Zaraz się dowiemy, kto dostał, od kogo dostał, za ile dostał, kto za kim stał. Za wszystkim stał Adam Bielan, a miał przyzwolenie Jarosława Kaczyńskiego - komentował poseł Tomasz Trela (Lewica). Odniósł się do śledztwa, jakie po informacjach o nieprawidłowościach przy przyznawaniu dotacji wszczął w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju unijny urząd OLAF do zwalczania nadużyć finansowych. Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej zauważyła, że w sprawie NCBR panuje "całkowita bezczynność instytucji państwa". Inaczej widzi to wiceminister funduszy i polityki regionalnej Marcin Horała. - Nic na to nie wskazuje, żeby jakiekolwiek środki do osób nieuprawnionych wpłynęły. Ale była taka groźba, więc jeżeli OLAF chce to zbadać, to bardzo dobrze - ocenił.
Europejski Urząd do spraw Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF), który tropi defraudacje pieniędzy z Unii Europejskiej, rozpoczął śledztwo w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju (NCBR). Jak podała "Gazeta Wyborcza", powodem są dwie afery z przyznawaniem grantów, w które zamieszani są ludzie związani ze środowiskiem Partii Republikańskiej kierowanej przez europosła Adama Bielana.
ZOBACZ TAKŻE TEKST PREMIUM: 21 osób zakończyło pracę na stanowiskach kierowniczych w NCBR. "Takiej czystki nigdy nie było" >>>
Horała: nic na to nie wskazuje, żeby jakiekolwiek środki do osób nieuprawnionych wpłynęły
Politycy komentowali sprawę w poniedziałek w Sejmie. Wiceminister funduszy i polityki regionalnej Marcin Horała mówił, że "pojawiły się pewne nieprawidłowości w NCBR, to jest rzecz znana". - Wypłata środków została wstrzymana. To jest niezwykle istotne, bo niektórzy mówią o tej sytuacji w NCBR jako o aferze - kontynuował.
Według niego "sytuacja była taka, że po wykryciu nieprawidłowości wypłatę środków wstrzymano i nic na to nie wskazuje, żeby jakiekolwiek środki do osób nieuprawnionych wpłynęły". - Ale była taka groźba, więc jeżeli OLAF chce to zbadać, to bardzo dobrze. To pozwoli na tym większe wyjaśnienie sytuacji czy zapewnienie, że takie zdarzenia, które są nieprawidłowościami, nie będą się powtarzały - dodał wiceminister.
CZYTAJ WIĘCEJ: NCBR. Wszystko, co trzeba wiedzieć o konkursie, wielomilionowych dotacjach i ludziach, którzy za tym stoją >>>
Mueller zapowiada "zawiadomienia do prokuratury", jeśli wątpliwości będą uzasadnione
Rzecznik rządu Piotr Mueller ocenił na konferencji, że OLAF jako instytucja unijna ma prawo do kontroli wydatkowania środków europejskich przez polskie instytucje. - Jesteśmy otwarci, pomożemy tej instytucji, by wszelkie wątpliwości wyjaśnić. Powiem więcej - jeśliby się okazało, że te wątpliwości mają uzasadniony charakter, to zrobimy wszystko, aby do takich nieprawidłowości nie mogło dochodzić w przyszłości, a wobec wszystkich osób, które takich nieprawidłowości się dopuściły, złożymy odpowiednie zawiadomienia do prokuratury i będą toczone postępowania - powiedział.
Dodał, że "nie można pozwolić, żeby środki publiczne, czy to unijne, czy to krajowe, w jakikolwiek sposób były zmarnotrawione lub wykorzystane w sposób, który nie był ich przeznaczeniem". - Jesteśmy gotowi, by podjąć takie działania, łącznie z być może zmianami legislacyjnymi w samej tej instytucji. Natomiast tu jeszcze potrzebujemy chwilę na zakończenie audytu i decyzje w tym obszarze - dodał.
Pytany o ewentualne zagrożenie wstrzymaniem lub ograniczeniem środków unijnych dla Polski, rzecznik rządu odparł, że "takie kontrole odbywają się rutynowo w wielu instytucjach, w Polsce jak i innych krajach UE". - Jeżeli doszło do naruszenia przepisów w jakiejś instytucji, jeżeli to będzie miało potwierdzenie, to nie oznacza to, że w innych miejscach te środki są wydatkowane niezgodnie z prawem - dodał Mueller.
Trela: OLAF, jak ma trop, to znaczy, że coś jest na rzeczy
Wiceprzewodniczący klubu Lewicy Tomasz Trela wskazywał, że "OLAF, jak ma trop, to znaczy, że coś jest na rzeczy".
- Adam Bielan chciał mieć polityczne frukty, a będą polityczne trupy. Bo pewnie tak będzie. Te trupy teraz wyjdą z szafy i zaraz się dowiemy, kto dostał, od kogo dostał, za ile dostał, kto za kim stał. A za wszystkim stał Adam Bielan, a miał przyzwolenie Jarosława Kaczyńskiego - ocenił.
- A kto na tym najbardziej ucierpi? - pytał poseł Lewicy. - Reputacja naszego kraju. Bo znowu Unia Europejska zobaczy, że drobne interesiki szemranych gości z Prawa i Sprawiedliwości wzięły górę - dodał.
Kierwiński: obawiam się, że w wyniku kontroli dowiemy się o jeszcze gorszych mechanizmach
Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej przyznał, iż obawia się, że "w wyniku tej kontroli dowiemy się o nowych, jeszcze gorszych mechanizmach, które się tam działy".
- Dowiemy się o tym, jak sprawa była tuszowana przez polskie władze, bo przecież żadnych realnych konsekwencji nie ma, a to może skutkować tym, że inne środki europejskie także będą w Polsce blokowane - powiedział poseł PO.
Joński: tego jeszcze nie było
- Włos na głowie się jeży, kiedy się patrzy na to, co się w tej chwili dzieje - komentował na konferencji polityk Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński. - Mamy do czynienia ze zorganizowanym systemem wyłudzania pieniędzy. Ten system sam się nie zrodził. On został zbudowany przez polityków PiS, przez ludzi Kaczyńskiego, za ich przyzwoleniem - powiedział.
Jego zdaniem "mamy do czynienia z karuzelą stanowisk na funkcjach dyrektorskich w NCBR z wyłonieniem w niejasnych okolicznościach ludzi na prezesów spółek, które zostały powołane w ramach NCBR i w końcu lipne dotacje".
- Mamy do tego stopnia kuriozalną sytuację, że słupy, ludzie słupy, którzy wyprowadzali te pieniądze, sami twierdzą, że byli słupami i sami poszli o tym zawiadomić prokuraturę i złożyć zeznania. Tego jeszcze nie było - mówił poseł opozycji.
- To jest pytanie do prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości pana (Zbigniewa - red.) Ziobry. Co w tej sprawie się dzieje od kilku miesięcy, co robi prokuratura, skoro już nawet sami ci, którzy dostali na lewo kasę, poszli zawiadomić prokuraturę? - pytał Joński.
Dodał, że "chciałby usłyszeć, kto dostanie w tej sprawie zarzuty, którzy politycy i którzy tak zwani przedsiębiorcy".
Lubnauer: całkowita bezczynność instytucji państwa
Katarzyna Lubnauer z KO na tej samej konferencji powiedziała, że "cwaniaki dostawali po kilkaset tysięcy i sami twierdzą, że są słupami". - W jaki sposób w sytuacji, w której mamy oświadczenia takich osób, nie ma jeszcze aresztowań? Dlaczego służby nie zabezpieczały tego typu konkursów? - pytała.
Posłanka Koalicji Obywatelskiej oceniła, że w tej sprawie panuje "całkowita bezczynność instytucji państwa".
Gawkowski: NCBR ośmiesza Polskę
- Dzisiaj NCBR to instytucja zła, patologia zła, anatomia zła, tego wszystkiego, co w pigułce można zmieścić i powiedzieć, że jest przenikaniem się władzy do złych celów, wyciągania olbrzymich pieniędzy i budowania politycznych układów - komentował na konferencji poseł Lewicy Krzysztof Gawkowski.
Jego zdaniem Narodowe Centrum Badań i Rozwoju "ośmiesza Polskę". - Przez te przekręty, pieniądze, które bez ograniczeń były wyciągane do ludzi związanych z PiS-em, Polska jest kontrolowana przez międzynarodowe instytucje. Można powiedzieć, że Polska dzisiaj przez działania NCBR będzie miała w Europie łatę złodzieja, którą niełatwo zmyć - stwierdził.
Na tej samej konferencji Tomasz Trela z Lewicy mówił, że "od 2004 do 2015 roku Polska była wzorem do naśladowania, jeśli chodzi o pozyskiwanie środków europejskich, inwestowania i rozliczania ich". - Od roku 2015, od kiedy rządzi Prawo i Sprawiedliwość, pieniędzy z każdym rokiem pozyskujemy pozyskujemy mniej, nie umiemy ich wydać, nie umiemy ich zainwestować, a - jak się teraz okazuje - nie umiemy ich też rozliczyć - powiedział.
- Jeżeli OLAF wchodzi do jakiejkolwiek instytucji, która działa w oparciu o środki europejskie, to znaczy, że OLAF ma wywiad, ma wiedzę i ma poszlaki, które graniczą z pewnością, że coś jest nie tak - dodał poseł.
Jackowski: sprawa związana z NCBR jest sprawą rozwojową i przyszłościową
Według senatora niezrzeszonego Jana Marii Jackowskiego "to niewątpliwie jest sytuacja bez precedensu". - Do tej pory Polska miała taką opinię kraju, który raczej rzetelnie czy bardzo rzetelnie rozlicza się ze środków unijnych, natomiast ta sytuacja może ulec zmianie - powiedział.
- To pokazuje też, że ta sprawa związana z NCBR jest sprawą rozwojową i przyszłościową. Przypomnę, że w prokuraturze leżą zeznania pana posła (PiS, Jacka - przyp. red.) Żalka, które obciążają jednak część środowisk politycznych i niektórych polityków o to, że traktowali w sumie NCBR jako takie źródło finansowania na ewentualną przegraną wyborczą - dodał polityk.
Motyka: koledzy Bielana chcieli po prostu dorobić
Rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego Miłosz Motyka mówił natomiast, że "koledzy pana Bielana, koledzy z Partii Republikańskiej, chcieli po prostu dorobić na słupy przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, z którego zrobili tak naprawdę centrum bezprawia i rozdawnictwa".
- To jest działania dewastujące polską gospodarkę, rujnujące polskich przedsiębiorców. Znowu, po raz kolejny, przez działania PiS-u, przez działania przystawek PiS-u stracą polscy przedsiębiorcy - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24