Donald Trump jest w ogniu emocjonalnej kampanii wyborczej i będzie robił wszystko, żeby pokazać, że ostatnie cztery lata to było nieporozumienie - stwierdził w TVN24 Grzegorz Schetyna, senator KO. Jego zdaniem były prezydent "chce wracać do Białego Domu, dlatego spotyka się z przywódcami europejskimi i światowymi", w tym z Andrzejem Dudą. Schetyna był też pytany o sprawę Pegasusa i listy, które prokuratura przesyła do osób, które miały być inwigilowane za pomocą tego systemu.
Gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24 był senator KO Grzegorz Schetyna, były szef Platformy Obywatelskiej, były minister spraw zagranicznych. Komentował wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w USA i spotkanie z byłym prezydentem i pretendentem do ponownego objęcia tej funkcji Donaldem Trumpem.
Jak mówił, "Donald Trump jest w ogniu kampanii wyborczej. Dosyć emocjonalnej i intensywnej". - I będzie robił wszystko, żeby pokazać, że te cztery ostatnie lata to jest tylko efekt - jak mówił wcześniej - fałszerstwa wyborczego, nieporozumienia czy nieuczciwości jego konkurentów. Chce wracać na stanowisko, chce wracać do Białego Domu, dlatego spotyka się z przywódcami europejskimi i światowymi - stwierdził Schetyna.
Schetyna: Trump jest nieprzewidywalny
- Oczekiwałbym, żeby takim podstawowym, pierwszym komunikatem z tego spotkania był sygnał do opinii publicznej, światowej, że rozmowa dotyczyła bezpieczeństwa Europy, bezpieczeństwa Polski, wsparcia dla Ukrainy - podkreślił.
Zdaniem gościa TVN24 Trump "jest nieprzewidywalny". - Nie mam takiego wrażenia, że prezydent Duda może być decydujący w tej debacie i skutecznie przekona większość republikańską w kongresie amerykańskim - dodał, odnosząc się do pakietu wsparcia dla między innymi Ukrainy, który utknął w amerykańskim parlamencie.
Pytany o krytyczne wobec Donalda Trumpa komentarze premiera Donalda Tuska i "dychotomię" między premierem a prezydentem, powiedział: - Nie uważam, żeby akurat premier polskiego rządu w tak ważnych sprawach jak bezpieczeństwo Polski miał się gryźć w język i nie mówić tego, co leży w polskim interesie.
Schetyna o sprawie Pegasusa
Schetyna był też pytany o sprawę Pegasusa i listy, które prokuratura przesyła do osób, które miały być inwigilowane za pomocą tego systemu.
- Do mnie list nie przyjdzie, nie spodziewam się tego listu - powiedział. - Miałem kontakt dobre kilkanaście miesięcy temu z ekspertami kanadyjskimi. Byłem wtedy przewodniczącym Platformy Obywatelskiej, sprawdzano mój telefon, nie używano Pegasusa wobec mnie - przekazał. Dodał, że "od wielu lat bardzo oszczędnie korzysta z telefonu komórkowego".
Podkreślił, że "sprawa Pegasusa i w ogóle stosowanie kontroli operacyjnych powinna być wyjaśniona od A do Z". - Żeby w przyszłości nie było takiej pokusy. (....) korzystania z niego w taki sposób bardzo konkretny po to, żeby uderzyć w opozycję. Uważam, że nigdy więcej nie powinniśmy mieć takiej sytuacji w demokratycznej Polsce - mówił gość TVN24.
- Byłem świadkiem rozmów paręnaście miesięcy temu, kiedy to się działo, kiedy to było ujawniane. Te rzeczy były wtedy szokujące i zaskakujące. Dzisiaj to jest po prostu tylko następny etap, w którym demokratyczne państwo musi pokazać, w jaki sposób broni instytucje praworządności - powiedział.
Schetyna: Trzaskowski najlepszym kandydatem na prezydenta
Schetyna ocenił też, że kandydat Koalicji Obywatelskiej "na 100 procent" zwycięży w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
Dopytywany, kto będzie kandydatem KO, odparł: - Myślę, że Rafał Trzaskowski ma największe papiery i najwięcej argumentów, żeby zostać prezydentem, żeby wygrać wybory.
Pytany, czy nie widzi w Donaldzie Tusku "ukrytej chęci zostania prezydentem", odpowiedział: - Donald Tusk nie jest takim politykiem, który mówi: ja już się narobiłem, teraz idę do Belwederu, bo mam inne sprawy.
Podkreślił, że "rząd jest absolutnym kluczem, podstawą, żebyśmy mogli mieć pewność, że Polska wraca do normalności".
Schetyna o formule startu do PE: po wynikach ich poznacie
Gość TVN24 odniósł się też do nadchodzących wyborów do Parlamentu Europejskiego i formuły startu ugrupowań koalicji rządzącej jako oddzielne bloki.
- Po wynikach ich poznacie, nie uważam, żeby (Donald Tusk) błądził. To, co udało się w wyborach parlamentarnych, też przecież nie było oczywiste - przypominał.
Dodał, że "mandaty mogą decydować, podobnie jak 15 października, o zwycięstwie" nad PiS.
Źródło: TVN24