- Każdy, kto sprzedaje truciznę osobom, które nie są do tego przeszkolone, moim zdaniem ma krew na rękach tych osób, tych dzieci - mówił w rozmowie z Magdą Łucyan wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. Jego zdaniem sklepy internetowe nie weryfikowały osób kupujących środki do zwalczania gryzoni. Powiedział, że złożył zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury. Później po południu wiceminister przekazał, że rozmawiał z platformami OLX i Allegro, i te zgodziły się na wycofanie ze sprzedaży internetowej środków do deratyzacji. Śledczy nadal ustalają, czy powodem śmierci i zatruć wśród dzieci w ostatnich dniach był środek do zwalczania gryzoni.
Nie żyją trzyletnia dziewczynka z okolic Grodziska Wielkopolskiego, dwulatek z okolic Tomaszowa Lubelskiego, dwulatek z okolic Olsztyna, a dziewięcioletnie bliźniaczki spod Płońska są w szpitalu. Śledczy sprawdzają, czy powodem tragedii był środek do zwalczania gryzoni.
Wiceminister Michał Kołodziejczak przekazał Magdzie Łucyan, dziennikarce "Rozmów o końcu świata", że do prokuratury trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez handlujących w sieci truciznami na gryzonie.
- Każdy, kto sprzedaje truciznę osobom, które nie są do tego przeszkolone, nie zweryfikuje, czy ta osoba ma odpowiednie szkolenie, moim zdaniem ma krew na rękach tych osób, które nie żyją, tych dzieci - powiedział wiceminister rolnictwa.
Kołodziejczak tłumaczy, że według ustawy sklepy powinny nie tylko informować, ale i weryfikować, czy osoby, które kupują truciznę, mają odpowiednie pozwolenia.
- Wszystkie podmioty, które dopuściły się takiego handlu, będą miały odbierane uprawnienia do handlu wszelkimi środkami ochrony roślin, zostaną wyeliminowane z rynku i mam nadzieję, że odpowiedzą karnie za to - dodał.
Osoba, która chce kupić środek do zwalczania gryzoni, musi odbyć szkolenie zakończone egzaminem. Później otrzymuje certyfikat uprawniający do zakupu i stosowania takiego preparatu. W sklepach stacjonarnych sprzedawcy sprawdzają pozwolenia. Sprzedaż internetową sprawdzą teraz śledczy - prawdopodobnie część sklepów nie weryfikuje takich kwalifikacji.
Zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa
Do Prokuratury Krajowej wpłynęło dziś zawiadomienie sekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Michała Kołodziejczaka o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na sprowadzeniu zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób, tj. o czyn z art. 163 § 1 pkt. 3 kk. Przestępstwo miało polegać na sprzedaży przez ustaloną firmę środka gryzoniobójczego o nazwie Quphos Pellets 56 GE.
- Prokurator Krajowy przekazał przedmiotowe zawiadomienie do Prokuratury Regionalnej w Poznaniu celem wyznaczenia prokuratury, która przeprowadzi w tym zakresie postępowanie - informuje rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak.
OLX i Allegro zgodziły się wycofać ze sprzedaży środki do deratyzacji
Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziej poinformował, że rozmawiał z platformą OLX i Allegro, które zgodziły się na wycofanie ze sprzedaży internetowej środków do deratyzacji. Zapewnił, że będzie prowadził też rozmowy z innymi sprzedawcami m.in. z Amazonem i Ceneo.
Dodał, że planowane są także zmiany w ustawie o ochronie roślin, które ograniczą sprzedaż przez internet.
Nie żyje troje dzieci
6 listopada rano do Szpitala Dziecięcego w Olsztynie zgłosili się rodzice z 2,5-letnim synem z objawami zatrucia. Jeszcze tego samego dnia wieczorem dziecko zmarło. Lekarze powiadomili o sprawie prokuraturę.
Wcześniej do podobnych tragedii dochodziło w innych miejscach w Polsce, m.in. w okolicach Grodziska Wielkopolskiego, gdzie zmarła trzyletnia dziewczynka - w domu, w którym mieszkała, strażacy znaleźli preparat zwalczający gryzonie. W powietrzu unosił się szkodliwy fosforowodór. Do używania takich preparatów potrzebne jest przeszkolenie i egzamin.
Z kolei nieopodal Tomaszowa Lubelskiego kilka dni temu zmarł dwuletni chłopiec, który trafił do szpitala z objawami zatrucia. W piwnicy domu też miał być użyty środek na gryzonie.
W październiku dwoje dzieci z jednego z gospodarstw pod Płońskiem na Mazowszu również trafiło do szpitala w Warszawie z objawami silnego zatrucia, prawdopodobnie silnie toksycznym środkiem do zwalczania gryzoni. Po przyjęciu wymagały reanimacji i i podłączenia do aparatury podtrzymującej życie.
Opisanymi przez nas przypadkami zajmuje się prokuratura.
Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa zwróciła się w środę do dystrybutorów i użytkowników środków ochrony roślin o przestrzeganie prawa w zakresie obowiązkowych szkoleń oraz postępowanie zgodnie z etykietami preparatów.
Źródło: TVN24