"Jesteśmy poddawani próbie, wyzwaniu i współczesnej przemocy jaką jest wojna w wykonaniu cybernetycznym. Niestety stałam się jedną z ofiar" - napisała posłanka niezrzeszona Monika Pawłowska, należąca do Porozumienia. Dodała, że zaatakowane zostały także najprawdopodobniej konta niektórych jej współpracowników. Zapewniła przy tym, że "nigdy nie używała prywatnych skrzynek mailowych w celach służbowych".
Posłanka niezrzeszona Monika Pawłowska, będąca politykiem Porozumienia, które jest koalicjantem PiS, poinformowała w środę wieczorem na Facebooku o cyberatakach w nią wymierzonych. "Od kilku miesięcy trwa zmasowany atak na Państwo Polskie. Jesteśmy poddawani próbie, wyzwaniu i współczesnej przemocy jaką jest wojna w wykonaniu cybernetycznym" - napisała w oświadczeniu.
"Niestety stałam się jedną z ofiar ataków hakerskich. Zostały zaatakowane najprawdopodobniej także konta niektórych moich współpracowników. Ataki te trwają od kilku miesięcy" - przekazała Pawłowska. Posłanka podkreśliła przy tym, że "nigdy nie używała prywatnych skrzynek mailowych w celach służbowych". "Jako Poseł na Sejm RP i członek Komisji Obrony Narodowej jestem świadoma ryzyka, jakie niesie naruszenie w najmniejszym stopniu zasad bezpieczeństwa, dlatego zawsze bezwzględnie się do nich stosuję" - zapewniła.
Pawłowska zaapelowała do polityków o zachowanie wszelkich niezbędnych reguł bezpieczeństwa. "Nasze bezpieczeństwo nie ma barw partyjnych, obecnie jak nigdy wcześniej potrzebna nam jest jedność" - podkreśliła.
"Dziękuje jednocześnie funkcjonariuszom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego za szybką i profesjonalną reakcję oraz pomoc, a także wszystkim zaangażowanym służbom specjalnym, które z najwyższą starannością wykonują swoje obowiązki" - napisała.
Afera mailowa rządu PiS
Minister Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, poinformował w nocy z 8 na 9 czerwca o włamaniu na swoją skrzynkę mailową. Od początku czerwca na komunikatorze Telegram pojawiają się zrzuty ekranu, na których widać domniemaną korespondencję ze skrzynki Dworczyka prowadzoną między innymi z premierem i innymi urzędnikami państwowymi. Pomimo prywatnych adresów mailowych poruszane są tam tematy związane z funkcjonowaniem państwa.
W opublikowanym 20 czerwca wywiadzie dla portalu wPolityce.pl Dworczyk mówił, że ujawniane treści należą do kilku kategorii: materiały całkowicie sfałszowane i wytworzone od nowa, materiały zmanipulowane, czyli prawdziwe, ale pokazane po tym, jak zaingerowano w ich treść oraz materiały prawdziwe. Nie wskazał jednak do tej pory, które są którymi.
Wcześniej, 18 czerwca wicepremier do spraw bezpieczeństwa, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński opublikował oświadczenie, w którym napisał między innymi, że "najważniejsi polscy urzędnicy, ministrowie, posłowie różnych opcji politycznych byli przedmiotem ataku cybernetycznego". Dodał, że atak został przeprowadzony "z terenu Federacji Rosyjskiej", a "jego skala i zasięg są szerokie". Cyberataki były też tematem m.in. niejawnej części obrad Sejmu 16 czerwca, podczas której przedstawiono informację rządu w tej sprawie.
22 czerwca Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych przekazał w oświadczeniu, iż "z ustaleń Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego wynika, że na liście celów przeprowadzonego przez grupę UNC1151 ataku socjotechnicznego znajdowało się co najmniej 4350 adresów e-mail należących do polskich obywateli lub funkcjonujących w polskich serwisach poczty elektronicznej".
Źródło: PAP, TVN24