Poprawił się stan 3,5-letniej Helenki, która w stanie skrajnego niedożywienia trafiła do szpitala w Zielonej Górze. Ostatnio przebywała w placówce w Nowej Soli. W piątek, 10 stycznia, opuściła szpital i trafiła do rodziny zastępczej.
Historia Helenki poruszyła całą Polską. Kiedy dziewczynka trafiła w grudniu do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze ważyła zaledwie 8 kilogramów, a powinna ważyć około 18 kg. Rodzice przywieźli dziewczynkę do szpitala, kiedy przestała już jeść i był z nią utrudniony kontakt. Podjęto decyzję o natychmiastowym przyjęciu dziecka na oddział intensywnej opieki medycznej.
Czekała na nią rodzina zastępcza
8 stycznia rzeczniczka szpitala w Zielonej Górze wskazywała, że stan dziewczynki określany jest już jako dobry. Helenka jest coraz silniejsza, zaczęła też jeść stałe i płynne pokarmy. Nie wymaga już też opieki anestezjologa czy lekarza intensywnej terapii.
Niedawno dziewczynkę przeniesiono do szpitala w Nowej Soli. W piątek, 10 stycznia, została wypisana ze szpitala. - Dziecko trafiło do rodziny zastępczej. Mama zastępcza już od jakiegoś czasu przychodziła do dziewczynki, budowała relacje z dzieckiem. Dziewczynka zaczęła nawiązywać już więź z kobietą. Rodzina zastępcza jest z powiatu zielonogórskiego - powiedziała TVN24 Anna Stęcel, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Zielonej Górze.
Śledczy sprawdzają jak rodzice sprawowali opiekę nad córką
Prokuratura Rejonowa w Świebodzinie prowadzi śledztwo. - Będziemy weryfikować, jak była sprawowana opieka nad dzieckiem oraz to w jaki sposób była żywiona - powiedziała rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej prok. Ewa Antonowicz. Sprawdzane będą również informacje na temat opieki medycznej dziecka. Kwestią, która pozostaje w kręgu zainteresowania śledczych jest m.in. to jak realizowano obowiązek szczepień. - Prokurator będzie weryfikował linię obrony rodziców – powiedziała Antonowicz. W grudniu, rodzice trzylatki zostali tymczasowo aresztowani. Usłyszeli zarzuty stworzenia choroby realnie zagrażającej życiu w postaci niewydolności wielonarządowej spowodowanej przez niewłaściwe żywienie dziecka. Grozi im za to od trzech do 20 lat więzienia. Rafał B. i Magdalena J. nie przyznali się do stawianych im zarzutów. Tłumaczyli, że dziecko od jakiegoś czasu było apatyczne i że nie chciało jeść. Mówili, że dziewczynka spała w dzień, a nie w nocy. Nocą miała jeść.
"Rodzina żyła w pewnym ukryciu"
Jak wynika ze wstępnej opinii biegłego medycyny sądowej, dziecko było skrajnie niedożywione i ma zaburzenia w rozwoju fizycznym i intelektualnym. - Miała wyziębione kończyny oraz obrzęki nóg – podała Antonowicz i dodała, że taki stan zagrażał życiu dziecka i stanowił "ciężki uszczerbek na zdrowiu". Jak ocenił biegły, do takiego stanu dziewczynkę doprowadziło skrajne niedożywienie.
Prokurator Antonowicz wskazywała, że niewykluczone jest, że niewiele osób wiedziało o faktycznym stanie zdrowia dziewczynki. - W tym przypadku ze wstępnych informacji wynika, że ta rodzina żyła w pewnym ukryciu i faktycznie tutaj mogło zdarzyć się tak, że mało osób wiedziało o aktualnym stanie tej dziewczynki – powiedziała prokurator Antonowicz.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock