Porzuceni dwu- i czterolatek w Łodzi. "Jeden miał na sobie tylko skarpetki"

Porzucone dzieci błąkały się po ulicy
Dzieci trafiły do szpitala
Źródło: TVN24 Łódź
Do pięciu lat więzienia grozi 22-letniej kobiecie, której dzieci błąkały się bez opieki po łódzkich ulicach. - Były brudne i przerażone - informuje policja, która została wezwana przez przechodniów. Matka zainteresowała się ich losem dopiero następnego dnia.

Czteroletni chłopiec i o dwa lata młodszy brat najprawdopodobniej zostali zostawieni w domu przez matkę Stamtąd wyszli na ulicę, gdzie zobaczyli ich przechodnie.

- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że dzieci są brudne i niekompletnie ubrane. Jeden z nich miał na sobie od pasa w dół tylko skarpetki - opowiada mł. insp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.

Funkcjonariusze przyjechali na miejsce i zaopiekowali się dziećmi. Okryli je kocem i zaczęli ustalać, co się wydarzyło.

- Ustaliliśmy, że mieszkają tuż obok. Niestety, w lokalu nie było żadnego opiekuna - opowiada policjantka.

Koszmarny "dom"

W mieszkaniu policjanci znaleźli zaniedbanego psa i krajobraz, który trudno nazwać normalnym domem.

- Na podłodze znajdowały się fekalia. Z kontaktów powyrywane były gniazdka z wystającymi przewodami elektrycznymi - tłumaczy Joanna Kącka.

Dzieci trafiły do szpitala im. Matki Polki. Pies znaleziony w mieszkaniu trafił z kolei do schroniska dla zwierząt.

Funkcjonariusze policji próbowali dodzwonić się do matki chłopców (numer mieli od dziadka chłopców), ale kobieta nie odbierała telefonu.

"Przeszłam załamanie nerwowe"

Dopiero dzień później 22-letnia matka zainteresowała się losem dzieci i przyszła na komisariat.

- Kobieta tłumaczyła, że była u znajomego. Nie potrafiła wyjaśnić swojego zachowania, mówiła tylko, że przeszła załamanie nerwowe - opowiada Joanna Kącka.

Usłyszała zarzut narażenia chłopców na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Grozi jej do pięciu lat więzienia, oprócz tego może stracić prawa rodzicielskie. O losie jej synów zadecyduje sąd rodzinny.

Sąsiedzi zszokowani

Katarzyna Pasikowska - Poczopko, reporterka TVN24, dotarła do sąsiadów podejrzanej 22-latki.

- Trudno w to wszystko uwierzyć. Widywałem tę rodzinę, dzieci były raz bardziej a raz trochę mniej zadbane. Ale nigdy nie dochodziło do takich sytuacji - mówi przed kamerą TVN24 jeden z nich.

Matka chłopców po usłyszeniu zarzutów wyszła na wolność. Nie chciała z nami rozmawiać.

Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: