Michał Wiśniewski, lider zespołu Ich Troje, stanął wczoraj przed Sądem Rejonowym w Pabianicach. Odpowiada przed nim za malwersacje w firmie, której był wiceprezesem. Prokuratura zarzuca mu narażenie spółki Reim Music Factory na straty w wysokości 3 mln zł. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Michał Wiśniewski przyjechał do sądu z dwoma obrońcami i ochroniarzem - pisze "Dziennik Łódzki". Wyróżniał się z daleka ekscentryczną, pomarańczową fryzurą. Ubrany był w czarną marynarkę i w spodnie w kratkę. Sądowa sprzątaczka rzuciła się na artystę, by dał jej zdjęcie z autografem. Potem inna pracownica sądu poprosiła o fotografię dla syna. Muzyk rozdawał je, nie przejmując się faktem, że za chwilę stanie przed wysokim sądem - zauważa gazeta. Przed rozprawą Wiśniewski nie rozmawiał z dziennikarzami. Kiedy wszedł na salę rozpraw, jego prawnicy oznajmili, że ich klient jest niewinny i wnieśli o umorzenie sprawy. Sąd nie zgodził się, twierdząc, że na to jest zdecydowanie za wcześnie. W odpowiedzi adwokaci Wiśniewskiego wnieśli o wyłączenie jawności rozprawy z uwagi na ważny interes prywatny ich klienta. Sąd podzielił ich stanowisko i dalej rozprawa toczyła się już za zamkniętymi drzwi. Prokuratura zarzuca liderowi Ich Troje przywłaszczenie 2,3 mln zł. Była to zapłata za usługi, jakie spółka Reim Music ze Starowej Góry pod Łodzią wykonała na rzecz firmy Rock House z branży muzycznej. Pieniądze miały być podzielone między wspólników Reim Music, ale tak się nie stało, gdyż – według prokuratury – trafiły do kieszeni Wiśniewskiego. Drugi zarzut dotyczy zeznania podatkowego za 2001 rok, w którym Wiśniewski zaniżył wartość obrotów Reim Music. W wyniku kontroli skarbowej fiskus obciążył spółkę dodatkowym podatkiem w wysokości 700 tys. zł - odnotowuje "DŁ". Doniesienie o popełnieniu przestępstwa złożył do prokuratury niemiecki biznesmen Alfred Reimann, mający w Reim Music 51 proc. udziałów (wczoraj nie zjawił się w sądzie). Spółkę utworzono w 1998 r. Wiceprezesem został Michał Wiśniewski, posiadający 30 proc. udziałów, a prezesem mający 19 proc. udziałów Ralf Zielasko, elektronik i przyjaciel lidera Ich Troje z czasów, gdy ten mieszkał w Niemczech. W piwnicy willi w Starowej Górze wspólnicy wybudowali studio nagrań. Potem doszło między nimi do sporów i teraz sąd rozstrzygnie, kto ma rację.
Źródło: "Dziennik Łódzki"