Łódzki gang wyłudzający mieszkania mógł pozbawić dachu nad głową nawet 40 rodzin - informują prokuratorzy. Wśród nich jest m.in. pani Wiesława z synem i rodzina pani Teresy. Miasto chce zapewnić tym dwóm rodzinom mieszkania komunalne. - Pomagamy jak możemy, zaczynamy od osób, które nie mają gdzie się podziać - wyjaśniają urzędnicy.
Pani Wiesława trzy lata temu straciła mieszkanie. Twierdzi, że padła ofiarą oszustów. Tych samych, którzy - zdaniem śledczych - mogli wyłudzić nawet 40 innych lokali w Łodzi.
- Chciałam wymienić swoje mieszkanie na tańsze, w kamienicy. Tak trafiłam do firmy Sandry M. To był początek koszmaru - opowiada kobieta, która niedawno trafiła do schroniska dla bezdomnych.
Do zamiany jednak nie doszło. Kobieta dostała 20 tys. złotych za kawalerkę w bloku. Pani Wiesława podkreśla, że nie wie, w jakich okolicznościach ktoś jej podsunął dokumenty, które pozwoliły obcym osobom na zarządzanie jej domem. Sugeruje, że była odurzona nieznaną substancją. Mieszkanie zostało sprzedane, a po kilku dniach ktoś wymienił zamki w jej drzwiach.
- To jeden z najbardziej drastycznych przykładów osób poszkodowanych przez działalność gangu. Dlatego też w najbliższym czasie kobieta dostanie lokal komunalny - mówi Grzegorz Gawlik z łódzkiego magistratu.
Czterdzieści wyłudzonych mieszkań?
Niemal w identycznych okolicznościach mieszkanie straciła pani Teresa wraz z rodziną. Jej mieszkanie było zadłużone, więc szukała tańszej alternatywy. Ona również trafiła do Sandry M. i straciła mieszkanie. Jak mówi, nie dostała za utracony dom nie dostała żadnych pieniędzy. Kobieta tuła się po wynajmowanych lokalach.
Dla niej też ma znaleźć się mieszkanie należące do miasta. Problem w tym, że potrzebujących jest dużo więcej.
Przypomnijmy, o przestępczej działalności grupy poinformowali w marcu dziennikarze Superwizjera TVN. Dziś zarzuty związane z działalnością w gangu ma dziewięć osób. Czworo z nich przebywa w areszcie.
- Podejrzanym grozi do 12 lat więzienia. Według naszych ustaleń, niektórzy z podejrzanych mogli brać udział w wyłudzeniu nawet 40 mieszkań - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Jak prężna firma
Wśród osób przebywających w areszcie jest 27-letnia Sandra M. i jej ojciec, 49-letni Grzegorz M. To oni mieli stanowić ścisłe kierownictwo grupy.
Prokuratorzy ustalili, że przestępcy przychodzili do starszych, zniedołężniałych osób i oferowali pomoc. Obiecywali, że pomogą spłacić długi i znaleźć inne, tańsze mieszkanie. Zdesperowani i przytłoczeni perspektywą eksmisji poszkodowani podpisywali pełnomocnictwa, w których zgadzali się na to, żeby oszuści dysponowali mieszkaniem. Grupa sprzedawała mieszkanie, a poszkodowani tracili wszystko.
Wśród podejrzanych jest też m.in. notariusz z Aleksandrowa Łódzkiego. Kobieta miała - zdaniem śledczych - pomagać przestępcom w przejmowaniu mieszkań. To w jej kancelarii miały być sporządzane dokumenty, które uprawniały podejrzanym na dysponowanie mieszkaniami. To tutaj były sporządzane dokumenty sprzedaży lokali.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź