W piątek, tuż przed wyborami, sąd skazał prawomocnie wójta gminy Grodzisk (woj. podlaskie) Dariusza Tatarczuka za podsłuchiwanie podwładnych. Wójt wystartował jednak w wyborach. Gdyby wygrał, jego mandat zostałby wygaszony, a mieszkańcy poszliby do urn jeszcze raz. Tak się jednak nie stało. W wyborach, przewagą 147 głosów, zwyciężył jego kontrkandydat.
Prokuratura zarzuciła Dariuszowi Tatarczukowi (zgodził się na podawanie swoich danych i wizerunku), że pełniąc funkcję wójta gminy Grodzisk (powiat siemiatycki), przekroczył w grudniu 2020 roku swoje uprawnienia.
W ten sposób, że założył urządzenie podsłuchowe, służące do nagrywania dźwięku, w samochodzie służbowym gminy, którym podróżowały cztery osoby, w tym troje pracowników samorządu.
Dostał grzywnę i dwuletni zakaz sprawowania funkcji wójta
Wójt ubiegał się o reelekcję. Jednak w piątek (5 kwietnia), tuż przed wyborami, Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał wyrok skazujący, który zapadł wobec niego w pierwszej instancji.
Dostał grzywnę i dwuletni zakaz sprawowania funkcji wójta. Chociaż wyrok stał się prawomocny to - według interpretacji prawników Krajowego Biura Wyborczego - do utraty prawa wybieralności konieczny jest wpis o karalności do Krajowego Rejestru Karnego, a to w przypadku Dariusza Tatarczuka nie stało się przed niedzielą.
Wygrał jego kontrkandydat
W tej sytuacji, gdyby samorządowiec wygrał głosowanie (sam nie zrezygnował ze startu), po takim wpisie do KRK o jego karalności konieczne byłoby wygaszenie mu mandatu i przeprowadzenie nowych wyborów.
Tak się jednak nie stanie, bo jak wynika z danych Państwowej Komisji Wyborczej, wybory na wójta Grodziska wygrał kontrkandydat Tatarczuka - Przemysław Araszewicz, który zdobył 54,21 proc. poparcia (947 głosów). Tatarczuk wywalczył natomiast 45,79 procent i 800 głosów.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock