Okręgowa Rada Lekarska w Łodzi alarmuje, że w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym zgierskiego szpitala zagrożone jest bezpieczeństwo przyjmowanych pacjentów. Wszystko w związku z "drastycznym" zmniejszeniem obsady lekarskiej. Szpital uspokaja i twierdzi, że nie ma powodów do obaw.
Pod alarmującym stanowiskiem Okręgowej Izby Lekarskiej podpisał się prezes Okręgowej Rady Lekarskiej dr Paweł Czekalski oraz jej sekretarz lek. Filip Pawliczak. Czytamy w nim, że Rada wyraża "głębokie zaniepokojenie" związane z sytuacją w zgierskim szpitalu. "W Szpitalnym Oddziale Ratunkowym ww. szpitala doszło do drastycznego zmniejszenia obsady lekarskiej - lekarzy dyżurujących na oddziale z 4 do 2" - czytamy. Okręgowa Rada Lekarska ocenia, że takie działania powodują zagrożenie dla zdrowia przyjmowanych pacjentów oraz stanowią zagrożenie dla lekarzy pracujących w Zgierzu.
Dziennikarze "Gazety Wyborczej", którzy jako pierwsi nagłośnili temat rozmawiali z lekarzami zatrudnionymi w zgierskiej placówce. Z przekazywanych przez nich informacji wynika, że to oni zawiadomili Okręgową Izbę Lekarską o złej sytuacji w szpitalu. Wskazali, że jest ona związana ze złym zarządzaniem. Medycy przekazują, że w ubiegłym roku ze stanowiska ustąpiła dyrektor Agnieszka Jóźwik, którą zastąpiła Halina Depcik, która zarządzała wcześniej Szpitalem Praskim w Warszawie. - Dyrektorka wydała zakaz dyżurowania ordynatorom, kierując się względami finansowymi, bo stawki liczone są od wysokości pensji, a ordynatorzy mają większe wynagrodzenie niż asystenci - przekazują medycy w rozmowie z dziennikarzami.
Lekarze o "szokujących priorytetach"
W rozmowach z tvn24.pl, lekarze pracujący w Zgierzu żalą się, że nowa dyrektor "przekłada interes ekonomiczny nad dobro pacjentów": - Lekarze byli upominani, że skierowali chorego na - zdaniem pani dyrektor - zbyt wiele badań i w ten sposób przyczynili się do wygenerowania niepotrzebnych kosztów. Przekładanie priorytetu ekonomii nad dobro pacjenta jest po prostu szokujące - mówią nam lekarze, którzy jednak proszą o anonimowość. Wskazują, że z placówką w ostatnim czasie pożegnało się kilka osób.
Czytaj też: Ustawa Niedzielskiego wraca. Co na to lekarze?
- Niektórzy specjaliści dowiadywali się po wielu latach, że umowa nie będzie im przedłużona. Działo się tak wobec specjalistów, którzy są pilnie poszukiwani na rynku. To sytuacja zupełnie niezrozumiała - dodają nasi rozmówcy.
"Trzeba leczyć, a nie liczyć"
Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej dr Paweł Czekalski przekazuje nam, że we wtorek spotyka się z grupą zgierskich lekarzy. Podkreśla, że nie jest w stanie wskazać, ilu dokładnie medyków pożegnało się z placówką. - Informacje płynące od dyrekcji różnią się od tych, które są przekazywane przez lekarzy. Trzeba jednak szybko znaleźć rozwiązanie, bo Zgierz jest jednym z kluczowych szpitali w regionie - zaznacza dr Czekalski.
Wskazuje, że - według jego wiedzy - liczba lekarzy dyżurujących na SOR jest zmienna: - Czasami jest trzech lekarzy, czasami - jak wskazaliśmy w naszym stanowisku - jest ich dwóch. Bywa też, że lekarz jest sam - mówi prezes. Przypomina, że w zgierskim SOR-ze jest od 90 do 150 porad na dobę. - Pani dyrektor nie jest lekarzem. Rozumiem, że myśli jak menadżer, dąży do zbilansowania budżetu placówki. Trzeba jednak zaznaczyć, że szpitale mają "leczyć, a nie liczyć". Słowa brzmią podobnie, ale ich znaczenie jest bardzo różne - zaznacza dr Czekalski. Zaznacza, że w placówce po to jest dyrektor do spraw medycznych (który musi być lekarzem w sytuacji, kiedy dyrektor nie ma wykształcenia medycznego), żeby doradzać dyrektorowi. - Zastępca dyrektora ds. medycznych ma świadomość odpowiedzialności lekarza wobec pacjenta. Dlatego to on musi wskazywać, na jakie kroki, ze względu na dobro pacjenta, nie można się decydować - zaznacza dr Czekalski. Zaznacza, że lekarze narzekający na sytuację w szpitalu nie mieli żadnych żądań finansowych wobec dyrekcji. - Oczekują, że sytuacja wróci do normy, że będą mogli wykonywać swoje obowiązki w sposób niezakłócony - przekazuje prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Łodzi. W rozmowie z tvn24.pl zaznacza, że w najbliższym czasie (najprawdopodobniej jeszcze w tym tygodniu) odbędzie się spotkanie zgierskich lekarzy, dyrektorki szpitala oraz przedstawicieli lekarskiego samorządu.
Szpital: sytuacja pod kontrolą
O sytuacji w placówce próbowaliśmy porozmawiać z doktorem Miłoszem Dobrogowskim, zastępcą dyrektora ds. medycznych. Stwierdził on przez telefon, że na razie nie będzie komentował sytuacji. Odesłał nas do wcześniejszej wypowiedzi dla mediów, której udzieliła dyrektor Halina Depcik. Przekazała ona, że "szpital posiada właściwe zabezpieczenie szpitalnego oddziału ratunkowego zgodne z zasadami zakontraktowanymi przez Narodowy Fundusz Zdrowia". W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zaznaczyła, że "pacjenci nie mają powodów do obaw": - Wyłoniony został kierownik SOR-u, a konkurs na całodobowe dyżury w SOR-ze jest w toku - przekazała dyrektor Depcik. Zaznaczyła, że "podziela stanowisko Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi i dlatego ustalona została obsada trzech lekarzy pełniących dyżur na SOR-ze. - Gwarantuje (to - red.) bezpieczeństwo pacjentów i lekarzy - zaznaczyła.
***
Nadzór nad placówką w Zgierzu sprawuje Urząd Marszałkowski w Łodzi. Poprosiliśmy o komentarz w sprawie szpitala, na razie czekamy na odpowiedź.
Źródło: tvn24.pl, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24