"Fakty po Faktach"

Sprawa konsultacji Dworczyka z Przyłębską. "Delikt konstytucyjny", "odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu"

FPF-2-C
Stępień: to jest moim zdaniem delikt konstytucyjny, kwalifikuje się do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu
Źródło: TVN24

Z ujawnionej w internecie korespondencji wynika, że szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk miał konsultować z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską działania TK. Sprawę w "Faktach po Faktach" w TVN24 we wtorek komentowali Marcin Matczak z Wydziału Prawa i Administracji UW i były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień. Zdaniem Stępnia doszło do deliktu konstytucyjnego. - Tego rodzaju działanie moim zdaniem kwalifikuje się do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu - dodał.

We wtorek na konferencji prasowej kilku dziennikarzy pytało rzecznika rządu Piotra Muellera o ujawnioną w internecie korespondencję, z której wynika, że szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk miał konsultować z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską działania TK.

Mueller nie chciał odnieść się do treści zadawanych pytań. Kilkukrotnie powtarzał forsowany od dawna przez rząd przekaz o "rosyjskich działaniach" w kontekście afery mailowej.

Czy Dworczyk spotkał się z Przyłębską? Rzecznik rządu: nie będę się odnosił do działań rosyjskich służb
Czy Dworczyk spotkał się z Przyłębską? Rzecznik rządu: nie będę się odnosił do działań rosyjskich służb
Źródło: TVN24

Matczak: dla każdego sądu byłby to wielki cios i plama na jego renomie

Marcin Matczak, profesor Uniwersytetu Warszawskiego z Wydziału Prawa i Administracji UW, ocenił, że doszło do naruszenia zasady konstytucyjnej o podziale, równowadze władz i niezależności sądownictwa.

- To jest strasznie niebezpieczna sprawa. Ja nie twierdzę, że tam doszło do przestępstwa, natomiast takich sytuacji w ogóle być nie powinno, bo dla każdego sądu byłby to wielki cios i plama na jego renomie, a co tu dopiero mówić o Trybunale Konstytucyjnym - powiedział. 

TVN24 Clean_20220705195649(9876)_aac
Matczak: dla każdego sądu byłby to wielki cios i plama na jego renomie
Źródło: TVN24

Stępień: moim zdaniem jest to delikt konstutucyjny

Były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień ocenił, że zostało złamane prawo. - Została złamana konstytucja, właśnie te normy, zasady, o których profesor Matczak mówił - stwierdził. - Miejmy też świadomość, nie wiem, czy wtedy pan Dworczyk był już ministrem, bo teraz jest członkiem Rady Ministrów, ale tego rodzaju działanie moim zdaniem kwalifikuje się do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu. To jest moim zdaniem delikt konstytucyjny - dodał. 

- W gruncie rzeczy jest to gra szyta bardzo grubymi nićmi. Moim zdaniem jest to delikt konstytucyjny - powtórzył.

Stępień: skandaliczne i niedopuszczalne

Stępień stwierdził, że za jego kadencji zdarzały się przypadki jego kontaktów z członkami rządu, ale "zawsze przy okazji jakichś oficjalnych uroczystości". - Nigdy nie dochodziło do rozmów na temat konkretnych spraw. Miałem tylko jeden taki przypadek. Jeden z wicepremierów rządu Marcinkiewicza przyszedł kiedyś do mnie z pytaniem, jak przebiega postępowanie w pewnej sprawie, która dotyczyła jego resortu. On był prawnikiem. Zwróciłem mu uwagę na to, że właśnie jako prawnik powinien doskonale rozumieć, że takich pytań się nie zadaje. - I on to zrozumiał i opuścił mój gabinet - dodał. - Tak powinna się kończyć każda próba rozmowy z prezesem Trybunału Konstytucyjnego ze strony członków rządu czy kogokolwiek zresztą - ocenił. 

Stwierdził, że nie słyszał też o takich przypadkach dotyczących innych prezesów TK. - Jakakolwiek próba uzgadniania orzeczeń, rozmowy na temat orzeczeń, terminów rozpoznania spraw, to jest po prostu skandaliczne i niedopuszczalne. Trudno w ogóle zrozumieć, że tego rodzaju fakty mają miejsce - dodał. 

Matczak: niby człowiek wiedział, ale jednak trochę się łudził

Matczak stwierdził, że oceniłby ujawniony mail wypowiedzią, iż "niby człowiek wiedział, ale jednak trochę się łudził, że to nie jest aż tak źle".

- To znaczy, że to nie wygląda w taki sposób, że przedstawiciel rządu przychodzi i rozmawia, nie tak jak niektórzy mówią o terminach, ale rozmawia o tematach i są to tematy bardzo istotne. Są to sprawy, w których po jednej stronie jest wielki, potężny rząd, a po drugiej stronie są ludzie, którzy są w potrzebie - stwierdził. Dodał, że jest to "ogromna nierównowaga pomiędzy tymi, którzy są w niebezpieczeństwie prawnym i przychodzą do Trybunału Konstytucyjnego, który (…) ma tych mniejszych i słabych reprezentować przeciwko tym silnym, a ten, kto jest silny, przychodzi i rozmawia w sprawie tych tematów". Ocenił, że jest to "skandal". 

Czytaj także: