"Gazeta Wyborcza" publikuje rozmowy z byłym wicepremierem Romanem Giertychem i z prezesem TVP Andrzejem Urbańskim. Oto fragmenty tych rozmów.
Roman Giertych: - Parę razy premier chwalił się w rozmowie ze mną, że ma bardzo dobre relacje z prezesem Urbańskim, że Urbański jest już wobec niego spolegliwy, że wydzwania kilkanaście razy dziennie i tłumaczy się, dlaczego TVP nie relacjonuje wydarzeń, tak jak chciałby premier. "GW": Jakich wydarzeń? - Tak było np. w sprawie białego miasteczka przed kancelarią premiera. Premier sam mi opowiadał, jak tłumaczył telefonicznie Urbańskiemu, jak ta sprawa ma być relacjonowana w telewizji publicznej, chodziło mu o to, by tego zbytnio nie nagłaśniać, bo to polityczna sprawa, którą opozycja wykorzystuje przeciwko rządowi. I faktycznie, potem się dowiedziałem, że szefostwo TVP walczyło z dziennikarzami "Wiadomości", by protest pielęgniarek nie był newsem w dniu, w którym zostały zepchnięte przez policję z ulicy, bo to sprawa polityczna. Jeśli chodzi o sprawę śmierci Blidy, to premier opowiadał mi, że Urbański mu się tłumaczył, że nie jest wstanie zagwarantować takiej relacji, jaką mu wcześniej obiecał. Prezes TVP obiecywał premierowi, jak telewizja publiczna zrelacjonuje to wydarzenie? - Tak. Premier opowiadał mi, że prezes Urbański zadzwonił do niego rano tego dnia, kiedy Blida popełniła samobójstwo, i zapewnił go, że telewizja nie zrobi wokół tego szumu. Ale potem było o tym bardzo głośno, TVP 3 na bieżąco relacjonowała wypadki w tej sprawie. I gdy byłemw gabinecie premiera, akurat prezes Urbański telefonicznie tłumaczył się Kaczyńskiemu, że nie był w stanie zapanować nad dziennikarzami. Prezes obiecał Kaczyńskiemu, że to się zmieni w sierpniu, jak wyrzuci część dziennikarzy. Teraz widzę, że prezes TVP mówił wtedy prawdę, dziś już w "Wiadomościach" pracują inni reporterzy niż kilka miesięcy temu, odeszli sami lub zostali wyrzuceni ci, którzy m.in. relacjonowali wydarzenia polityczne, czyli właśnie sprawę Blidy czy białego miasteczka, i stawiali się szefom. "GW": Giertych twierdzi, że wydzwaniał pan kilka razy dziennie do premiera i tłumaczył, dlaczego TVP nie relacjonuje wydarzeń politycznych, tak jak chciałby tego premier. Andrzej Urbański: - To kłamstwo. Giertych twierdzi, że miał pan zadzwonić do premiera w dniu samobójstwa Blidy i obiecać, że telewizja nie zrobi wokół tego szumu. - To kłamstwo. Giertych twierdzi, że premier prosił pana , żeby zbytnio nie nagłaśniać w TVP protestu pielęgniarek pod kancelarią premiera. - To kłamstwo.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"