Okres pracy Sławomira Nowaka na Ukrainie, którego dotyczą postawione mu zarzuty, skończył się jesienią ubiegłego roku, a cała operacja służb, również polskich, trwała do teraz - wskazywał w "Faktach po Faktach" w TVN24 Borys Budka, przewodniczący Platformy Obywatelskiej. Jego zdaniem "to może budzić bardzo poważne wątpliwości" i każe się zastanowić, "co było prawdziwą intencją tego, że ta sprawa trwała tak długo".
Sąd zdecydował w środę o trzymiesięcznym areszcie dla Sławomira Nowaka, byłego ministra transportu w rządzie PO-PSL. Dzień wcześniej Nowak usłyszał zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą czerpiącą korzyści z korupcji. Ten oraz inne zarzuty dotyczą okresu od października 2016 roku do września 2019 roku, kiedy był szefem ukraińskiej agencji drogowej Ukrawtodor.
Budka: należy się zastanowić, dlaczego sprawa Nowaka trwała tak długo
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka był pytany w "Faktach po Faktach", czy ręczy za niewinność Nowaka. - Czekam na merytoryczne orzeczenie sądu w tej sprawie. Nie mam wiedzy, oprócz tej medialnej, na temat tej sprawy - odpowiedział.
Podkreślał kilkukrotnie, że "zarzuty, które dotyczą Sławomira Nowaka, obejmują okres jego pracy na Ukrainie". - Ten okres skończył się jesienią ubiegłego roku, a cała operacja służb, również polskich, z tego co donoszą media, trwała do teraz - wskazywał.
Zdaniem Budki "należy się zastanowić, co było prawdziwą intencją tego, że ta sprawa trwała tak długo i czy możliwe jest to, że ta sprawa została wykorzystana do tego, by inwigilować polską opozycję". - Będziemy żądać wyjaśnień, czy przy tej okazji nie doszło do nielegalnej inwigilacji polityków opozycji - zapowiedział.
- Sławomir Nowak zakończył karierę polityczną kilka dobrych lat temu, nie zajmował się polityką. (...) Był jedną z osób, które pracowały w sztabie (Rafała Trzaskowskiego - red.), doradzały. Wiedza Nowaka dotycząca tego, jak prowadzić kampanię, była w jakiejś części wykorzystana. Ale ta sprawa nie dotyczy spraw politycznych w Polsce - mówił szef PO.
Zdaniem Borysa Budki "może chodziło nie o Sławomira Nowaka, a o wiedzę dotyczącą kampanii wyborczej". - To może budzić bardzo poważne wątpliwości, czy ta sprawa nie została wykorzystana do inwigilacji i zdobywania w nielegalny sposób informacji o tym, co się działo w sztabie wyborczym. Jeżeli tak było, to mamy do czynienia z niebywałą aferą - podkreślił gość TVN24.
Budka: Wybory nie były powszechne i równe. To mogło mieć wpływ na wynik
Onet poinformował w środę, że Grzegorz Wójtowicz, pełnomocnik komitetu wyborczego Rafała Trzaskowskiego, złożył w Sądzie Najwyższym protest, w którym żąda powtórzenia wyborów prezydenckich. Komitet zarzuca też rządowi włączenie się w kampanię i wyborczą i "nachalną" promocję prezydenta.
- Każdy wyborca, który twierdzi, że takie, a nie inne działania mogły mieć wpływ na wynik wyborów, może wnieść protest do Sądu Najwyższego. I to Sąd Najwyższy zdecyduje, czy taki protest jest niezasadny, zasadny, ale nie wpływa na wynik wyborów, czy też jest zasadny i miał wpływ na ten wynik - komentował w TVN24 Budka. Podobnie mówił w środę Rafał Trzaskowski.
W jego ocenie "te wybory były nieuczciwe". - Nie miały charakteru powszechnego, bowiem wyeliminowano dziesiątki tysięcy wyborców przebywających za granicą z procedury wyborczej. Były to zaniedbania tej władzy, w naszej ocenie godzące w podstawowe prawa obywatelskie - mówił szef PO.
Zdaniem Budki wybory prezydenckie nie były też równe. - Kwestionujemy przebieg kampanii wyborczej - podkreślił.
- Cała machina państwowa została zaangażowana po stronie jednego kandydata, prezydenta Andrzeja Dudy. To były setki spotkań funkcjonariuszy rządowych, wykorzystywanie stron internetowych urzędów wojewódzkich, wykorzystanie systemu RCB i wreszcie wykorzystanie olbrzymich środków finansowych oraz telewizji partyjnej zwanej publiczną - wyliczał Budka. To - w jego ocenie - "mogło mieć wpływ na finalny wynik i stąd protest do Sądu Najwyższego".
Budka: powstanie nowe zaplecze eksperckie PO
Budka był też pytany o słowa Rafała Trzaskowskiego, który zapowiedział, że stworzy nowy ruch obywatelski. Budka przypomniał, że kandydując na początku tego roku na przewodniczącego PO, również opowiedział się za odnowieniem swej partii. - Rafał Trzaskowski był jedną z pierwszych osób, która stanęła i poparła mnie w tej wewnętrznej rywalizacji pod hasłem "Nowa Platforma, nowa energia". Udało nam się pokazać tę nową energię w kampanii Rafała Trzaskowskiego, ale dziś partie polityczne potrzebują również zaplecza eksperckiego, obywatelskiego i dlatego rozszerzamy tą formułę - wyjaśnił lider PO.
Zapowiedział, że we wrześniu powstanie nowe zaplecze eksperckie PO pod nazwą "Instytut nowych idei". - To będzie rozbudowana formuła ekspercka, wzbogacona również o środowiska obywatelskie - zaznaczył Budka. Oprócz "filara eksperckiego" przy Platformie ma powstać "filar obywatelski" dla ludzi, którzy nie chcą angażować się w działalność partyjną. - Rafał Trzaskowski podkreślał, że jeżeli ktoś chce zmieniać partie polityczne, to on, jako wiceszef Platformy, zaprasza do niej wspólnie ze mną. I to będzie proces, który niewątpliwie odświeży, wzmocni partię polityczną, ale jeżeli ktoś nie czuje chęci bycia w partii, to będzie ten element filaru obywatelskiego, o którym właśnie mówi Rafał Trzaskowski - zaznaczył szef PO.
Budka zapowiedział ponadto, że będzie zachęcał do współpracy innego niedawnego kandydata na prezydenta, publicystę Szymona Hołownię. - Szymon Hołownia przede wszystkim daje taki pozytywny element tego, że potrzebny jest ten czynnik obywatelski, ale dziś wybory wygrywa się wówczas, kiedy ma się dobrze zorganizowane struktury, jest się otwartym na obywatelskość, ale osiąga się taki efekt synergii - powiedział lider PO.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24