38-latek miał zakaz zbliżania się do byłej partnerki. Nie tylko go złamał, ale i brutalnie zaatakował kobietę na klatce schodowej. Następnie wciągnął ją do windy, gdzie kontynuował swój atak. Jakub K. usłyszał zarzuty, a Prokuratura Rejonowa w Gorzowie Wielkopolskim skierowała już do sądu akt oskarżenia. Mężczyźnie grozi od 3 do 20 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura Rejonowa w Gorzowie Wielkopolskim zakończyła śledztwo w sprawie brutalnego rozboju. Akt oskarżenia przeciwko Jakubowi K. skierowano już do sądu. Według śledczych 38-latek zaatakował swoją byłą partnerkę i dotkliwie ją ranił. Zrobił to, mimo że miał orzeczony zakaz zbliżania się do Kamili W. na odległość mniejszą niż 100 metrów oraz zakaz kontaktowania się z nią w jakikolwiek sposób
Wciągnął ją do windy
Doszło do tego 6 września 2024 roku. "Kobieta została zaatakowana przez swojego byłego partnera na klatce schodowej bloku mieszkalnego i brutalnie pobita, następnie wciągnięta przez niego do windy, gdzie kontynuował przemoc uderzając pokrzywdzoną ręką, w której trzymał rozbitą szklaną butelkę tzw. "tulipan"" - poinformowała w komunikacie policja.
Z ustaleń śledczych wynika, że mężczyzna miał uderzać swoją ofiarę butelką w głowę, ciągnąć ją za włosy, szarpać i uderzać głową kobiety w ścianę windy. Kiedy Kamila W. była już całkowicie bezbronna, napastnik zabrał jej osobiste rzeczy.
Poszkodowana miała m.in. złamany obojczyk i żebra.
Grozi od 3 do 20 lat pozbawienia wolności
Mężczyzna został oskarżony o to, że stosując przemoc wobec swej byłej partnerki Kamili W., spowodował obrażenia ciała naruszające czynności narządów ciała pokrzywdzonej na okres powyżej 7 dni.
"Oceniając okoliczności i przebieg zdarzenia prokurator uznał, że sprawca w czasie rozboju posługiwał się niebezpiecznym narzędziem jakim była rozbita szklana butelka zwana "tulipanem" i zastosował wobec sprawcy surowszą kwalifikację prawną czynu" - poinformowała prokuratura.
Jakub K. nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Złożył wyjaśnienia, w których przedstawił własną, odmienną wersję zdarzenia.
"Oskarżony był już uprzednio karany, na proces oczekuje w areszcie, a za obecnie zarzucone mu przestępstwo grozi mu kara pozbawienia wolności od 3 do 20 lat" – przekazała policja.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock