Głęboko wierzę w konsekwencję działań Stolicy Apostolskiej i jeśli będą powody, to sądzę, że żadna godność i stanowisko nikogo nie chroni - powiedział w "Kropce nad i" ksiądz Alfred Wierzbicki, teolog i etyk, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jego zdaniem "w Polsce potrzebujemy przekroczenia tej granicy, którą można by nazwać Rubikonem oczyszczenia".
Watykan ukarał w ubiegłym tygodniu emerytowanego biskupa bielsko-żywieckiego Tadeusza Rakoczego w związku ze "sprawami nadużyć seksualnych popełnionych przez duchownych wobec osób małoletnich". Biskup otrzymał między innymi zakaz uczestnictwa w celebracjach, spotkaniach publicznych i zebraniach plenarnych Konferencji Episkopatu Polski.
"Potrzebujemy przekroczenia tej granicy"
W kontekście tej decyzji Stolicy Apostolskiej ksiądz profesor Alfred Wierzbicki, teolog i etyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego był pytany w "Kropce nad i" w TVN 24 o sprawę kardynała Stanisława Dziwisza, który miał tuszować wykorzystywanie seksualne nieletnich przez duchownych, w tym sprawę Janusza Szymika.
Na pytanie, czy Watykan wyciągnie konsekwencje również wobec Dziwisza, ksiądz Wierzbicki odparł, że "nie wie, czy w ogóle sprawa została zgłoszona do Stolicy Apostolskiej". - Natomiast głęboko wierzę w konsekwencję działań Stolicy Apostolskiej i jeśli będą powody, to sądzę, że żadna godność i stanowisko nikogo nie chroni i nie powinno chronić. Bo my rzeczywiście w Polsce potrzebujemy przekroczenia tej granicy, którą można by nazwać Rubikonem oczyszczenia – mówił.
- Mieliśmy przypadek kardynała (Henryka) Gulbinowicza, nawet bardziej drastyczny, bo on sam się dopuszczał czynów zdrożnych, i purpura kardynalska go nie uchroniła – dodał ks. Wierzbicki.
"Jeszcze przeciwko kilku biskupom toczą się postępowania"
Zarzuty o tuszowanie pedofilii wobec biskupa Rakoczego wysuwał Janusz Szymik. Mężczyzna w latach 80. padł ofiarą księdza pedofila Jana Wodniaka. Przełożonym Wodniaka był właśnie Rakoczy, ordynariusz bielsko-żywiecki w latach 1992-2013, do którego Szymik dwukrotnie zgłaszał sprawę wykorzystywania. Biskup Rakoczy przez lata nie podjął jednak działań w tej sprawie.
Ksiądz Wierzbicki był pytany, jak biskup Rakoczy mógł żyć, sprawując posługę, wiedząc o sprawie Szymika i nic z nią nie robiąc. - Nie wiem, jak z tym mógł żyć. (...) Pewnie jakoś się usprawiedliwiał – odpowiedział gość TVN24.
- Wiemy, że jeszcze przeciwko kilku biskupom toczą się postępowania. Widać, że ze strony Stolicy Apostolskiej, odpowiedniku dykasterii w Watykanie, nie ma żartów. Natomiast ci, którzy lekceważyli (przypadki pedofilii w Kościele – przyp. red.) być może sądzili, że mają mocną pozycję w Watykanie. To jest tylko mój domysł – dodał.
W marcu tego roku komisja do spraw pedofilii "skierowała we własnym zakresie zawiadomienie i wniosek o przeprowadzenie postępowania w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa" przez bp. Tadeusza Rakoczego, emerytowanego metropolitę krakowskiego kardynała Stanisława Dziwisza, obecnego biskupa bielsko-żywieckiego Romana Pindla i biskupa pomocniczego tej diecezji Piotra Gregera "czynów stypizowanych w przepisie art. 240 par. 1 k.k.". Artykuł ten mówi o "karalnym niezawiadomieniu o przestępstwie".
"Nie wiem, po co arcybiskupowi Skworcowi tego typu wypowiedź"
Ksiądz profesor Wierzbicki odniósł się także do niedzielnej wypowiedzi arcybiskupa Wiktora Skworca. W przesłaniu do uczestników pielgrzymki mężczyzn i młodzieńców do sanktuarium w Piekarach Śląskich arcybiskup mówił między innymi o przejęciu mediów Polska Press przez Orlen oraz o handlu w niedzielę. - Tak, jak dziękujemy PKN Orlen za wykupienie od kapitału niemieckiego polskiej prasy lokalnej, a dostrzegamy tę zmianę w lokalnym "Dzienniku Zachodnim", tak chcielibyśmy dziękować także za działania na rzecz wolnej od handlu niedzieli zgodne z polską racją stanu – powiedział Skworc.
- Jeśli mam wyrazić własne zdanie, to nie podoba mi się ta wypowiedź z tego powodu, że pielgrzymka nie jest chyba miejscem, gdzie dokonuje się ocen transakcji polityczno-ekonomicznych – komentował etyk i teolog z KUL.
Zwrócił uwagę, że "sprawa zakupu Polska Press przez Orlen jest bardzo kontrowersyjna". - Ja nie jestem czytelnikiem "Dziennika Zachodniego", ale z tej samej spółki w Lublinie wychodzi "Kurier Lubelski". Już widzę niekorzystne zmiany w redagowaniu "Kuriera Lubelskiego", staje się po prostu tubą propagandową rządzącej partii. To mnie przekonuje, że właśnie o to chodziło – mówił.
- Nie wiem, po co arcybiskupowi Skworcowi tego typu wypowiedź – kontynuował ks. Wierzbicki. Jego zdaniem była ona "naprawdę niepotrzebna i w niewłaściwym kontekście wypowiedziana".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24