Razem z innym pracownikiem budowy wskoczył do głębokiego na kilka metrów wykopu, by ratować zasypanego kolegę. Udało się. Po kilku sekundach bohaterski 38-latek zasłabł. Nie żyje.
W środę o 12:46 łódzcy strażacy dostali informację o tym, że na terenie Wojskowego Centrum Kształcenia Medycznego zasypany został jeden z pracowników budowlanych. Do nieszczęścia doszło, kiedy zszedł do głębokiego na kilka metrów wykopu.
Na miejsce wysłanych zostało pięć zastępów straży pożarnej.
- Wśród nich byli funkcjonariusze z grupy ratownictwa wysokościowego - informuje Łukasz Górczyński ze straży pożarnej w Łodzi.
Na miejscu okazało się, że 45-letni budowlaniec zszedł do wykopu. Kiedy był na dole, doszło do osunięcia się ziemi.
Na pomoc ruszyło mu dwóch kolegów z pracy. Jeszcze przed przyjazdem strażaków odkopali oni 45-latka.
Okazało się, że jest w dobrym stanie. Historia ostatecznie jednak skończyła się tragicznie.
Ratował, nie żyje
- Niestety, 38-latek, który pospieszył z pomocą, chwilę po udanej akcji stracił przytomność. Nie dawał znaków życia. Koledzy rozpoczęli jego reanimację - mówi Górczyński.
Strażacy wyciągnęli 45 i 38-latka na powierzchnię.
- Potem przez półtorej godziny o życie nieprzytomnego mężczyzny walczyli ratownicy medyczni. Niestety, nie udało się - mówi Adam Stępka, rzecznik łódzkiego pogotowia.
Ekipa TVN24 dowiedziała się, że zmarły mężczyzna miał problemy kardiologiczne.
45-latek, który został przysypany ziemią trafił do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Autor: bż/mś / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź