Sześć godzin dyskusji, wiele ostrych wypowiedzi, chwile napięć i perspektywa na dalszą pracę nad wszystkimi projektami, prawdopodobnie już w komisji nadzwyczajnej. Tak wyglądała sejmowa debata w sprawie aborcji. W zdecydowanej większości głos w jej trakcie zabierały kobiety, bo to ich prawa i możliwość dokonywania wyboru były centralnym elementem dyskusji, chociaż nie zabrakło także głosów o "zabijaniu" dzieci i o "aborcjonistach". Prezentujemy najważniejsze momenty debaty.
1. Cztery projekty w sprawie aborcji
W czwartek posłowie i posłanki debatowali nad czterema projektami ustaw. Dwa projekty w listopadzie złożyła Lewica: jeden z nich częściowo depenalizujący aborcję i pomoc w niej, drugi umożliwiający przerwanie ciąży do końca 12. tygodnia jej trwania.
Kolejny projekt, który został zgłoszony przez grupę posłów klubu Koalicji Obywatelskiej, wpłynął do Sejmu pod koniec stycznia. Zgodnie z nim, kobieta w ciąży ma prawo do świadczenia zdrowotnego w postaci przerwania ciąży w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Boję się być w ciąży, bo dziewczyny w moim wieku umierają"
Ostatni projekt w tej sprawie został złożony pod koniec lutego przez przedstawicieli Trzeciej Drogi (PSL i Polska 2050). Zaproponowana przez TD nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny i ochronie płodu ludzkiego przywraca stan prawny sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku, a więc przesłankę do przerwania ciąży, gdy "wyniki badań wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu".
2. Wybór kobiety, jej zdrowie i życie - argumenty koalicji rządzącej
W debacie, po stronie koalicji rządzącej i wnioskodawców, głos zabierały przede wszystkim posłanki, głosy posłów były tutaj w zdecydowanej mniejszości.
Przedstawicielki Lewicy, Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi, w swojej argumentacji podkreślały przede wszystkim to, że kobiety mają prawo wyboru, a - jak mówiła przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska - "starsi panowie w garniturach nie będą mówić kobietom, co mają robić ze sobą". Akcentowały także prawa kobiet w takiej sytuacji. - Kobieta jest podmiotem tej debaty. Nie politycy, nie ich sumienia - wskazywała ministra do spraw równości Katarzyna Kotula (Lewica).
I podkreślała, że projekt umożliwiający przerwanie ciąży do końca 12. tygodnia jej trwania "daje prawo do aborcji, nie obowiązek". - I to kobieta sama w swoim sumieniu musi mieć możliwość zdecydowania o tym, czy z tego prawa skorzystać, czy też nie - dodała.
Także Monika Rosa z klubu KO, mówiąc o projekcie jej klubu, wskazywała, że daje on Polkom "wolny wybór".
Przedstawicielki klubów koalicji rządzącej podkreślały także wagę zdrowia i życia, a tym samym bezpieczeństwa kobiet. Kotula mówiła, że "życie i zdrowie kobiet jest ważniejsze niż każda polityczna bitwa".
Posłanka klubu Lewicy Dorota Olko, prezentując projekt, który częściowo depenalizuje aborcję, wskazywała, że wykreślenie z Kodeksu karnego zapisów o karze więzienia za pomoc w aborcji to "pierwszy, niezbędny krok do bezpieczeństwa kobiet w ciąży w naszym kraju".
Temat bezpieczeństwa kobiet podnosiła także wicemarszałkini Sejmu Monika Wielichowska. Uzasadniając projekt Koalicji Obywatelskiej zapewniający kobietom prawo do przerywania ciąży, mówiła, że kobiety w Polsce wciąż "są w bardzo niebezpiecznym momencie", ponieważ "nadal są uwięzione w strachu, w przymusie i zakazach, nadal skazane są na podziemie aborcyjne, bo państwo zawodzi, bo politycy zabrali kobietom wolność".
Ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego Agnieszka Buczyńska (Polska 2050) mówiła natomiast, że musi skończyć się "zmuszanie kobiet do heroizmu" i że musi nastąpić "koniec z lękiem przed zajściem w ciążę".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Cztery projekty ustaw w sprawie aborcji. Co zawierają
Katarzyna Ueberhan z Lewicy mówiła, że "zakaz aborcji w Polsce nie działa". - Obowiązujący fałszywy, zakłamany kompromis pozbawiający nas podstawowych praw, prawa do decydowania o sobie nie działa. Aborcja była, jest i będzie. Jedna na trzy kobiety w Polsce miała aborcję Jestem jedną z nich - powiedziała.
3. Trzecia Droga chce referendum, są głosy sprzeciwu
Przedstawicielki Trzeciej Drogi wskazywały, że w sprawie zmian w prawie aborcyjnym powinno przeprowadzić się referendum.
- Uważamy, że do zakończenia sporu trwającego od ponad 30 lat w tym obszarze powinniśmy uzyskać silny mandat społeczeństwa do wprowadzenia oczekiwanych zmian. Polki i Polacy tego oczekują - przekonywała Wioleta Tomczak z Polski 2050.
Ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 dodała, że chociaż sama osobiście jest za liberalizacją prawa aborcyjnego do 12. tygodnia na wzór niemiecki, to jest też za tym, żeby poddać to rozwiązanie pod referendum aborcyjne.
Jednak Wanda Nowicka z klubu Lewicy stwierdziła, że jej klub nigdy nie poprze powrotu do zakazu aborcji z 1993 roku i że nie poprze też referendum w sprawie aborcji.
4. "Aborcjoniści" i "zabijanie" - głosy z PiS i Konfederacji
W debacie aktywnie uczestniczyli przedstawiciele klubu Konfederacji.
Głos zabrała między innymi Karina Bosak, żona wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka. Kilkukrotnie w swojej wypowiedzi użyła słowa "aborcjoniści" i argumentowała, że pomysłodawcy zmian nie mówią w imieniu wszystkich kobiet.
Według Kariny Bosak najczęstszą odpowiedzią kobiet pytanych o to, dlaczego zdecydowały się na aborcję, jest to, że nie miały innego wyboru. - W całej tej debacie kobiety traktowane są przedmiotowo, wykorzystywane instrumentalnie przez aborcjonistów - powiedziała.
- Stoję dzisiaj przed wami, bo cała dyskusja jest mi niezwykle bliska. Jako matka trójki małych dzieci, jako kobieta, która weszła do Sejmu parę dni przed porodem, i która w tej izbie, przy was, karmiła noworodka, wiem, jakie to jest poświęcenie być matką i jak często może się to wydawać nie do pogodzenia z innymi planami życiowymi - mówiła posłanka. Po zakończeniu przemówienia otrzymała owacje na stojąco od posłów swojej partii.
Karinie Bosak odpowiedziała wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy.
- Pani Karina Bosak powiedziała, że jest matką trójki dzieci i to jest wielkie poświęcenie, że ona przychodzi tutaj i karmi dziecko. To był pani wybór. Proszę nie robić z siebie matki Polki, bo karmienie dziecka w Sejmie zapoczątkowały Kornelia Wróblewska, Aleksandra Gajewska czy Marcelina Zawisza - wyliczała.
Poseł Roman Fritz z Konfederacji po wejściu na mównicę sejmową stwierdził, że "feministki przyznają, że pomaganie w aborcjach jest ich życiową pasją i misją, a za cel obrały sobie promowanie pozytywnego przekazu dotyczącego aborcji". Dodał, że "Aborcyjny Dream Team chwali się swoimi morderczymi osiągnięciami".
Natomiast Przemysław Wipler występujący w imieniu klubu Konfederacji o odrzucenie wszystkich czterech projektów.
W retoryce posłów PiS i Konfederacji w kontekście aborcji często pojawiały się sformułowania o "zabijaniu" człowieka. - Nie godzę się jako kobieta na mówienie, że kobiety walczą o prawa kobiet, bo zabijanie drugiego człowieka co do zasady nie może być prawem - mówiła posłanka PiS-u Agnieszka Wojciechowska van Heukelom.
- Jeżeli dokonujesz aborcji, pamiętaj - stajesz się matką dziecka martwego. Ale przecież dziecko to nie tylko matka, dziecko to ojciec, więc pamiętajcie, panowie, którzy tak niby walczycie o prawa kobiet, że jeżeli zabijesz swoje dziecko, nie przestajesz być ojcem. Stajesz się ojcem dziecka martwego - mówiła inna posłanka tego klubu Maria Kurowska.
5. Poseł Matecki zakłócił debatę, ostra odpowiedź posłanki Rosy
Podczas wielogodzinnej debaty nad projektami dotyczącymi aborcji doszło do kilku incydentów.
Gdy przemawiała posłanka Koalicji Obywatelskiej Monika Rosa, a, jej wystąpienie zakłócał poseł Suwerennej Polski Dariusz Matecki.
Mikrofony na sali sejmowej nie zarejestrowały, w jaki dokładnie sposób poseł miał przeszkadzać, ale prowadzący obrady wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty wskazał, że Matecki włączył urządzenie, z którego puszczał pewien dźwięk. Prawdopodobnie był to odgłos bicia serca. - Zwracam panu uwagę, że zakłóca pan obrady Sejmu - mówił do posła Czarzasty, przywołując go do porządku. - Rozumiem, że pan wyłączył urządzenie, rozumiem, że pan zrozumiał - dodał.
Potem do Mateckiego zwróciła się, kontynuując swoje wystąpienie, Monika Rosa. - Panie pośle, pan nigdy nie był w ciąży i pan nie wie, co to znaczy nosić dziecko i bać się, więc proszę mi nie wychodzić z jakimiś moralnymi, według pana, etycznymi komentarzami - powiedziała, choć również nie było słychać, co wcześniej mówił w jej kierunku Matecki.
W późniejszej części obrad poseł Matecki zabrał głos w dyskusji. Na mównicę sejmową wszedł ze wspomnianym urządzeniem imitującym bicie serca, które było słyszalne przez całe jego wystąpienie. Następnie pokazał plakat z zaproszeniem na "Marsz dla Życia" w Szczecinie i Warszawie oraz plakat z wizerunkiem płodu. - Jutro każdy z was otrzyma od nas takiego małego Jasia - mówił, prezentując figurkę płodu. - To materiał edukacyjny, pokazujący, jak wygląda dziecko w 10. tygodniu - stwierdził polityk.
6. "Wsadzanie kobiet do więzienia" - dyskusja wokół kwestii prawnych
Po tym, jak posłowie zadawali liczne pytania dotyczące projektów w sprawie aborcji, głos ponownie zabrały przedstawicielki klubu Lewicy, między innymi Anna Maria Żukowska, Dorota Olko i Katarzyna Kotula.
W tej części przedstawicielki Lewicy skupiały się na kwestiach prawnych dotyczących przerywania ciąży. Żukowska zarzuciła posłom sprzeciwiającym się projektom, że tak naprawdę chcą "wsadzać kobiety do więzienia za aborcję". - Chcecie powiedzieć, że tak naprawdę pragniecie używania artykułu 148. Kodeksu karnego, czyli skazywania kobiet na karę pozbawienia wolności od lat 10 do dożywocia? - zwróciła się do przedstawicielki prawicy.
Dorota Olko przypominała, że "dekryminalizacja aborcji jest wpisana w wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia". I wbrew temu, co opowiadają panowie z Konfederacji, panowie z PiS-u, to nie jest opinia polityków. To nie jest opinia jakichś niewiast z Lewicy. To jest opinia środowiska medycznego i warto o tym pamiętać - podkreśliła Dorota Olko.
Katarzyna Kotula (Lewica) stwierdziła natomiast, że "polska konstytucja nie zakazuje liberalizacji prawa aborcyjnego".
7. Co dalej z projektami w sprawie aborcji? Może powstać nadzwyczajna komisja
Już w środę marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział możliwość powołania w piątek Sejm nadzwyczajnej komisji ds. rozpatrywania wszystkich projektów ustaw dotyczących aborcji. Kluby poselskie mają już przygotowywać listy kandydatów do pracy w tej komisji.
Marszałek poinformował, że Prezydium Sejmu na jego wniosek zdecydowało, że komisja będzie liczyła 27 członków. Zgodnie z zasadą wyznaczania parytetów PiS będzie miało 11. członków komisji, KO - 9., PL2050-TD - 2., PSL-TD - 2., Lewica - 2., a Konfederacja 1.
Przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska poinformowała, że jeżeli komisja zostanie powołana, zasiądzie w niej wraz z wiceprzewodniczącą klubu Marceliną Zawiszą.
Rzeczniczka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik poinformowała, że Konfederację reprezentować będzie posłanka Karina Bosak. Natomiast rzeczniczka PSL Kinga Kołodziejczak przekazała, że z ramienia ich klubu w komisji zasiądą posłanki Urszula Pasławska i Urszula Nowogórska.
Dariusz Joński z klubu KO powiedział, że prezydium klubu nie podjęło jeszcze decyzji w sprawie osób, które miałyby zasiąść w nadzwyczajnej komisji ds. aborcji. Zapytany, kogo widziałby na tym miejscu wymienił m.in. Monikę Rosę i Katarzynę Piekarską.
Z kolei Barbara Oliwiecka z klubu TD-Polska 2050 powiedziała, że jej klub najprawdopodobniej do pracy w komisji wybierze dwie kobiety, a ona sama zgłosiła już swoją kandydaturę.
Aborcja w Polsce
W Polsce przepisy antyaborcyjne obowiązują od 1993 roku. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży była nowelizowana trzykrotnie: w 1995, 1996 i 1998 roku (nie licząc nowelizacji na podstawie zmian innych ustaw). Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się pierwszy raz w sprawie tej ustawy 28 maja 1997 roku - uznał wtedy za niekonstytucyjny przepis dopuszczający aborcję, gdy kobieta znajduje się w ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji osobistej (wprowadzony nowelizacją w 1996 roku). W drugim wyroku - z 22 października 2020 roku – TK orzekł, że niekonstytucyjny jest przepis zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Zakwestionowane przez TK przepisy przestawały obowiązywać automatycznie, z chwilą publikacji wyroku w "Dzienniku Ustaw".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24