Stosowanie metody, że "to prowokacja, nie komentujemy" jest najgorszym możliwym wyjściem z sytuacji - oceniła w TVN24 Grażyna Kopińska, ekspertka do spraw przejrzystości życia publicznego i współpracowniczka Fundacji Batorego. Komentowała unikanie przez przedstawicieli rządu podjęcia tematu ujawnianych maili. - Jeśli maile są prawdziwe, to mamy naprawdę ogromny kłopot związany z trójpodziałem władzy - przyznała.
Jak wynika z kolejnej ujawnionej w internecie korespondencji, Michał Dworczyk miał konsultować z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską działania Trybunału.
Mateusz, odwiedziłem dziś (wkrótce po Twojej rozmowie) p. Julię P. Omówiłem z panią prezes 3 tematy: 1. Rocznik 1953 — na razie odroczone (Kieres, 250 mln — 1,5 mld) 2. Świadczenie opiekuńcze na razie odroczone (Muszyński) do 19 lutego (ok 5 mld) 3. Służebność gruntów dot. przesyłu na razie odroczone (Muszyński) (kilkanaście mld) Numerem 2 zajmuje się podobno już Tomek Fill więc wejdę z nim w kooperacje. Michał
Posłowie Koalicji Obywatelskiej zapowiedzieli złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie możliwości przekroczenia uprawnień (artykuł 231 Kodeksu karnego w sprawie nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego) przez Przyłębską i Dworczyka. Podobne w treści doniesienie złożył Adam Szłapka z Nowoczesnej.
Rzecznik rządu Piotr Mueller pytany przez dziennikarzy o tę sprawę, nie chciał odnosić się do treści opublikowanej korespondencji. We wtorek na konferencji mówił, że "nie będzie odnosił się do działań rosyjskich służb". Pytany w środę o kwestię konsultacji Dworczyka z Przyłębską, odparł: - Nie ma ze strony polskiego rządu żadnych nacisków ani na Trybunał Konstytucyjny, ani na Sąd Najwyższy, ani na sądy powszechne w zakresie wyrokowania.
Rządzący dotąd kwestionowali prawdziwość maili, ale do tej pory nie pokazali ani jednego przykładu maila nieprawdziwego. Istnieje co najmniej kilka wiadomości, których prawdziwość została potwierdzona przez osoby wymienione z nazwiska w korespondencji.
"Z pewnością jest to sprawa dla prokuratury"
Sprawę wokół szefa KPRM i szefowej TK komentowała na antenie TVN24 Grażyna Kopińska, ekspert do spraw przejrzystości życia publicznego i współpracownik Fundacji Batorego.
- Moim zdaniem największy błąd w tej całej sprawie dotyczy tego, że mamy dwie informacje. Z jednej strony mamy kolejne maile, które wypływają do wiadomości nas wszystkich, a z drugiej strony rząd twierdzi, że nie ma sprawy i nie będzie komentował, ponieważ jest to prowokacja rosyjska - zaczęła.
Stwierdziła przy tym, że te wydarzenia przypominają jej aferę taśmową z 2014 roku. - Zaczęły wypływać nagrania dotyczące rozmów w restauracji Sowa i Przyjaciele. Ówczesny premier (Donald Tusk - red.) też wtedy mówił, że to scenariusz pisany cyrylicą, niemniej opozycja cały czas mówiła o tym, komentatorzy komentowali i zdaniem wielu osób to był powód, dla którego ówczesny rząd stracił władzę - przypomniała.
- W związku z tym myślę, że stosowanie metody takiej, że "to prowokacja, nie komentujemy" jest najgorszym możliwym wyjściem z sytuacji - oceniła Kopińska.
Kto wobec tego powinien wyjaśnić tę sprawę? Czy jest to sprawa dla śledczych? - Z pewnością jest to sprawa dla prokuratury, ale co najważniejsze, to chciałabym usłyszeć wyjaśnienie, czy te maile są prawdziwe, czy nie. Do tej pory słyszeliśmy o tym, że pan minister Dworczyk powiedział, że rzeczywiście zhakowano jego pocztę, że część rzeczy z niej wyciekła - odpowiedziała.
- W związku z tym najważniejsze jest moim zdaniem to, żeby stwierdzić, czy te maile są prawdziwe, czy nie, ponieważ w tej chwili mamy podstawy do tego, aby wierzyć, chociażby dlatego, że minister Sasin nie zaprzeczył informacjom jednego z tych maili, że one są prawdziwe. Jeśli są prawdziwe, to mamy naprawdę ogromny kłopot związany z trójpodziałem władzy, z bezstronnością sędziów najwyższego sądu w kraju - dodała.
Kopińska przywołała tu artykuł 189 konstytucji, który mówi, że "Trybunał Konstytucyjny rozstrzyga spory kompetencyjne pomiędzy centralnymi konstytucyjnymi organami państwa".
- Rząd jest organem konstytucyjnym państwa, w związku z tym, jeżeli Trybunał Konstytucyjny rozstrzyga spory, to te instytucje nie mogą mieć żadnego wpływu na sposób działania Trybunału Konstytucyjnego - skomentowała. - Jeżeli przyjmujemy, że te maile są prawdziwe, a mamy podstawy, żeby tak przyjmować, to dowiadujemy się z nich, że najpierw premier rozmawiał z prezesem Trybunału, a następnie poszedł już na rozmowę minister z KPRM - zwracała uwagę.
- Więc jest to sytuacja, że przynajmniej na termin rozstrzygnięcia, rząd, najwyżsi przedstawiciele rządu, próbowali wpływać i próbowali to ustalać z prezesem Trybunału - podsumowała.
Skutkuje to tym - jak mówiła Kopińska - że "nie możemy, my obywatele, mieć zaufania do żadnej z władz w Polsce". - Nie możemy mieć zaufania do sądów, do Trybunału, do rządu, ponieważ jest podejrzenie, że nie są oni niezawiśli w swoich postępowaniach i decyzjach - przyznała.
Źródło: TVN24