Dzięki dopisaniu do listy Ivabradyny, jej francuski producent może zarobić ponad 40 mln złotych rocznie - mówi "Życiu Warszawy" dyrektor generalny dużego koncernu farmaceutycznego w Polsce.
Chce pozostać anonimowy, bo - jak mówi - "ludzie z branży" nie darowaliby mu publicznej zdrady tajemnic. - Dla leku na receptę, obecność na liście jest rynkowym być albo nie być - tłumaczy. Jeżeli lek nie jest refundowany, to lekarze rzadziej go przepisują, a pacjenci nie chcą kupować, ponieważ jest za drogi.
Źródło: "Życie Warszawy"