Był 14 grudzień 2020 roku, gdy w aucie służbowym urzędu gminy Grodzisk w powiecie siemiatyckim znaleziony został podsłuch. Prokuratura uznała, że zostawił go tam wójt.
- Usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego oraz bezprawnego uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony. Nastąpił tu zbieg przestępstw. Surowsza kara - do trzech lat pozbawienia wolności - przewidziany jest za przekroczenie uprawnień - mówił nam w lipcu 2021 roku szef Prokuratury Rejonowej w Hajnówce Jan Andrejczuk.
Grzywna, zadośćuczynienie i dwuletni zakaz sprawowania funkcji
Przed sądem w Siemiatyczach (a dokładnie wydziałem zamiejscowym Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim) zapadł nieprawomocny wyrok skazujący Dariusza T. na sześć tysięcy złotych grzywny.
Jak informuje nas Mirosława Mironiuk, prezes Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim, wobec oskarżonego orzeczono również dwuletni zakaz sprawowania funkcji wójta. Ma też zapłacić po tysiąc złotych zadośćuczynienia na rzecz każdego z pokrzywdzonych.
Czytaj też: Podsłuch w gminnym samochodzie. W kręgu podejrzeń pracownicy urzędu
Podsłuch znaleziono w aucie służbowym
Próbowaliśmy dowiedzieć się, czy wójt będzie się odwoływał, jednak w urzędzie powiedziano nam, że jest na urlopie. Hajnowska prokuratura wystąpi o uzasadnienie wyroku.
- Zastanowimy się, czy będziemy się odwoływać. Domagaliśmy się roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Sąd dał natomiast karę grzywny - mówi prokurator Jan Andrejczuk z Prokuratury Rejonowej w Hajnówce.
Dodaje, że z aktu oskarżenia wynika, iż samochód, w którym założony został podsłuch jest autem służbowym, z którego mogą korzystać pracownicy urzędu.
Prokuratura: sięgał po okulary, zauważył pendrive'a
- 14 grudnia 2020 roku do Białegostoku jechało nim dwóch pracowników urzędu oraz rachmistrz spisu powszechnego. W pewnym momencie kierowca - pracownik urzędu - zaczął szukać w schowku nad lusterkiem okularów przeciwsłonecznych. Zauważył, że w schowku coś "miga". Leżało tam urządzenie podsłuchowe - pendrive z włączoną diodą - opisuje prokurator.
Z aktu oskarżenia wynika też, że jeden z pracowników - zanim jeszcze pojechał z dwiema osobami do Białegostoku - spytał wójta, jaki ma wziąć samochód.
- Ten powiedział, żeby wzięli auto, w którym później znaleziony został podsłuch - informuje Andrejczuk.
Dodaje, że urzędnicy wyłączyli urządzenie podsłuchowe, a jeden z nich (gdy wrócili już z wyjazdu służbowego) umieścił w garażu prywatny telefon komórkowy z włączonym nagrywaniem wideo.
- W pewnym momencie w kadrze pojawia się mężczyzna z nałożoną na twarz maseczką, który usiadł na fotelu i sięgnął ręką do schowka. Później wysiadł z auta i wyszedł poza kadr. Ubrany był w płaszcz. Miał też na sobie garnitur, koszulę i krawat. Sylwetka jest co prawda dość mało widoczna i zamazana, ale pracownicy rozpoznali, że był to wójt - mówi nam prokurator.
Prokuratura: wójt mówił o prowokacji
Zaznacza, że w momencie nagrania pendrive'a nie było już w schowku, bo został on zabrany przez pracowników urzędu, którzy przekazali go policji.
- Przesłuchany w charakterze podejrzanego wójt konsekwentnie nie przyznawał się do winy. Zaprzeczał jakoby to on widoczny był na nagraniu. Wyjaśniał, że w urzędzie istnieje konflikt między nim, a częścią pracowników, natomiast podłożenie podsłuchu było prowokacją skierowaną przeciwko jego osobie - informuje prokurator.
Jeśli wyrok stanie się prawomocny i wójt nie będzie mógł pełnić swojej funkcji, jego mandat zostanie wygaszony. Do czasu wybrania nowego wójta gminą zarządzać będzie natomiast - wyznaczony przez prezesa Rady Ministrów - komisarz.
Autorka/Autor: tm/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock