Fakt, że jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy, jest wypadkową tego, jak wyglądała pierwsza połowa rządów koalicji. To jest jasna czerwona kartka dla rządu i opowiadanie, że jest inaczej, to jest mydlenie sobie oczu i uciekanie od odpowiedzialności - powiedziała Magdalena Biejat o wyniku wyborów prezydenckich i przegranej Rafała Trzaskowskiego. Wicemarszałkini Senatu i jednocześnie była kandydatka Lewicy na prezydenta, oceniła, że przegrana kandydata KO, to "efekt jego skrętu w prawo". - Czas przestać udawać, że to nam cokolwiek da - podsumowała Biejat. Polityczka Lewicy podkreślała, że "uczciwie przestrzegała przed tym w kampanii". Zwracała uwagę, że wiele osób z elektoratu lewicowego nie poszło do wyborów, co mogło przesądzić o wyniku głosowania. Przypomniała, że rozmawiała z Rafałem Trzaskowskim o lewicowych postulatach, a ten je poparł, po czym "utopił tę wiarygodność na piwie z Mentzenem". Pytana o zapowiedź premiera Donalda Tuska o zwrócenie się do Sejmu o wotum zaufania powiedziała, że rozumie tę potrzebę. - To jest taka chęć pokazania, że koalicja rządząca nadal współpracuje, że większość dla rządu jest - powiedziała Biejat. Co do rekonstrukcji rządu stwierdziła, że konieczna jest renegocjacja umowy koalicyjnej. Dopytywana o sprawę "rządu technicznego", o którym mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński, powiedziała krótko: nie, to się nie wydarzy dzisiaj ani jutro.