Prezydent Andrzej Duda nie ma nic przeciw temu, żeby osoby nieheteronormatywne szły swoją drogą życiową. Jednak poza tym, że pewne osoby wybierają swoje różne ścieżki życiowe, funkcjonuje jeszcze pewna ideologia - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 profesor Andrzej Zybertowicz. W ten sposób odniósł się do słów prezydenta, że LGBT "to nie ludzie, a ideologia". Zybertowicz był również pytany o stwierdzenie urzędującej głowy państwa, że koalicja PO-PSL była gorsza niż koronawirus.
Podczas niedzielnego wiecu w Krakowie ubiegający się o reelekcję Andrzej Duda porównał poprzedni rząd PO-PSL do koronawirusa. - W 2015 roku, kiedy przejmowaliśmy władzę od koalicji PO-PSL, bezrobocie wynosiło ponad dziewięć procent. W najgorszym momencie pandemii bezrobocie wzrosło do sześciu procent, czyli było niższe niż wtedy, kiedy oni rządzili. Byli gorszym wirusem niż, proszę państwa, koronawirus - ocenił Duda.
"Nie oceniał ludzi, nie porównywał ludzi do wirusa"
Doradca Andrzeja Dudy do spraw bezpieczeństwa tłumaczył w "Kropce nad i" w TVN24 tłumaczył jego słowa.
- Prezydent ocenił negatywny wpływ na gospodarkę z jednej strony epidemii, a z drugiej strony polityki gospodarczej poprzedników. Nie oceniał ludzi, nie porównywał ludzi do wirusa, tylko stwierdził, że negatywny wpływ tej pandemii na gospodarkę jest, jak dotąd, mniejszy niż oddziaływanie na gospodarkę ludzi, którzy Polską rządzili przed rokiem 2015 - mówił.
"Prezydent nie ma nic przeciw temu, żeby osoby tak zwane nieheteronormatywne szły swoją drogą życiową"
W kampanijnej debacie politycznej dużo miejsca zajmuje również kwestia LGBT. Ubiegający się o reelekcję Andrzej Duda mówił między innymi, że "LGBT jest jak neobolszewizm" i że "to nie ludzie, a ideologia". Podobnie wypowiadali się inni politycy Zjednoczonej Prawicy, w tym poseł Jacek Żalek, europoseł Joachim Brudziński czy poseł Przemysław Czarnek.
- Jest domniemanie, że odbiorcy, słuchacze, wyborcy, są ludźmi inteligentnymi, a ludzie inteligentni oprócz tego, że słyszą poszczególne słowa, chcą odczytać intencje w trybie życzliwym i kontekst. Prezydent Andrzej Duda – znam jego poglądy w tej kwestii dobrze – nie ma nic przeciw temu, żeby osoby tak zwane nieheteronormatywne szły swoją drogą życiową - stwierdził Zybertowicz.
Według niego "prezydent jest przeciw wszelkim formom dyskryminacji wobec takich osób". - Poza tym, że pewne osoby wybierają swoje różne ścieżki życiowe, funkcjonuje jeszcze pewna ideologia. Sam fakt, że ktoś ma ideologię, nie jest niczym złym. Ale ideologie dzielą się na dobre i złe, na szkodliwe i nieszkodliwe, mniej lub bardziej niebezpieczne. Prezydent miał na myśli to, że gdy próbujemy stosować pewne interpretacje o nieistnieniu płci, interpretacje o tym, że nie wolno dzieciom narzucać spontanicznie ich naturalnych tożsamości i próbuje się wymuszać na młodych ludziach zawieszenie swoich wyborów co do sposobu bycia kobietą czy mężczyzną, to jest ideologia, która jest niedobra - skomentował.
"Mamy do czynienia z pewnym sporem cywilizacyjnym, z ideologią ludzi zagubionych"
Zdaniem Zybertowicza "mamy do czynienia z pewnym sporem cywilizacyjnym, z ideologią ludzi zagubionych, którzy szukając miłości, konstruują rozmaite tożsamości, często sztuczne". - Ta ideologia jest funkcjonalna wobec pewnych trendów cywilizacyjnych, jest odpowiedzią na pewne zagubienie wygenerowane przez dynamikę technologiczną i wiele osób nie jest świadomych nawet, że mówi skryptami pewnych nurtów ideologicznych - ocenił.
Przyznał, że ma na myśli krytyków Andrzeja Dudy, "którzy w ogóle nie chcą zrozumieć, że są częścią pewnych formacji kulturowych". - Nie chcą spokojnego dialogu, bawią się w wyrywanie wypowiedzi z kontekstu, nie bawią się w rozmowę, tylko bawią w wytykanie palcem - powiedział.
"Trzaskowski, który teraz przedstawia jako katolik, zaangażował się w działania kompletnie niezgodne z nauką społeczną kościoła"
Zybertowicz stwierdził, że "prezydent nie potępia żadnych konkretnych rodaków". - Prezydent ten motyw podniósł, żeby pokazać, że główny kontrkandydat pan Rafał Trzaskowski, który teraz przedstawia się jako katolik, zaangażował się w działania kompletnie niezgodne z nauką społeczną Kościoła, zaangażował się w działania, które podmywają fundamenty tradycji i rodziny - ocenił.
- Jeśli kandydat w tym ważnym wyścigu prezydenckim uważa za stosowne podkreślić, że jest katolikiem, to z tym wiąże się afiliacja do pewnej tradycji, do wspólnoty tradycyjnych wartości, które nie dadzą się pogodzić z krytyką rodziny, jaka jest przedstawiana w ramach ideologii LBGT - mówił Zybertowicz.
- Rafał Trzaskowski, zanim podjął decyzję o uczestniczeniu w wyścigu prezydenckim, zaangażował się jawnie w popieranie środowisk LGBT. W momencie gdy na kolejnym etapie swojej kariery politycznej wszystkich poinformował o swojej katolickiej tożsamości, pokazał, że możemy mieć wątpliwości co do jego spójności, co do jego szczerości - dodał.
"Ważne jest, aby wojska amerykańskie były w Europie"
Andrzej Zybertowicz był pytany, czy wycofanie wojsk amerykańskich z Niemiec służy Rosji. - Ważne jest, żeby wojska amerykańskie były w Europie. W interesie NATO, Unii i Polski jest, żeby Amerykanie byli obecni w Europie, żeby byli obecni jak najliczniej, w tym na flance wschodniej, we Włoszech, w Niemczech, a także żeby mieli swoje bazy w Turcji - mówił.
- To jest część parasola nuklearnego, który stabilizuje politykę i przestrzeń gospodarczą naszej części Europy. Władze Polski nigdy nie zabiegały o to, żeby wzmocnienie flanki wschodniej, czyli obecność wojsk amerykańskich w Polsce, w krajach bałtyckich i w Rumunii, odbywało się kosztem obecności w Niemczech - powiedział.
Dopytywany, czy w USA podczas wizyty prezydenta Dudy może dojść do podpisania porozumienia w sprawie wycofania wojsk amerykańskich z Niemiec, odpowiedział, że "może dojść do porozumienia", ale "Polska w żaden sposób nie chce zmniejszyć bezpieczeństwa Niemiec".
- Dzisiaj prezydent odbył kolejną rozmowę z sekretarzem generalnym NATO, żeby skoordynować pewne działania. Polska jest zaniepokojona tym, że relacje transatlantyckie między Stanami Zjednoczonymi a Niemcami nie są dobre. Ale zanim Donald Trump został prezydentem, to w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego na wewnętrznych spotkaniach, także z przedstawicielami rozmaitych instytucji niemieckich, podnosiliśmy nasze oczekiwanie, żeby potężna gospodarka niemiecka i potężny niemiecki budżet finansował niemiecką armię do poziomu, który jest wspólnie ustalony i który gwarantowałby wyższe bezpieczeństwo - skomentował.
Spotkanie Duda-Trump
W tym tygodniu prezydent Andrzej Duda spotka się w Waszyngtonie z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Biały Dom ogłosił, że omawiane będą kwestie bezpieczeństwa, handlu, energii i bezpieczeństwa telekomunikacyjnego, ale agencja AP pisała w czwartek, że głównym tematem rozmowy będzie plan przeniesienia do Polski części żołnierzy amerykańskich wycofywanych z Niemiec.
CZYTAJ WIĘCEJ: Demokratyczny kongresmen wzywa Trumpa do "natychmiastowego odwołania" spotkania z Dudą
Trump w ubiegłym tygodniu potwierdził prasowe doniesienia, że USA zredukują liczbę wojskowych stacjonujących w Niemczech o 9,5 tys. do 25 tys. Na początku czerwca Reuters pisał, że część z tych oddziałów może zostać skierowana do Polski oraz do innych krajów sojuszniczych Stanów Zjednoczonych. Agencja powoływała się na źródło w administracji USA, nie podawała przy tym konkretnych liczb.
Kilka dni temu ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher pisała na Twitterze, że nadal aktualny jest temat powstania w Polsce amerykańskiej bazy. "Negocjacje idą zgodnie z planem! Ich efekty będą jeszcze bardziej imponujące niż pierwotna wizja prezydenta Donalda Trumpa i prezydenta Andrzeja Dudy, dotycząca amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce" – zapewniła Mosbacher.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24