Sędzia Piotr Gąciarek stawił się w czwartek rano w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Został przywrócony do orzekania. Dzień wczesnej Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego uchyliła decyzję o jego zawieszeniu. - To jest wielka satysfakcja, radość, że mogę wrócić do pracy, bo jestem sędzią, takie jest moje powołanie, żeby służyć państwu - powiedział sędzia. Dodał jednak, że "jest to radość podszyta goryczą".
W środę Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego uchyliła decyzję dawnej Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu sędziego Sądu Okręgowego w Warszawie Piotra Gąciarka. Zdaniem Sądu Najwyższego orzeczenie ID było wadliwe i niezasadne. W czwartek sędzia Gąciarek przyszedł do pracy.
- To jest wielka satysfakcja, radość, że mogę wrócić do pracy, bo jestem sędzią, takie jest moje powołanie, żeby służyć państwu - powiedział sędzia Gąciarek przed gmachem sądu. Dodał jednak, że "jest to radość podszyta goryczą".
- Dokładnie w tym miejscu byłem 6 lipca, mając w ręku podlegające wykonaniu orzeczenie sądu Rzeczpospolitej w trybie zabezpieczenia sądu pracy - mówił. Dodał, że prezes sądu "zastanawiała się ponad miesiąc" i "po miesiącu odpisała, że nie może wykonać orzeczenia sądu".
Sędzia Gąciarek powiedział, że 12 października był w tym samym miejscu. Przypomniał, że wtedy miał prawomocne orzeczenie sądu pracy. Dodał, że prezes odmówiła.
- Ja wtedy mówiłem tak dziennikarzom: czy wierzę, że zostanę dopuszczony do pracy? Tak wierzę, bo jestem naiwny. Wierzę w prawo i nie wyobrażam sobie, że prezes sądu może to prawo łamać. Byłem wtedy zbyt naiwny, bo się okazało, że dla prezesa tego sądu, tak jak dla wielu prezesów, ważniejszy jest interes prezesa pewnej małej partii, który obsesyjnie niszczy polskie sądy i powołuje na funkcje w wymiarze sprawiedliwości ludzi, którzy dla kariery, dla pieniędzy zapomną o etosie sędziowskim, uczciwości i przestrzeganiu prawa - mówił. - To jest ten aspekt tej goryczy - dodał.
Gąciarek mówił, że "praworządność w Polsce jest dewastowana". - Neo-KRS jak prawdziwy nowotwór zatruwa polskie państwie i produkuje pseudosędziów, którzy tak naprawdę nie mają prawa orzekać, bo ich orzeczenia są wadliwe, a Polska będzie płaciła odszkodowania przegrywając sprawy z obywatelami w Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu - ocenił.
Sędzia powiedział, że "niezależnie od tego, ilu jeszcze spośród sędziów być może zawieszonych, być może przeniesionych, może szykanowanych, bo tak będzie (…) my tę praworządność obronimy".
- Nie dałem się przestraszyć, nie dam się przestraszyć i nigdy nie zasiądę z neosędzią do składu orzekającego. Jak mnie zawieszą, to mnie zawieszą, ale ja bezprawia legalizować nie będę - zaznaczył sędzia.
Gąciarek dziękował zgromadzonym przed sądem.
Sędzia Gąciarek przywrócony do orzekania
Sędzia otrzymał pismo od prezes warszawskiego sądu okręgowego z informacją o przywróceniu do pracy od dnia 18 stycznia "na poprzednich warunkach".
Gąciarek powiedział dziennikarzom, że to oznacza, że będzie dostawał "100 procent pensji i pracował w normalnym wymiarze w wydziale, do którego przeniósł mnie wbrew mojemu doświadczeniu i kompetencjom Przemysław Radzik", czyli w wydziale wykonawczym.
- Dzisiaj już złożyłem drogą służbową pismo do pani prezes z żądaniem przeniesienia mnie do 12. wydziału karnego - powiedział.
Korneluk: ponad 400 dni zmarnowanych dla wymiaru sprawiedliwości
Prokurator Dariusz Korneluk ze stowarzyszenia Lex Super Omnia powiedział, że ponad 400 dni zawieszenia sędziego, "to są dni zmarnowane dla wymiaru sprawiedliwości".
- Mamy nadzieję, że dzisiaj zostanie pan przywrócony (do orzekania-red.) (…), a pana postawa dowodzi na to, że upór, determinacja przezwycięży wszystko i nawet wszechmocny, wydawałoby się rzecznik dyscyplinarny nie jest w stanie pana pokonać - mówił.
Sprawa sędziego Gąciarka
Sędzia Gąciarek jest wiceprezesem stołecznego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". We wrześniu 2021 roku Gąciarek przekazał prezesowi sądu oświadczenie, w którym odmówił orzekania w jednym składzie z sędzią Stanisławem Zdunem. Odmowę uzasadniał wadliwym powołaniem tego sędziego przy udziale Krajowej Rady Sądownictwa w obecnym składzie.
W konsekwencji Gąciarek został odsunięty od orzekania przez prezesa sądu okręgowego, a następnie w listopadzie 2021 roku zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego w czynnościach służbowych. Izba ta zdecydowała też wtedy o obniżeniu sędziemu uposażenia o 40 procent. W rezultacie sędzia nie orzeka od 14 miesięcy.
Sąd przywrócił Juszczyszyna do macierzystego wydziału
Z kolei Sąd Rejonowy w Bydgoszczy, jak napisał w środę OKO.press, wydał 12 stycznia tego roku orzeczenie, w którym nakazał prezesowi Sądu Rejonowego w Olsztynie przywrócić sędziego Pawła Juszczyszyna do pracy w macierzystym wydziale cywilnym.
Jak podał OKO.press, sąd podjął taką decyzję w ramach tzw. zabezpieczenia (nie ma jeszcze jego uzasadnienia). Wydał je, by chronić prawa Juszczyszyna na czas trwania procesu. Zabezpieczenie nie jest prawomocne, ale jest natychmiast wykonalne.
Sędzia wraz ze swoim pełnomocnikiem w czerwcu 2022 roku pozwał macierzysty Sąd Rejonowy w Olsztynie za karne przeniesienie i mobbing.
Juszczyszyn w 2020 roku został zawieszony w czynnościach przez nieuznawaną i zlikwidowaną już Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, w związku z prowadzonym wobec niego postępowaniem dyscyplinarnym. Został jednocześnie odsunięty od orzekania. Zaczęło się od tego, że rozpatrując apelację w sprawie cywilnej, uznał za konieczne rozstrzygnięcie, czy sędzia nominowany przez nową, upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa był uprawniony do orzekania w pierwszej instancji. Juszczyszyn wydał postanowienie, w którym między innymi nakazał Kancelarii Sejmu przedstawienie list poparcia wobec kandydatów do neo-KRS.
W maju zeszłego roku Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła zawieszenie sędziego w czynnościach służbowych. Potem Juszczyszyn został przywrócony do pracy w Sądzie Rejonowym w Olsztynie, został jednak przeniesiony do wydziału rodzinnego (przed zawieszeniem był w wydziale cywilnym), gdzie orzeka od lipca zeszłego roku.
Źródło: TVN24, PAP, OKO.press
Źródło zdjęcia głównego: TVN24