Sąd Apelacyjny w Białymstoku (województwo podlaskie) skazał prawomocnie 26-letniego mężczyznę na dwa lata i osiem miesięcy więzienia między innymi za próbę wyłudzenia pieniędzy od Archidiecezji Białostockiej i od znanego w mieście lekarza. To kara dwa razy wyższa, niż w pierwszej instancji, której orzeczenie zaskarżyły wszystkie strony procesu.
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku pół roku temu 26-latek został skazany na rok i cztery miesiące więzienia, ale wyrok został zaskarżony przez wszystkie strony procesu. Prokuratura chciała pierwotnej kwalifikacji prawnej i kary dwóch lat i ośmiu miesięcy więzienia. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego (lekarza) - trzech lat więzienia i orzeczenia przez sąd 50 tys. zł nawiązki. Obrona karę uznała natomiast za rażąco surową i argumentowała, że nie ma potrzeby zastosowania bezwarunkowego pozbawienia wolności.
Sąd odwoławczy apelację obrońcy uznał za bezzasadną, natomiast uwzględnił w całości apelację prokuratury oraz częściowo apelację pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, zasądzając na rzecz lekarza 10 tys. zł nawiązki.
Wyrok dwóch lat i ośmiu miesięcy więzienia jest prawomocny.
Szantażował duchownych, planował porwanie dziecka dla okupu
Do przestępstw doszło w 2020 roku. Najpoważniejsze zostało opisane w akcie oskarżenia jako przygotowania do wzięcia zakładnika - córki lekarza - i żądanie okupu. Mężczyzna kupił telefon komórkowy i kartę, którą zarejestrował na fikcyjne dane. Wysyłał do lekarza wiadomości z żądaniem zapłaty dwóch milionów złotych i groźbami, że jeśli nie zapłaci, dojdzie do porwania jego kilkumiesięcznego dziecka.
Lekarz - jak się okazało, prowadził ciążę partnerki 26-latka - zawiadomił policję, która ustaliła i zatrzymała podejrzanego.
Szantażował archidiecezję, okradł hurtownię
Zbierając dowody w powyższej sprawie, śledczy znaleźli w telefonie podejrzanego także maile wysłane do Archidiecezji Białostockiej. Także od władz kościelnych 26-latek domagał się dwóch milionów złotych. W tym przypadku za to, że nie nagłośni w mediach rzekomych przestępstw seksualnych duchownych.
Prokuratura zarzuciła też oskarżonemu dwa inne przestępstwa, które polegały na przywłaszczeniu mienia i pieniędzy. Straty białostockiej hurtowni kwiatów, gdzie 26-latek był wówczas zatrudniony, oraz dwóch kwiaciarni łącznie przekroczyły 12 tysięcy złotych.
Sąd apelacyjny: próba wymuszenia rozbójniczego
Sąd pierwszej instancji zmienił kwalifikację prawną czynów związanych z szantażem wobec lekarza. Uznał, że nie było to usiłowanie porwania dla okupu, ale usiłowanie zmuszenia groźbą do określonego zachowania się, czyli wypłacenia pieniędzy.
Uwzględniając apelację prokuratury, sąd apelacyjny uznał jednak, że była to próba tzw. wymuszenia rozbójniczego, gdy sprawca posługuje się groźbą zamachu na życie bądź zdrowie dziecka. Jak uzasadniał sędzia Sławomir Wołosik, to przestępstwo o bardzo wysokim stopniu społecznej szkodliwości, grozi za nie od roku do dziesięciu lat więzienia.
- Groźba uprowadzenia kilkumiesięcznego dziecka niewątpliwie wywołała u pokrzywdzonego stres, lęk, presję psychiczną, utratę poczucia bezpieczeństwa, powstanie realnej, uzasadnionej okolicznościami, silnej obawy o życie i zdrowie osoby najbliższej - mówił podczas ogłaszania wyroku sędzia.
Sąd odwoławczy podkreślał, że sprawca działał umyślnie, przygotował się do przestępstwa tak, by uniknąć identyfikacji, a celem były pieniądze. Sędzia Wołosik zwracał uwagę na wyjaśnienia 26-latka, który w śledztwie mówił o swojej trudnej sytuacji materialnej, która nie pozwalała mu na samodzielny zakup mieszkania czy domu. - Dążenie do poprawy własnej sytuacji majątkowej nie może odbywać się kosztem krzywdy innych osób - mówił sędzia.
Przypominał, że skazany jest osobą młodą i zdrową, z możliwościami zarobkowymi. Mówił o jego wysokim stopniu demoralizacji i "całkowitym lekceważeniu przez niego nie tylko porządku prawnego, ale podstawowych praw innych ludzi, po prostu nie liczeniu się z nimi". Analizując okoliczności łagodzące, takie jak wcześniejsza niekaralność czy przyznanie się do winy sąd ocenił jednak, że to zbyt mało do nadzwyczajnego złagodzenia kary czy orzeczenia np. grzywny.
Sąd: oskarżony działał z niskich pobudek, zasługujących na potępienie
Sędzia mówił również o wysokiej szkodliwości społecznej próby wyłudzenia pieniędzy od Kościoła. - Fakt, że w przestrzeni medialnej toczy się od pewnego czasu debata na temat pewnych problemów obyczajowych w ramach określonej wspólnoty wyznaniowej, nie osłabia wysokiego stopnia społecznej szkodliwości tego czynu (...), a wręcz potwierdza, że działanie oskarżonego było działaniem z niskich pobudek, zasługujących na jednoznaczne i stanowcze potępienie - dodał.
Sędzia Wołosik dodał też, że nadmiernie złagodzona kara byłaby przez sprawcę odczytana jako wyraz jego własnej bezkarności oraz jako przejaw "bezsilności" wymiaru sprawiedliwości, dając mu błędne przekonanie o możliwości uniknięcia odpowiedzialności.
Źródło: tvn24.pl/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock