Pani Joanna natrafiła na miecz podczas legalnych poszukiwań za pomocą wykrywacza metalu. W rozmowie z Polską Agencją Prasową powiedziała, że najpierw natrafiła na głowicę, która stanowi zakończenie rękojeści miecza.
- W pierwszej chwili pomyślałam, że to jest dzwonek od roweru. Zaczęłam kopać i wtedy pokazała się dalsza część miecza - relacjonowała.
W poszukiwaniach towarzyszył jej mąż, który tak jak ona również działa w stowarzyszeniu "Ylavia". Wspólnie wydobyli miecz z ziemi. W pobliżu znaleźli jeszcze średniowieczną, masywną podkowę.
Pani Joanna przyznała, że pasjonuje się poszukiwaniami od kilkunastu lat, ale to jej pierwsze tak cenne znalezisko. Podkreśliła, że cieszy się z tego odkrycia, bo wzbogaci zbiory regionalnej historii.
Miecz trafił do muzeum
- Szkoda tylko, że nie mamy muzeum w Iławie. Miecz przekazaliśmy do najbliższego muzeum, w Ostródzie, które wytypował konserwator zabytków - zaznaczyła.
Archeolog z tego muzeum Łukasz Szczepański powiedział, że miecz został wstępnie datowany na XIV-XV wiek. Zaznaczył jednak, że znalezisko jest tak świeże, że nie zdążył jeszcze przyjrzeć się mu bliżej. Prawdopodobnie jest to miecz jednoręczny, ale - jak mówił - trzeba najpierw m.in. dokonać pomiarów.
- Na razie wiadomo, że to późnośredniowieczny miecz odkryty na zachodnich rubieżach dawnego państwa krzyżackiego. Jeszcze w tym miesiącu planujemy go przekazać do konserwacji. Jak wróci, będziemy go prezentować na stałej wystawie - dodał.
Miecz ma połamaną na kilka części głownię, czyli ostrze służące do zadawania i parowania ciosów. Nie znaleziono przy nim pozostałości okucia pochwy czy elementów pasa rycerskiego.
Autorka/Autor: mm/ tam
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Odkrywca Historii