Nie żyje trzyletnia dziewczynka z okolic Grodziska Wielkopolskiego i dwulatek z okolic Tomaszowa Lubelskiego, a dziewięcioletnie bliźniaczki spod Płońska są w szpitalu. Śledczy sprawdzają, czy powodem tragedii był środek do zwalczania gryzoni. W "Uwadze!" TVN o tym, jak trutki na myszy albo szczury mogą być śmiertelnie niebezpieczne dla człowieka.
Trwa śledztwo w sprawie zatrucia się w październiku dziewięcioletnich bliźniąt z okolic Płońska. Z ustaleń prokuratury wynika, że wcześniej rozłożono na polu środek do deratyzacji.
Zaledwie kilka dni temu zmarł dwulatek z Tomaszowa Lubelskiego. W piwnicy domu chłopca też miał być użyty środek na gryzonie.
Tragedia pod Grodziskiem Wielkopolskim
Śledczy wyjaśniają również okoliczności śmierci trzyletniej dziewczynki z okolic Grodziska Wielkopolskiego. Dziecko z objawami zatrucia zostało przewiezione do szpitala w Nowym Tomyślu. Nie udało się go uratować. Do placówki trafiła również matka dziewczynki i jej siostra.
- Kiedy strażacy przyjechali na miejsce, urządzenia pomiarowe wskazały bardzo wysokie stężenie fosforowodoru. Z tego powodu zaczęli wietrzenie domu. I zaczęli odnajdywać pastylki preparatu, który był użyty jako preparat zwalczający gryzonie – mówi mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu. Środek został użyty na zewnątrz budynku.
- Pastylki tego preparatu były umieszczone w różnych zakamarkach elewacji zewnętrznej, a właściwie płyt styropianowych, którymi ten dom był obłożony – wyjaśnia mł. insp. Andrzej Borowiak.
CZYTAJ TEŻ: Bliźnięta w szpitalu po zatruciu oparami środka do zwalczania gryzoni. Stan dzieci jest ciężki
Śmiertelnie niebezpieczny środek na krety i nornice
O to, jak mogło dojść do takiej tragedii i śmierci trzyletniej dziewczynki zapytaliśmy doświadczonego profesjonalistę zajmującego się walką z gryzoniami Krzysztofa Karkoszkę, specjalistę ds. dezynfekcji, dezynsekcji i deratyzacji.
- Chodzi o preparat na bazie fosforku glinu, który w połączeniu z parą wodną znajdującą się w powietrzu lub glebie, emituje zabójczy fosforowodór – słyszymy. Preparat ma największy stopień toksyczności.
- Kilka wdechów może spowodować niewydolność oddechową, obrzęk płuc. W konsekwencji mamy uszkodzenie mięśnia sercowego, układu nerwowego, nerek, wątroby - mówi rozmówca "Uwagi".
- My wszyscy, przy zastosowaniu tego środka, zabezpieczamy się kombinezonami. Jesteśmy ubrani w maski zabezpieczające, odpowiednie filtry – tłumaczy mężczyzna. - To jest broń chemiczna – zaznacza ekspert.
Kto może korzystać z toksycznych środków na gryzonie?
Osoba, która chce zastosować taki preparat, musi odbyć szkolenie zakończone egzaminem. - Otrzymuje się wtedy certyfikat uprawniający do zakupu takiego środka i stosowania – mówi ekspert.
- Gdyby było to kontrolowane i niedopuszczone do takiej sprzedaży jaka jest teraz, to wątpię, żeby doszło do tego, co doszło – uważa rozmówca "Uwagi".
Preparat na gryzonie najczęściej występuje pod postacią pastylek, które zabójczy fosforowodór uwalniają w kontakcie z wilgocią.
We wtorek nasz reporter próbował kupić środek w kilku sklepach stacjonarnych. Sprzedawcy pytali, czy ma odpowiednie uprawnienia i ostrzegali o niebezpieczeństwie związanym z użyciem preparatu. Jednak w internecie groźny środek nadal jest dostępny. Kiedy próbowaliśmy go kupić, okazało się, że nikt nie sprawdza, czy przeszliśmy odpowiednie szkolenie i mamy odpowiednie kwalifikacje wymagane przepisami.
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Uwaga" TVN