Choć Uniwersytet Jagielloński ciągle się rozbudowuje, to i studentów nie ubywa. Efekt? Niektóre zajęcia odbywają się w potwornej ciasnocie.
- To paranoja! Żeby zająć sobie miejsce, trzeba przyjść co najmniej godzinę wcześniej" – mówią studenci prawa, tłocząc się w kolejce do sali wykładowej. - Niektórzy przychodzą o ósmej i zajmują miejsca swoim znajomym. Tak jest co tydzień, a w Audytorium Maximum nie możemy mieć wykładu, bo w tym czasie są tam inne zajęcia – mówi Edyta z I roku.
Problemy lokalowe bywają też pretekstem do przeniesienia zajęć do czytelni lub do przytulnej knajpki - podaje dziennik.
Rzeczniczka Uniwersytetu Jagiellońskiego Katarzyna Pilitowska pociesza: - Na działce położonej za Audytorium Maximum w ciągu najbliższych trzech lat powstanie Collegium Paderevianum II, przeznaczone dla studentów kierunków filologicznych. Są już plany zabudowy – zapewnia. Na ciasnotę w salkach dydaktycznych Szpitala Uniwersyteckiego narzekają również studenci Collegium Medicum.
Na niektórych wydziałach problemy lokalowe rozwiązało wybudowanie Auditorium Maximum UJ. Rzeczniczka uczelni przyznaje jednak, że są godziny, w których zapotrzebowanie na sale jest tak duże, że nawet dwa budynki Auditorium Maximum nie mogłyby zaspokoić potrzeb planowanych zajęć.
Źródło: Dziennik Polski