Pod koniec kwietnia Sąd Rejonowy w Zamościu uniewinnił 45-letniego myśliwego od zarzutu "dokonania zniszczenia w świecie zwierzęcym w znacznych rozmiarach poprzez bezprawny odstrzał z broni palnej samca wilka Kosego, pozostającego pod ścisłą ochroną gatunkową". Apelację od wyroku uniewinniającego złożyła prokuratura, zarzucając błąd w ustaleniach faktycznych sądu poprzez niewłaściwą i dowolną ocenę zebranego materiału dowodowego.
Sąd utrzymał wyrok uniewinniający w mocy
O najnowszych szczegółach poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zamościu Anna Rębacz. "Sąd Okręgowy w Zamościu utrzymał w mocy wyrok pierwszej instancji. Wyrok jest prawomocny. Prokurator wystąpił z wnioskiem o sporządzenie pisemnego uzasadnienia tego wyroku w przedmiocie rozważania, czy są podstawy do wniesienia nadzwyczajnego środka zaskarżenia, czyli kasacji do Sądu Najwyższego. Po zapoznaniu się z motywami sądu, będziemy podejmowali ewentualne decyzje" – wyjaśniła rzeczniczka.
Strzelał z ambony, trafione zwierzę nie przeżyło
Z aktu oskarżenia wynikało, że myśliwy trafił wilka z ambony pociskiem w prawą stronę jamy brzusznej, powodując liczne obrażenia narządów wewnętrznych zwierzęcia i masywne krwawienie, co doprowadziło do zgonu. Tym samym - jak ustalili śledczy - spowodował rozpad stada wilków bytujących w Roztoczańskim Parku Narodowym, któremu Kosy będący samcem alfa przewodził, i do śmierci jego potomstwa. Szczeniaki padły z głodu. 6-letni wilk miał założoną obrożę telemetryczną z nadajnikiem GPS ze względu na udział w programie badawczym.
Czytaj też: Broń hukowa, petardy i race. Będą płoszyć wilki, które podchodzą pod domy
Myśliwy nie przyznał się do zabicia wilka
Martwego wilka znaleźli 13 września 2019 roku pracownicy Roztoczańskiego Parku Narodowego w okolicy miejscowości Żurawnica. W trakcie śledztwa ustalono, że wilka postrzelono na terenie obwodu łowieckiego dzierżawionego przez Koło Łowieckie nr 59 "Słonka" w Zwierzyńcu. Na polu znaleziono uszkodzone pociski zgodne z DNA wilka Kosego. Poszukiwania osoby, która mogła strzelać, trwały ponad rok. W akcie oskarżenia podano, że z pisemnej opinii z zakresu badania broni i amunicji wynika, że pocisk został wystrzelony najprawdopodobniej ze sztucera należącego do oskarżonego. Przesłuchany w charakterze podejrzanego myśliwy nie przyznał się do popełnienia przestępstwa i złożył wyjaśnienia.
Czytaj też: "W tym momencie był kłusownikiem, nie myśliwym". Jest oskarżony o zastrzelenie Kosego, stanie przed sądem
Wątpliwości rozstrzygnięte na korzyść oskarżonego
W pisemnym uzasadnieniu wyroku uniewinniającego 45-letniego myśliwego sąd pierwszej instancji stwierdził, że brak dowodów na to, aby oskarżony miał oddać strzał z broni palnej do wilka. Sąd przypomniał, że myśliwy nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.
"Ustalając, że odnaleziony zdeformowany pocisk mógł być wystrzelony zarówno z jednostki broni oskarżonego, jak i z broni każdej innej osoby posiadającego tego typu broń, co wynika z opinii ustnej biegłego - nie jest możliwym wydanie wyroku skazującego wobec Tadeusza K. Niedające się usunąć wątpliwości, podniesione w opinii biegłego należało rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego" - napisano w uzasadnieniu.
Czytaj też: Znaleźli martwego wilka z ranami postrzałowymi. Sprawą zajmuje się policja
Wilk pod ochroną
Wilki objęte są w Polsce całkowitą ochroną na terenie całego kraju od 1998 roku. Zabronione jest ich zabijanie, okaleczanie, chwytanie, płoszenie, niepokojenie, przetrzymywanie, niszczenie nor i wybieranie z nich szczeniąt, a także przechowywanie i sprzedaż skór i innych fragmentów martwych osobników, bez odpowiedniego zezwolenia.
Za zabicie lub skłusowanie wilka grozi do pięciu lat więzienia.
Autorka/Autor: ms/tok
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Przemysław Stachyra / Roztoczański Park Narodowy