodzenia postawionego przez katolicką szkołę salezjanów w Toruniu a mieszkańcami. Zdaniem społeczników doszło do złamania prawa, ponieważ płot powstał na terenie zielonym, gdzie rosną rośliny będące pod ochroną. Potwierdziły to wyniki kontroli przeprowadzonej przez inspektorów ochrony środowiska. Prezydent Torunia powiadomił prokuraturę.

Rodzice i księża postawili płot, część mieszkańców protestuje. Sprawę bada prokuratura

Rodzice i księża postawili płot, część mieszkańców protestuje. Sprawę bada prokuratura

Źródło:
tvn24.pl

Tragiczny wypadek na trasie Zaborowice-Borszyn Wielki (woj. wielkopolskie). Zginął 18-letni kierowca. Pasażer trafił do szpitala.

18-latek uderzył autem w drzewo. Zginął na miejscu

18-latek uderzył autem w drzewo. Zginął na miejscu

Źródło:
tvn24.pl

- Do tej pory sojusznicy Iranu zniechęcali Izrael do potencjalnego ataku. Teraz, gdy znaleźli się w defensywie, i to dość głębokiej, funkcji tego straszaka już pełnić nie mogą - mówi Marcin Krzyżanowski, orientalista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Czy zatem Teheran mocniej postawi teraz na rozwój swojego programu nuklearnego? Izraelscy politycy przyznają w kuluarach, że czas, w którym można było go zatrzymać, minął.

Strategia w regionie się nie sprawdziła. To może broń nuklearna? 

Strategia w regionie się nie sprawdziła. To może broń nuklearna? 

Źródło:
tvn24.pl

Nadchodzi załamanie pogody. W najbliższym tygodniu przez Polskę przetoczą się fronty atmosferyczne z opadami deszczu, deszczu ze śniegiem, a także samego śniegu. W południowo-wschodnich regionach będzie sypać obficie. Spodziewamy się też bardzo porywistego wiatru, a nawet burz.

Śnieżyce, burze i wichury. "Sytuacja będzie poważna"

Śnieżyce, burze i wichury. "Sytuacja będzie poważna"

Źródło:
tvnmeteo.pl

IMGW opublikował ostrzeżenia meteorologiczne. W części północnej Polski od rana utrzymywać się ma wietrzna pogoda, a miejscami podmuchy mogą osiągnąć prędkość do 80 kilometrów na godzinę. Sprawdź, gdzie zachować szczególną ostrożność.

IMGW ostrzega. Przez cały dzień może silnie wiać

IMGW ostrzega. Przez cały dzień może silnie wiać

Źródło:
IMGW

W poniedziałek rusza jubileuszowa, 30. edycja Ogólnopolskiego Niezależnego Festiwalu Form Dokumentalnych NURT 2024. Pokazy nominowanych produkcji odbywać się będą w Kieleckim Centrum Kultury przez cztery dni. Wyróżnionych zostało 11 produkcji zrealizowanych przez Warner Bros. Discovery.

Rusza Jubileuszowy festiwal NURT. 11 nominacji dla reportaży Warner Bros. Discovery

Rusza Jubileuszowy festiwal NURT. 11 nominacji dla reportaży Warner Bros. Discovery

Źródło:
tvn24.pl

- To są emocje, które mogą zrozumieć tylko rodzice wcześniaków - tak o doświadczeniach opieki nad takimi dziećmi mówiła Natalia Szewczak. Dziennikarka i mama wcześniaków podzieliła się swoją osobistą historią, która zainspirowała ją do napisania reportażu. Po nim rozpoczęły się prace nad ustawą o dodatkowym urlopie, którą lada dzień zajmie się Sejm. Pomogła w tym Fundacja Koalicja dla Wcześniaka. - Od momentu, kiedy napisałam petycję po naszym spotkaniu, zaczęła się wielka, piękna akcja współdziałania - wspominała wiceprezeska instytucji Elżbieta Brzozowska.

"Który rodzic to przeżył?". Po reportażu zaczęła się "magia". Podpisały się tysiące osób

"Który rodzic to przeżył?". Po reportażu zaczęła się "magia". Podpisały się tysiące osób

Źródło:
TVN24
"W sporcie nie ma bogów. Wszyscy mamy swoje wady i zalety". One są wcześniakami 

"W sporcie nie ma bogów. Wszyscy mamy swoje wady i zalety". One są wcześniakami 

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Najem krótkoterminowy w wielu europejskich krajach jest powodem niezadowolenia lokalnych społeczności. Uważany jest za jedną z głównych przyczyn wysokich cen na rynku najmu. Szereg krajów już zdecydowało się na wprowadzenie ograniczeń prawnych, takich jak choćby konieczność uzyskania licencji czy maksymalną liczbę dni najmu mieszkania w tym systemie. Inne dopiero pracują nad takimi rozwiązaniami.

Fala rozlewa się na całą Europę. Kolejne państwa reagują

Fala rozlewa się na całą Europę. Kolejne państwa reagują

Źródło:
PAP

Arktyczne zimno z północy dotrze do nas w dwóch falach. Jaka pogoda będzie w drugiej połowie listopada i na początku grudnia? Sprawdź długoterminową prognozę na 16 dni, przygotowaną przez przez prezentera tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: zima zrobi pierwszy krok w stronę Polski

Pogoda na 16 dni: zima zrobi pierwszy krok w stronę Polski

Źródło:
tvnmeteo.pl

Słowacka opozycja zwołała wiec w Bratysławie, na którym pojawiło się około 17 tysięcy osób. Manifestacja została zorganizowana w 35. rocznicę wydarzeń, które doprowadziły do upadku komunistycznej władzy w ówczesnej Czechosłowacji. Liderzy opozycji zapewniali, że Słowacja pozostanie częścią zachodniego świata i "nie skończy w objęciach Moskwy".

"Nie skończymy w objęciach Moskwy". Protest w stolicy

"Nie skończymy w objęciach Moskwy". Protest w stolicy

Źródło:
PAP

Joe Biden, na dwa miesiące przed zakończeniem swojej prezydentury, dał Ukrainie zielone światło na użycie dostarczonej przez USA broni dalekiego zasięgu do uderzeń w głębi Rosji - poinformował "New York Times", powołując się na amerykańskich urzędników. Dziennik pisze, że taki krok stanowi "poważną zmianę" w polityce Białego Domu, jeśli chodzi o wojnę w Ukrainie. "Pociski przemówią same za siebie" - skomentował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

"Poważna zmiana" w polityce USA. "Pociski przemówią same za siebie"

"Poważna zmiana" w polityce USA. "Pociski przemówią same za siebie"

Aktualizacja:
Źródło:
New York Times, Reuters, PAP

Te listy do Mikołaja chwytają za serce, bo mieszkańcy DPS-ów proszą albo o dużo - o skrócenie cierpienia czy zdrowie, albo o bardzo mało - brakuje im bluzki z długim rękawem, pary butów czy kredek. Listów z roku na rok jest coraz więcej. W mediach społecznościowych na profilu akcji jest instrukcja, jak przygotować paczkę dla wybranego seniora. Można też przesłać datek.

Mieszkańcy łódzkich DPS-ów napisali listy do świętego Mikołaja. Proszą w nich o książki, kawę czy słodycze

Mieszkańcy łódzkich DPS-ów napisali listy do świętego Mikołaja. Proszą w nich o książki, kawę czy słodycze

Źródło:
Fakty po Południu TVN24