|

Tej katastrofy nie przewidzimy. Drzemie pod powierzchnią Ziemi

Erupcja wulkanu Pinatubo, Filipiny, 12.06.1991 r. Zdjęcie wykonane w pobliskiej bazie lotniczej Clark
Erupcja wulkanu Pinatubo, Filipiny, 12.06.1991 r. Zdjęcie wykonane w pobliskiej bazie lotniczej Clark
Źródło: Dave Harlow/USGS
W Semerze ta niedziela zapowiadała się jak każda inna. Pod koniec XX wieku władze Etiopii miały ambitne plany związane z tym miastem - miało zastąpić dawną stolicę regionu Afar, Asajtę. Zweryfikowały je jednak czas i polityka, przez które do dziś nie ukończono podstawowych prac. Tuż przed południem 23 listopada betonowe konstrukcje się zatrzęsły, a ponad gwar wybił się ogłuszający huk. Po chwili w niebo zaczęła wzbijać się kolumna pyłu, z każdą chwilą coraz wyższa. Co mogło być źródłem eksplozji - wypadek na jednym z wielu placów budowy, świadome działanie czy położony około 200 kilometrów od miasta aktywny wulkan Erta Ale? Jak się okazało, żadna z tych odpowiedzi nie była prawidłowa.Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Jak udowodniła listopadowa erupcja Hayli Gubbi w Etiopii, pierwsza od tysięcy lat, wulkany to jedna z najbardziej nieprzewidywalnych sił natury. Na szczęście nikt nie zginął, ale historia zna setki przypadków katastrof, które pochłonęły dziesiątki tysięcy ludzkich żyć.
  • Na świecie mnóstwo jest "uśpionych", nieaktywnych lub słabo aktywnych wulkanów. Niektóre z nich są zdolne do wywołania ogromnej erupcji, potencjalnie zmieniającej warunki życia na świecie.
  • Momentu wybuchu nie da się przewidzieć z dokładnością do dnia czy godziny. Istnieje jednak szereg zjawisk towarzyszących erupcjom, które pomagają w oszacowaniu ryzyka, jakie niesie ze sobą konkretny wulkan.
  • Więcej ciekawostek na temat świata i nauki znajdziesz na tvnmeteo.pl.

Erupcja wulkanu Hayli Gubbi - bo to o niej mowa - okazała się nieprzyjemną niespodzianką nie tylko dla mieszkańców północnej Etiopii, których wioski pokryły się grubą warstwą pyłu. Wybuchowi towarzyszyła emisja ogromnych ilości dwutlenku siarki, na tyle silna, że sięgająca górnej troposfery. Według danych Światowego Programu ds. Wulkanizmu przy Smithsonian Institution, kolumna pyłów i gazów w pewnym momencie miała ponad 15 kilometrów wysokości. Kłęby wulkanicznego materiału przesuwały się na wschód, do 25 listopada obejmując swoim zasięgiem południową część Półwyspu Arabskiego. Linie lotnicze zostały zmuszone do odwołania lotów - nad regionem unosiła się gruba zasłona pyłu, potężnie ograniczająca widzialność. Wulkaniczny "jęzor" liznął nawet wybrzeża Pakistanu i Indii.

Geologów najbardziej zainteresowała inna kwestia - nie istnieją jakiekolwiek informacje o historycznych erupcjach Hayli Gubbi, co wskazuje na to, że do ostatniej doszło tysiące lat temu, być może na długo przed wynalezieniem pisma. Ustalenie, kiedy miała ona miejsce, to karkołomne zadanie. Brak przekazów może wskazywać na wybuch jeszcze przed rozpoczęciem holocenu (najmłodszej, obecnej epoki geologicznej), czyli nawet 12 tysięcy lat temu. Naukowcy ze Smithsonian, powołując się na badania warstw skał budujących okolice stożka, przyjmują nieco krótszy okres - według nich do poprzedniej erupcji doszło około 8200 lat temu.

Erupcja Hayli Gubbi w Etiopii, 23.11.2025. Na obrazie widać długi pióropusz gazów i pyłów rozciągający się niemal po wybrzeża Indii i Pakistanu
Erupcja Hayli Gubbi w Etiopii, 23.11.2025. Na obrazie widać długi pióropusz gazów i pyłów rozciągający się niemal po wybrzeża Indii i Pakistanu
Źródło: European Union, Copernicus Sentinel-5P

8 czy 12 tysięcy lat - z naszego punktu widzenia różnica jest znacząca, a obydwa okresy wydają się przeraźliwie długie. Wulkany działają jednak według geologicznej skali, gdzie kilka tysięcy lat to zaledwie mrugnięcie okiem. Na Ziemi znajdziemy mnóstwo stożków i obszarów podobnych do Hayli Gubbi, uśpionych od czasów naszych praprzodków, gotowych do przebudzenia przy nadarzającej się okazji. Co najważniejsze, erupcja niektórych miałaby poważne konsekwencje nie tylko dla okolicznych mieszkańców. Najpotężniejsze wulkany mogłyby zmienić zasady gry na całej planecie.

Czytaj także: